Jak się NAPRAWDĘ skutecznie motywować – zupełnie inny mechanizm [2/3]

Tak, ta prezentacja jest trochę dłuższa niż poprzednie, ale BARDZO zachęcam Cię do jej obejrzenia, bo poznasz w niej zupełnie inny – w wielu sytuacjach duuużo efektywniejszy – mechanizm motywacyjny.

Ten mechanizm jest zupełnie różny od tego prezentowanego w większości książek i kursów, a ma naprawdę ciekawe właściwości i pozwoli Ci m.in. przyjemniej i wielokrotnie skuteczniej niż dotychczas nauczyć się szybkiego czytania.

 
P.S. Wiem, że może być teraz sporo pytań, w jakich innych sytuacjach ten rodzaj motywacji działa, a kiedy skuteczniejszy jest klasyczny kij i marchewka, więc z czasem na pewno pojawią się prezentacje na ten temat.

Na razie jednak postaraj się go wykorzystać, chociaż przy nauce szybkiego czytania. Zobaczysz zupełnie inną jakość 🙂

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (75):
  1. Piotr pisze:

    Dzięki Damian. Na to czekałem. Zamiast się zmuszać do treningu szybkiego czytania i co chwila sprawdzać moje postępy, będę czerpał z niego przyjemność nie zważając na rezultat który i tak przyjdzie i mnie zaskoczy:)
    Pozdrawiam
    Piotr

    • Kamila pisze:

      Baaaardzo fajna prezentacja 🙂
      pozdrawiam
      KAmila

  2. Filip pisze:

    Ehh, czyli mój piękny kolarz motywacyjny do śmietnika 😀

  3. Przemek pisze:

    Jak zwykle świetna prezentacja i kolejny mit powalony.

  4. Justyna pisze:

    Interesujące, przemawia do mnie ta prosta technika motywacji i za razem wyjaśnia liczne niepowodzenia spowodowane podobnie, jak w przykładzie zanikiem przyjemności z wykonywanej czynności (która staje się „pracą”) oraz brakiem dalszej motywacji po osiągnięciu zamierzonego celu. Dzięki za ciekawą prezentację.

  5. Malgorzata pisze:

    Zależy czy chodzi o motywację krótką żeby zrobić jedną rzecz czy chodzi o długą motywację do wytrwałości?
    Dorosły człowiek nie będzie długo ciągnął czegoś co jest fajne ale nie przynosi korzyści. Dlatego większość dorosłych zaczyna naukę języka i rzuca po jakimś czasie. Nie dlatego że są glupsi niż dzieci tylko dlatego że zadają sobie pytanie „po co?”. Podobno historia, że mózg nie regeneruje się jest bzdurnym mitem.
    Każdy może się uczyć i nauczyć ale po co???

    • Ania pisze:

      Małgosiu,
      Dorosły człowiek oczywiście ciągnie coś długo, co jest dla niego nie tylko nie przynoszące korzyści a wrędz szkodzi mu.
      Jednak – w momencie trwania działania – jest ona przyjemne. I to sie liczy: Jedzenie słodyczy (zwłaszcza w dużym nadmiarze
      granie w „okręty” (przykładowo) w szkole….
      głaskanie kota… Mam pisac dalej? 🙂

  6. Stefan pisze:

    Damian! Po raz kolejny trafiłeś z tematem prosto do mnie. Kwestia utraty przyjemności z wykonywania pewnej czynności, kiedy tylko staje się obowiązkiem (a więc jest motywowana przy pomocy systemu kar i nagród), to zjawisko, z którego powodu nie tylko sam cierpię, ale obserwuję też setki młodych ludzi, pasjonatów jakiegoś przedmiotu, którzy gdy tylko zaczynają regularne jego studia, tracą motywację, a wręcz się zniechęcają. To samo jest zresztą już na etapie szkoły podstawowej czy średniej. Budowanie motywacji ucznia to jedno z najważniejszych zadań nauczyciela. O ile zbudowanie motywacji kija i marchewki (bardziej chyba jednak kija) idzie nauczycielom całkiem dobrze, to o motywacji z czerpania przyjemności z wykonywanej czynności nikt chyba nawet nie myśli. Niewykluczone, że bierze się to z faktu, że wielu nauczycieli nie lubi swojej pracy, bo brakuje im tej motywacji wewnętrznej.

  7. jaroslawp pisze:

    W Polsce coraz więcej ludzi biega chociaż muszą jeszcze do tego interesu dokładać. Co ich motywauje? A no, najpiękniejsze na świecie narkotyki, które otrzymują w zamian: endorfinkę i dopaminkę:-)

  8. Joasia pisze:

    Ta prezentacja odpowiedziała na parę ważnych pytań, których nie zdążyłam jeszcze nawet sprecyzować 😉
    Zawsze miałam problemy z motywowaniem się do wielu rzeczy i stosowałam różne techniki, które miały ten problem rozwiązać (w tym te, które podpowiadałeś). I… bardzo często sprowadzało się wszystko do tego samego – koniec końców myślałam „Eee… nie chce mi się… Next time…”. I nawet myślenie o „marchewce” średnio mnie motywowało, bo zaraz obok pojawiała się myśl „No przecież, skoro bez tej marchewki wcześniej żyłam długo i szczęśliwie, to jeszcze jeden dzień czekania na nią przecież niewiele zmieni 😉 „. Głupie, wiem, ale tak po prostu miałam i nie bardzo mogłam sobie z tym poradzić.
    Zastanawiałam się nawet jakiś czas temu, czemu moja motywacja do robienia rzeczy, które kiedyś bardzo lubiłam robić spadła, gdy postanowiłam bardziej się im poświęcić. I teraz już znam odpowiedź na to pytanie! Bo właśnie wtedy zaczynałam myśleć sobie: „Poćwiczę więcej, nauczę się jeszcze tego i tamtego, będę robić to lepiej i wtedy będę mogła mogła osiągnąć to czy tamto, mieć takie i takie korzyści”. Wizja celu, który sobie wyznaczyłam, skutecznie mordowała moją chęć do robienia czegoś, co przecież jakiś czas temu robiłam z ogromną przyjemnością.
    Ot, i wielka zagadka ludzkości, zwana powszechnie „słomianym zapałem”, została rozwiązana 😉

  9. Ania pisze:

    Też dziękuję, Damianie
    Spodobało mi się BARDZO ZDECYDOWANIE.
    I w dodatku (bez badań nawet) domyślam się, że to czego się dowiedziałam (miałam to pod skórą a Ty wydobyłeś…:-)) sprawdza się w znacznie szerszym aspekcie niż tylko nauka szybkiego czytania. ZNACZNIE szerszym…
    Jednak (też tak myślę) całe zagadnienie jest bardziej skomplikowane i nie można do niego podchodzić sztywno. Do naszego kociołka w mózgu tak wiele wpada, że trzeba rozsądnie wyławiać – czego nam trzeba. Taką „inteligentną łyżką” :-).
    Już nie mówię o wrzucaniu…..
    Jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam,
    Ania

  10. Ewelina pisze:

    Chyba nie rozumiem 🙁 A co jeśli chcę się nauczyć szybkiego czytania, ale jednak sam trening nie sprawia mi przyjemności? Czy nie będzie tak, że w końcu i tak dojdzie się do takiego stanu, że będzie się myślało: „O nie, jeszcze trzeba poćwiczyć…”? Czy trzeba się dodatkowo „przeprogramować” i wmówić sobie, że trening mi sprawia przyjemność? Jeśli jednak to wszystko było w prezentacji, to przepraszam za głupie pytanie.

    • Damian Redmer pisze:

      Zalecam jednak spróbowanie znalezienia przyjemność w treningu. Czasami owszem – trzeba się zmuszać, ale prawda jest taka, że jeśli nie skupiamy się zbytnio na celach, to przyjemność z wykonywania danej czynności często nawet sama przychodzi, bez naszego wkładu. Po prostu – jak to się mówi – łapiemy bakcyla.
      Jeśli chcesz się nauczyć szybkiego czytania bez szukania przyjemności w treningu, to się oczywiście da – ale będzie mocno pod górkę i jest spore prawdopodobieństwo, że nie uda Ci się wytrwać w trenowaniu do czasu uzyskania zadowalających efektów.

  11. Ewa pisze:

    W jaki sposób uczyć się szybkiego czytania? Po prostu czytając?

    • Damian Redmer pisze:

      Niestety – tak jak np. szybko biegać na 100 m nie da się po prostu zwyczajnie sobie biegając, tylko trzeba wykonywać określone ćwiczenia na wzmocnienie poszczególnych partii mięśni oraz poprawę techniki samego biegania, tak sam jest z szybkim czytaniem – też jest określony program treningowy, który trzeba wykonywać.

  12. Aneta pisze:

    Damian jesteś naprawdę mega 😀
    Dziękuję i czekam na następną prezentacje pozdrawiam,
    Aneta

  13. Marcin pisze:

    Super prezentacja! Dzięki 🙂

  14. Cześć doskonałym uzupełnieniem Twojej dzisiejszej prezentacji jest nagranie z TEDx. Polecam gorąco wszystkim:
    http://www.ted.com/talks/lang/pl/dan_pink_on_motivation.html

    • Zack pisze:

      Dokładnie o tym samym pomyślałem.

  15. Paweł pisze:

    Pozwolę sobie na małe spostrzeżenie:
    Powiedziałeś,że wyznaczanie celów nie zawsze się sprawdza. I trafiłeś w sedno. Szybkie czytanie tak samo jak bezwzrokowe pisanie na klawiaturze, znajomość języków obcych, umiejętność koncentracji czy też regeneracji (mam tu na myśli power-naps o których mówiłeś wcześniej) moim zdaniem powinno się traktować jako „narzędzie pracy”, umiejętność,która ma ułatwić nam zdobywanie celów. Samo w sobie nie jest celem.
    Czyli:
    Rozwijanie tej umiejętności powinno być zabawą i nie powinno być organiczane jakimiś „terminami”. Dopiero cele, które chcemy osiągniemy WYKORZYSTUJĄC te narzędzie powinny być zdefiniowane w czasie 😀
    P.S. Prezentacja jak zawsze bardzo ciekawa i rzucająca nowe światło na stare zagadnienia! 🙂

  16. Krzysiek pisze:

    Ostatnio jedyne, czego mi brakowało to motywacji. Dzięki wielkie za wyjawienie nam oczywistej oczywistości… Ucząc się jak grać na gitarze nie myślałem jak będę „szpanował” przed innymi, tylko robiłem to, bo sprawiało mi to przyjemność… Czemu takie rzeczy są niedostrzegalne…? Kolejny dowód na to, jak ten system edukacji jest niedoskonały… Ale przecież nie da się zatrudniać samych nauczycieli pasjonatów. Hmm co do tego badania na początku. Nie uważacie, że gorsze wyniki uczestników były spowodowane stresem? Moim zdaniem byli już dostatecznie zmotywowani, gdy obiecano im jakąkolwiek nagrodę. Gdy się obiecuje za dużo coraz bardziej martwimy się czy damy radę, stresujemy, zamiast dobrze się bawić.

  17. Asia pisze:

    Zgadzam się w 100%. Podobnie miałam przy okazji uczenia się języka obcego. Gdy myślałam o profitach związanych z umiejętnością poznania języka, owszem, miałam motywację, ale czułam coś w stylu ” Boże, wiem, że to potrzebne, ale nie dziś, dziś nie mam siły na taki obowiązek”. Nauka na egzaminy, kartkówki, z czasem kolokwia, była jak nakaz pójścia do urzędu.
    Wszystko zmieniło się, gdy i ja zmieniłam nastawienie. Gdy zaczęłam ćwiczyć język na zasadzie zabawy – > „ach, porobię sobie parę ćwiczeń z kursu, odstresuję się”. I co? ćwiczenia zrobione, jakaś nowa wiedza w głowie pozostaje. Efekt dalekosiężny? Jestem już na wyższym poziomie w rosyjskim. Nawet nie wiem kiedy to się udało:)
    Pozdrawiam i zachęcam.

  18. Rafał pisze:

    Witam,
    Panie Damianie mam pytanie
    ”Niestety – tak jak np. szybko biegać na 100 m nie da się po prostu zwyczajnie sobie biegając, tylko trzeba wykonywać określone ćwiczenia na wzmocnienie poszczególnych partii mięśni oraz poprawę techniki samego biegania, tak sam jest z szybkim czytaniem – też jest określony program treningowy, który trzeba wykonywać.” – Czy o tych cwiczeniach dowiemy sie z kolejnych prezentacji, czy jest to scisle tajne czy moze cos przeoczylem ? : ))

    • Edyta pisze:

      To była analogia do procesu uczenia się szybkiego czytania i polecany przez Damiana kurs zostanie nam przedstawiony w piątkowej prezentacji.

  19. Marta pisze:

    Witam,
    Mam pytanie 🙂
    Otóż jestem dyslektykiem, czy w związku z tym powinnam szukać specjalnych kursów szybkiego czytania? Czy typowy będzie odpowiedni?
    Tzn nie chodzi mi nawet o samo w sobie szybsze czytanie tylko lepsze zrozumienie tekstu, może mój mózg lepiej będzie współpracował z inną formą czytania 🙂
    Moja dysleksja jest nieduża, nie potrzebowałam zaświadczenia do szkoły itp, ale w rodzinie jest dyslektyk z zaświadczeniem i mamy dużo podobnych cech
    Dziękuję za odp.

  20. Super prezentacja, motywacja jakiej szukałem. Do tej pory stworzyłem nawet system motywujący dzięki któremu będę skutecznie zachęcał się do działania. A wystarczyło znaleźć powody dla których to działanie już podczas treningu jest fajne. Genialne w swojej prostocie!
    Szkoda, że nie słyszałem o drugim paliwie motywacyjnym dużo wcześniej bo oszczędziłbym wiele czasu i energii.

  21. Kasia pisze:

    Jeżeli chodzi o rzucenie palenia to który sposób Twoim zdaniem będzie lepszy? 🙂 Próbowałam rzucać wiele razy nawet zaczęłam czytać książkę ale była strasznie nudna i nie mogłam dokończyć :(. I teraz nie wiem czy mam się motywować korzyściami z rzucenia palenia czy mówić sobie że nie chce palić i że mi się to uda?

  22. Krzysiek pisze:

    Kasiu, mówimy teraz o motywacji do działania, do robienia wszelakich ćwiczeń. Nie chodzi tu o rzucanie jakiegoś nałogu. Tak poza tym jeżeli nie jesteś w stanie pozbyć się czegoś, co Ci przeszkadza, ogranicza, zabiera pieniądze, szkodzi Ci i jesteś tego świadoma to szczerze współczuję 😐

  23. Marta pisze:

    Łoł. Dzięki 🙂
    Kiedyś uczyłam się szybkiego czytania na kursie przez neta, no i nawet miałam wyniki, ale potem motywacja spadła i wyniki też spadły.
    Teraz na nowo nabrałam ochoty na naukę szybkiego czytania 🙂

  24. Mariola pisze:

    CZeść Damian,
    Czy powinnam zapisywać cele czy nie w oparciu o
    nowy model motywacji?
    Czy ten kurs, który będziesz polecał będzie, najlepszy w całym, także amerykańskim internecie, czy tylko Polskim?
    pozdrawiam,
    Mariola

  25. Ula pisze:

    Dzięki! To jest wiedza, której było mi trzeba.

  26. Edyta pisze:

    Jak Ed Stracher o tym wszystkim mówił, to nie słuchałam. Jeszcze raz.

  27. Grzesiek pisze:

    Hmm a może motywowanie poprzez czerpanie przyjemności dotyczy wszystkiego co dotyczy samodoskonalenia natomiast kij/marchewka reszty zagadnień w życiu które nie przyczyniają się w żadnym lub bardzo nikłym stopniu do rozwoju… przetestuję choć prowadziłem już wcześniej taką formę działań ale nieświadomie i nie do wszystkiego, bo im bardziej zależało mi tym bardziej włąsnie traciłem przyjemność i myślałem że to jest normalne… dzięki 😉

  28. Stanisław pisze:

    Damian Redmer says: 3 grudnia 2012 o 15:10
    Niestety – tak jak np. szybko biegać na 100 m nie da się po prostu zwyczajnie sobie biegając, tylko trzeba wykonywać określone ćwiczenia na wzmocnienie poszczególnych partii mięśni oraz poprawę techniki samego biegania, tak sam jest z szybkim czytaniem – też jest określony program treningowy, który trzeba wykonywać.
    A mógłbyś Damianie mailowo przedstawić mi Twój plan treningowy szybkiego czytania? 🙂
    pozdrawiam,
    Stanisław

  29. Dudo pisze:

    Jeśli na świecie będą sami tacy życzliwi ludzie jak My to świat w końcu stanie się rajem!

  30. Tomasz pisze:

    No cóż nic dodać nic ująć 🙂 na samą myśl co można przez „przypadek” osiągnąć sprawiła we mnie niezłą radość. Jak zwykle ciekawa prezentacja 🙂 Pozdrawiam.

  31. Kuba pisze:

    Witaj czy moglbys przyblizyc jakies cwiczenia na szybkie czytanie? W piatek mowisz,ze polecisz caly kurs, lecz czy bedzie on darmowy? Jezeli nie, to moglbys polecic cos za darmo?:)
    Pozdrawiam;)

  32. Adam Kopeć pisze:

    Już widziałem tą prezentację na temat nagradzania pieniędzmi i motywacji, ale nie bardzo wiedziałem jak to odnieść do siebie.
    Teraz wiem. Chce i lepiej robię te rzeczy, które sprawiają mi przyjemność. Do nich jestem bardzo zmotywowany.
    Czytać lubię od dawna i nawet zwiększyłem swoje tempo czytania 4 razy, ale czasami mi czegoś brakowało. Teraz wiem czego,
    Dzięki Damian.

  33. Emilia pisze:

    Bardzo fajna prezentacja i serdecznie Ci za nią dziękuję. Aktualnie chodzę na szkolenie, na którym było sporo o motywacji, ale na zasadzie „kija i marchewki”, co do mnie nie do końca przemawiało. Zaczynam rozumieć dlaczego. Zaczynam zauważać, dlaczego ja sama do tej pory nie mogłam się skutecznie zmotywować.
    Teraz zastanawiam się jak przeskoczyć z trybu marchewki i kija, na tryb „ja to chcę”, nie „ja to muszę, bo …”, ale z tym jest ciężko. Życz mi powodzenia (w końcu to bardzo ważny proces) 🙂
    Dziękuję raz jeszcze!

  34. Od jakiegoś czasu mówię tak: Nie skupiaj się na tysiącach, które możesz zarobić. Skup się na takiej rzeczy: Twój dochód w rodzinie to 3000zł, stałe koszty funkcjonowania to 2500 pozostaje jako wolne środki 500zł to kiedy zarobisz dodatkowo 500zł to będzie wzrost o 100% tej wolnej kwoty do dysponowania.
    Czy nic nie zrozumiałem z Twojej prezentacji, czy jest to jednak odrzucenie kija i marchewki i kierunek wewnętrznej motywacji?
    Zapraszam również na mojego bloga inspirowanego szkoleniami Damiana
    http://pawelindyka.pl

  35. Beata pisze:

    Dzięki serdeczne za te wskazówki, to naprawde bardzo wiele zmienia!!!!!!

  36. Alicja pisze:

    Bardzo podoba mi się takie podejście, mam zamiar spróbować ten sposób motywowania się do wykonywania czynności, do których zwykle podchodzę z poczucia obowiązku i prawie że kary ” dlaczego ja muszę to zrobić..?”. Wydaje mi się ze może to być całkiem zabawne 🙂

  37. Arek Zawada pisze:

    Damian- jeśli już się za ten temat zabrałeś-
    sprawa jest znana od dawna, w Polsce pisał o niej profesor Blikle (sformułował nawet określenie „marchewkij”, zauważając że nagroda i kara łączą się, ponieważ jeśli wprowadzasz system nagród, dodatkowa karą dla osoby motywowanej będzie brak nagrody, strach przed jej nieotrzymaniem)
    Dan Ariely napisał jeszcze „zalety Irracjonalności”, polecam.

  38. Arek Zawada pisze:

    Dalej, warto tez przeczytać „Drive”, to uściśli jak system nagród wpływa na zadania, w zależności od tego czy są kreatywne, czy rutynowe (to obala twój sposób, jeśli dla kogoś ćwiczenia szybkiego czytania będą nudne i rutynowe).
    Warto zapoznać się z badaniami motywacji przeprowadzanymi przez instytut Galupa, olbrzymia próbka, miliony przebadanych,
    Ale najważniejsze- ludzie mają różne mechanizmy motywacyjne, i to co jednego motywuje, innego może de motywować. Jest kilkanaście typów motywacyjnych, na motywację wpływają tak naprawdę trzy komponenty ( logika, emocje i otoczenie)
    Motywacja to umiejętności a nie silna wola, itd itp.
    Temat jest baaardzo szeroki, i żadna pojedyncza technika niestety nie zadziała na każdego.
    I teraz najważniejsze. Pytałem pod poprzednim postem, czy szybkie czytanie pozwala na czytanie ze zrozumieniem, i ma wpływ na umiejętność analizy danych.
    I tu wyzwanie dla ciebie. Jakie błędy w założeniach popełnił Dan Ariely w swoich badaniach w Indiach. Jakie bardzo istotne kwestie pominął w swoim wnioskowaniu? Jesteś w stanie to odkryć po swoim przeskanowaniu tekstu?
    Pozdrawiam, i mam nadzieję że teraz nie unikniesz odpowiedzi, myślę że to może dużo wnieść dla czytelników twojego bloga.

  39. Michał pisze:

    Czytam bardzo wolno i przekręcam znaczenie wyrazów mam zdiagnozowaną dysleksję
    czy szybkie czytanie może mi pomóc rozwiązać problem z przekręcaniem wyrazów?

  40. Ewa pisze:

    Damian, masz całkowitą rację ! Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że dawniej biologia była dla mnie czymś fascynującym, uwielbiałam czytać i UCZYĆ SIĘ np. o anatomii człowieka. A teraz kiedy muszę w szkole uczyć się tego na ocenę, dla nauczyciela i na dany termin sprawdzianu to tylko odliczam strony podręcznika, żeby to jak najszybciej skończyć. To po prostu mnie nuży i męczy. Postaram się wykorzystać wewnętrzną motywację 🙂
    Pozdrawiam

  41. Piotr pisze:

    JAK ZAWSZE SWIETNY MATERIAL .
    POZDRAWIAM GORACO I JAK ZAWSZE CZEKAM NA NOWY FILMIK .

  42. Małgorzata pisze:

    Szczera prawda! Sama łapię się na tym, że wszelkie działania na zasadzie „chcę”, a nie „muszę”, dają zdecydowanie lepsze efekty i mniejszym kosztem, szeroko rozumianym. I nie jest to wtedy praca tylko przyjemność. Dumałam sobie jednak nad tym, co usłyszałam i obejrzałam i doszłam do wniosku, że wewnętrzne motywowanie nie stoi w sprzeczności w celem postawionym „…do dnia” czy „od dnia..”, że użyję skrótu myślowego. Jak ktoś powiedział, cel to marzenie z datą ważności. Mój cel może być moim Everestem i jeżeli nie powiem sobie, kiedy na niego wejdę, to mogę oblecieć całą kulę ziemską (pieszo), a szczyt gdzieś ciągle tylko będzie majaczył. Tak więc mojego kolażu motywacyjnego nie wyrzucę (mój pierwszy i bardzo mnie podbudowuje), natomiast 7 jego punktów, to będzie motywowanie wewnętrzne. Już spróbowałam takiego podejścia i … kopnęło do działania. Pozdrawiam :-)))))

  43. Michał pisze:

    Świetny, świetny i jeszcze raz świetny materiał!
    Pozwoliłem sobie zamieścić link do tej prezentacji na grupie rozwoju osobistego na facebooku, którą prowadzę.
    Uważam, że wiele osób potrzebuje i chciała by otrzymać taką wiedzę i to właśnie w taki sposób! 🙂
    Z niecierpliwością czekam na artykuł dotyczący szybkiego czytania.
    Miłego dnia wszystkim! 🙂

  44. Marcin pisze:

    Fajna prezentacja:) Radość jest skrótem do osiągania czegokolwiek. Cele to iluzja. Podsumowując prezentacje: Sama droga jest celem.

  45. Krzysztof pisze:

    To są już znane rzeczy. O zaletach motywacji wewnętrznej można usłyszeć na każdym kursie psychologii na nauczycielskich kierunkach studiów. Tak samo o ograniczonej skuteczności „kija i marchewki”. Ja mam wrażenie, że właśnie nacisk na kształtowanie motywacji za pomocą wyznaczania celów to rzecz rozpowszechniona przez współczesne poradniki.

    • Krzysztof pisze:

      Ps. Dopiero teraz dostrzegłem wypowiedź Arka. 🙂

  46. Sebastian pisze:

    Ale mieszasz w głowach! Najpierw – zakonserwuj swoją motywację, kolaż motywacyjny itp. a teraz – nie wyznaczaj sobie celów, po prostu się baw 😀 Śmiechu warte, zaprzeczasz sam sobie. Jak ludziska mają Cię traktować jak kogoś wiarygodnego skoro popadasz w skrajności? Chyba odlubię twoją stronę na facebooku i wypiszę się z twojej subskrypcji. Siejesz mętlik w głowach, kolego!

  47. Darek pisze:

    Mam pytanie co do czytania ze wskaźnikiem:
    Wskaźnik przesuwamy jednostajnie wzdłuż tekstu czy zgodnie z fiksacjami oka?
    Tzn. przesuwamy go stałym tempem czy tak skaczemy nim po tekście?

  48. Agata pisze:

    Panie Damianie,
    byłam wczoraj z klasą na festiwalu filmów edukacyjnych z Pana udziałem. Potem przejrzałam sobie rozwojowca. Jestem pod wrażeniem rzetelności, bogactwa treści, ciekawej formy prezentacji. Będę polecać każdemu zainteresowanemu własnym rozwojem.
    Pozdrawiam
    Agata

  49. Agata pisze:

    Jeszcze uwaga co do wpisu Sebastiana.
    Jest wiele różnych technik, niektóre sobie pozornie przeczą czy wykluczają się. ale i ludzie są różni. Każdy może sprawdzić, co bardziej mu pasuje. To może zależeć od rodzaju wyzawania czy zadania, od aktualnego nastroju itp.
    Agata

  50. Alicja pisze:

    Agato, w pełni się z Tobą zgadzam. Przecież tam nie ma żadnego nakazu, aby stosować tą technikę a nie inną i że ona jest jedyna prawdziwa, a inne to śmieci! Jesteśmy tu z własnej woli ponieważ chcemy polepszyć swoje życie i przezwyciężać nasze słabości. Także, jak zrezygnujesz ze subskrypcji drogi Sebastianie, to tylko ze szkodą dla siebie, z pewnością nie dla da Damiana. Także przemyśl sobie czy chcesz się ograniczać i czy wyjdzie Ci to na dobre. Mi akurat ta technika podpasywała, ponieważ marchewki w moim przypadku szybko się nudzą i częściej przekładam wyznaczone cele, albo rezygnuję z nich zupełnie. Teraz po prostu działam z lolem na twarzy i zauważyłam że każdy dzień jest dla mnie bardziej radosny i pomyślny 🙂 Dziękuję i pozdrawiam Cię Damianie!

  51. Bartek pisze:

    Prosta sprawa! Najlepszym przykładem są wszystkie projekty typu OpenSource. Duży przykład: PHP – czasem wyśmiewany, że jest słabym językiem programowania, ale rozwijają go dobrowolnie ludzie z pasją 😉

  52. KL pisze:

    REWELACJA!
    Dzięki za te informacje i świetną prezentację!
    Pozdrawiam słonecznie.

  53. Joanna pisze:

    Czy można prosić o więcej na temat motywowania siebie? Po takim dobrym wstepie czuję niedosyt 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… postaram się z czasem wypełnić niedosyt 😉

  54. Marek pisze:

    Nawet nie wiedziałem, że korzystam z drugiego paliwa motywacyjnego.
    Kilka lat temu trenowałem siatkówkę, a w myślach głównie było: „Jeszcze trochę potrenuję i będę kapitanem, będę najlepszy”. Po zderzeniu się z rzeczywistością zrezygnowałem z treningów po ledwie 2 miesiącach.
    W tej chwili trenuję bieganie na nartach. Nastawiam minutnik na pół godziny i myślę: „Dzisiaj chcę przejechać trochę dłuższy dystans niż wczoraj”. Skutek tego myślenia: tydzień temu w ciągu 30 minut przebiegłem 3 rundki wymyślonej przeze mnie trasy, a dziś już 4.
    Dzięki Tobie Damian uświadamiam sobie, że wyciągam dobre wnioski ze swoich porażek oraz to, że moja obecna postawa pomaga mi w treningu.

  55. rapit7 pisze:

    O tym jak to hobby ma większą moc wiedziałem wcześniej ale miło było usłyszeć o autentycznym przykładzie tego zjawiska. A co do używania mózgu to jest w dobrej formie podobnie jak się ćwiczy etc. x]

  56. Przemek pisze:

    Pasja to jest to co nas napędza do działania. Chwila i patrzymy upłynęło kilka dobrych godzin. Kiedy? Gdy coś robimy dla siebie z radością i bez przymusu. Dobrze mieć taki drugi silnik napędowy 🙂

  57. DominikRa pisze:

    Jesli ktos nie zna – Encarta o Polsce i Polakach: http://of19.internetdsl.pl/bzdury/encarta/

  58. LoL pisze:

    Hej Damian ma pytanko jak sądzisz który sposób motywacji byłby lepsze do diety odchudzającej, a który do zmotywowania się do regularnej nauki?

    • Damian Redmer pisze:

      Gdyby odpowiedź na to pytanie była tak prosta, jednoznaczna i uniwersalna, to nie miałbym co robić 😉 Poza tym pamiętaj, że sama motywacja to tylko fragment układanki pozwalające otrzymywać efekty. Jest jeszcze samodyscyplina i nawyki, a to 2 kompletnie różne dziedziny, z których każda rządzi się swoimi prawami. Będę o tym wszystkim z czasem mówił, bo teraz dopiero zgłębiam tę wiedzę.

  59. Michaił pisze:

    Dzięki Damian! Właśnie w mojej obecnej sytuacji potrzebowałem tej wiedzy.

  60. Dziękuję za wiedzę z tej prezentacji. Była mi mocno potrzebna, bo już od jakiegoś czasu nie mogłam ruszyć z miejsca. Co prawda nie trenuję szybkiego czytania, ale jakiś czas temu postanowiłam, że opanuję hiszpański. Tymczasem nic nie mogło mnie zmotywować do wznowienia nauki. Twoja prezentacja pomogła mi popatrzeć na wszystko z trochę innej perspektywy i o dziwo do tej pory to działa i to coraz lepiej.
    Teraz uczę się sama, a swoimi doświadczeniami, choć jeszcze niewielkimi, chcę się dzielić z innymi na moim nowym blogu http://www.hiszpanskiincydentalnie.blogspot.com. Pozdrawiam!

  61. Maurice Ksander pisze:

    Ta metoda jest genialna, ale nie jest to czasami próbą oszukiwania samego siebie. Po wielu tygodniach taka wymuszona przyjemność z robienia czegoś może pewnego dnia wybuchnąć i po jakimś czasie pojawi się pytanie 'Jak długo muszę jeszcze tak ciągnąć?’. Nie jest możliwe zachowanie motywacji dzień w dzień, bo każdy z nas ma wahania nastroju, gdzie pojawiają się gorsze dni.
    Po za tym ta metoda, jeśli jest wywoływana sztucznie, to jak zmuszanie się do kochania osoby, której nie potrafimy pokochać z nadzieją, że pewnego dnia to uczucie stanie się prawdziwe.
    Wydaje mi się, że jest metoda, która samoistnie indykuje uczucie przyjemności z robienia postępów, które pojawia się naturalnie w procesie samorealizacji. Nosi ona nazwę 'Don’t break the chain’. Zasady są proste. Wyznaczasz sobie dzienny cel na kalendarzu, na przykład 'nauka Hiszpańskiego/ 30 minut dziennie’ starając się każdego dnia z tych 30 minut wyciągnąć jak najwięcej. Po zakończeniu zadania stawia się krzyżyk na kalendarzu, który reprezentuje, że w tym dniu zrobiliśmy mały krok do przodu. Oczywiście, jeśli nie zrealizujemy dziennego celu, to cały łańcuch się zrywa. : )
    Na początku jest łatwo, ale po paru tygodniach może pojawić się zwątpienie… Co zrobić w takich sytuacjach? Spójrz na łańcuch i przypomnij sobie kim byłeś/byłaś na początku i jak dużo zmieniło się przez te 2 tygodnie. Uświadamiasz sobie jak bardzo ważne są małe kroki na drodze samorozwoju i odzyskujesz motywacje na kontynuowanie rozwijania się z dnia na dzień. : )
    Czy taki krzyżyk nie jest czasami marchewką? Nie. Pomimo, że działa podobnie, to jest tylko wizualną formą twojego progresu.
    Pozdrawiam wszystkich, którym udało się dotrwać do końca mojej wypowiedzi. ^.^

  62. vova pisze:

    Hej ludzie! To przetłumaczona z angielskiego prezentacja „Ted.com, Dan Pink: The puzzle of motivation”. Damianie dobrze umiesz tłumaczyć angielski, ale dobrze by było gdyby wkazywał skąd to bierzesz! Polityka prywatności – tutaj link na oryginal http://www.ted.com/talks/dan_pink_on_motivation.html !

    • Damian Redmer pisze:

      Jeśli pokazuję źródło to badania, a nie miejsca gdzie to badanie możesz znaleźć, bo tych miejsc może być wiele. Tak samo tutaj – nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale na to badanie można natrafić w wielu miejscach. Akurat nie wzorowałem się na prezentacji z Teda. Podając bibliografię badań oddaję kredyt ich autorom – nie osobom, które je cytują (Dan Pink), więc nawet gdybym opierał się na prezentacji z Teda, to i tak nie czułbym się w obowiązku (i nie miałbym takowego) publikować do niej link.

  63. Marek pisze:

    Dzięki, teraz rozumiem, czemu tak się męczę, kiedy żongluję – raz udało się kaskadę 3 piłkami przez prawie 5h i teraz, mimo że wiem, że jestem w stanie tyle, a nawet i dłużej żonglować, zniechęcam się, bo się gapię co chwilę na stoper w nadziei, że pobiję rekord guinnessa 😀

  64. Wojtek pisze:

    Hej!
    Wróciłem dzisiaj do tego filmiku po roku przerwy i eureka! Właśnie zdałem sobie sprawę, że wszystkie moje cele (bardzo liczne) opierają się o marchewki. A ja się dziwiłem tyle czasu, dlaczego tak szybko ulegam zniechęceniu.
    Spotkałem się niedawno z podejściem zakładającym, że planujemy swoje cele i co dokładnie chcemy osiągnać, ale dajemy sobie przynajmniej 1-2 lat na działanie i wtedy dopiero możemy stwierdzić czy to co robimy działa labo nie. Czyli planujemy tak nasze działania, abys sukces był nieunikniony. Zarazem chodzi tu też o to o czym mówisz Damian w tej prezentacji – by czerpać radość z samego działania.
    Kolejna wskazówka, która daje mi nadzieję, że zrobię porządek w swoim życiu!
    Tylko teraz trzeba znaleźć dla siebie idealną metodę wzbudzania motywacji wewnętrznej.
    Pozdrawiam

  65. Malgorzata pisze:

    Super prezentacja. To sama przyjemność Ciebie słuchać. Masz taki zachęcający i pozytywny głos. Keep up good work 🙂
    http://www.kaminskadorota.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *