Zwiększamy samodyscyplinę… dzięki zmianie 1 słowa.

Jeśli oglądałeś poprzednią prezentację, to mogłeś się już przekonać, że nawet zmiana 1 słowa wpływa na skuteczność danej wiadomości.

Czy da się wykorzystać podobny efekt, żeby wspomóc swoją samodyscyplinę?

Okazuje się, że tak. Zmiana tylko jednego słowa sprawiła, że uczestniczki pewnego badania 8-krotnie lepiej trzymały się swoich celów.

Zapraszam do prezentacji.

 

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (61):
  1. Darek pisze:

    Ciekawe badania, warte przetestowania! 🙂
    Przy tego typu badaniach, związanych ze słowami itp. nasuwa się pytanie o ich weryfikację w polskich warunkach. Może nie akurat w tym przypadku, ale w innych może być tak, że słowa działają jednak inaczej na umysł i nie wystarczy ich po prostu przetłumaczyć.

  2. Marcin pisze:

    A co w przypadku gdy uwzględnimy teorię, że ludzka podświadomość nie uznaje słowa „NIE”?

    • Damian Redmer pisze:

      Ta teoria została już dawno obalona 😉 Jest tylko kilka sytuacji, w których mózg zdaje się ignorować słowo „nie”. Poza tym – słyszy je doskonale.

      • Radek pisze:

        A możesz rozwinąć to bardziej?
        Wiem na pewno że ignoruje je w stosunku do „nie wyobrażaj sobie czerwonego słonia grającego na piłce” a jakie są inne przypadki ?
        Jeśli masz plany zrobić na ten temat prezentację w obojętnie jakiej przyszłości to olej odpowiedź, a będę wyczekiwał filmiku. 🙂
        PS prezentacja świetna :), już mam wielki napis „nie robię X”
        Czekam jeszcze tylko na odpowiedz na maila w sprawie mailów (dziś też nie dostałem), ale na to mamy jeszcze czas.

      • Ela pisze:

        Jakie to sytuacje, w których mózg ignoruje słowo „nie”?

      • Adam pisze:

        czy zatem mógłbyś przybliżyć ten temat?
        O ile dobrze pamiętam, dowiedziałem się tego z Twojej prezentacji zatem warto byłoby sprostować sprawę:)

      • Damian Redmer pisze:

        To wymaga osobnej prezentacji (ta się jeszcze nie ukazała). Ale przytoczyłbym w niej jedno z badań jakie zorganizował Dan Ariely z Dekalogiem (wg teorii, że „świadomy mózg” pomija słowo „nie” czytanie 10 Przykazań powinno chociaż minimalnie zwiększać Twoją chęć do kradzieży, kłamstwa .itd a okazało się, że efekt był zupełnie odwrotny – przypomnienie „Nie kradnij” sprawiało, że uczestnicy byli uczciwsi niż kiedy nie przeczytali tego komunikatu. Ale to tak opisując na szybko. To badanie jest opisane w książce „Potęga irracjonalności” Dana Ariely.

  3. Techniczna pisze:

    3:43, 4:30, 4:55: Telefon komórkowy był za blisko mikrofonu – słychać przebicia jak zapewne przychodziły smsy.
    Wiem, czepiam się 🙂
    Dzięki za fenomenalnego video bloga.

  4. Wydawałoby się, że intuicyjnie „nie mogę ..” będzie zawsze najlepsze, a tu zonk.
    Sam po sobie czuję niemal mierzalny efekt wyczerpania siły woli pod koniec dnia pracy (zdarza mi się wejść od tak na pocztę czy facebooka), co w najbardziej produktywnych chwilach wyeliminowałem całkowicie.
    Co będzie w takim razie lepsze żeby zwiększyć produktywność przy wyczerpanej sile woli?
    – Nie wchodzę na facebooka/na pocztę, BO chcę dokończyć zadanie
    – Nie wchodzę na facebooka/na pocztę
    Intuicyjnie czuję, że warto myśleć w takim momencie o nadrzędnym celu, a nie po prostu sobie mówić „nie”.

    • Damian Redmer pisze:

      Albo „Nie mogę wejść na FB, bo muszę dokończyć to zadanie” (czyli tutaj ewidentnie bazujemy na chwilowym ograniczeniu), albo „Nie wchodzę na FB kiedy pracuję”

  5. Patryk pisze:

    Dzięki, bardzo fajne porady 🙂

  6. Maciek pisze:

    Ja lubię Prawo Przyciągania.
    Widzę Fast Food – nie myślę tylko szukam czego lepszego salad’cośtam
    I to mi się sprawdza od dwóch lat na luzie z dużym powodzeniem 🙂

  7. magda pisze:

    Hej!
    Ale przecierz mózg nie słyszy słowa ”nie”.

    • Damian Redmer pisze:

      To mit 🙂 W wielu sytuacjach słyszy i to doskonale, tylko prawdą jest, że jest też kilka okoliczności, w których zachowuje się tak jakby tego „nie” nie słyszał. Ale to kilka wyjątków.

      • Paweł pisze:

        Mógłbym prosić o źródło? Przyznaje pokornie, że nie wiedziałem, że to mit, a ze znaczną ich częścią jestem na bieżąco i chętnie zapoznałbym się z dowodami podważającymi kolejne popularne przekonanie.

      • Arek pisze:

        Witam.
        Damianie, co to za wyjątki? Interesuje mnie to z powodu poniższej dygresji, którą pozwolę sobie przytoczyć.
        Wyobraźmy sobie, jak Adam Małysz ma wykonać ostatni skok w kolejnym konkursie o Kryształową Kulę i słyszy: „Nie bój się!„, „Nie masz takich słabych nóg!„, „Nie opóźnisz wybicia z progu„, „Nie będziesz miał upadku„, „Nie jesteś słaby!„. (wyróżnienia moje)
        Jaki będzie tego efekt? Przekaz pozytywny będzie wytłumiony, jego miejsce zajmą pieczołowicie wykazane słabości. Prawdopodobnie zawodnik popełni błąd.
        Ale gdyby słyszał takie same treści, z usuniętym „nie” – „Jesteś odważny!„, „Masz mocne nogi!„, „Trafisz w punkt na progu”, „Wylądujesz zdecydowanie dobrze„, „Jesteś silny!” – to wzmocnią one przekonanie zawodnika o swojej mocy i zwiększą szansę na udany skok.
        W sporcie oba scenariusze sprawdzają się. W praktyce. Czyli mózg jakby jednak to „nie” ignorował, pozostawiając negatywne stwierdzenia. W sporcie słowa zdają się mieć kolosalne znaczenie w zdobyciu wybitnego wyniku sportowego. Najdrobniejsza chwila niepewności spowoduje błąd wykonania. Dzieje się tak w przypadku stosowania języka polskiego. Nie mam doświadczeń z innymi językami, więc może być z nimi inaczej.
        Ciekawi mnie, kiedy mózg nie zauważa „nie”, a kiedy je stosuje. Czy były przeprowadzane badania polskie? Jakie dziedziny życia były badane? Czy badano siłę przekazu słownego? Jego znaczenie dla danej osoby?

      • Damian Redmer pisze:

        Za dużo pytań… zrobię o tym osobną prezentację.

      • Anna pisze:

        A mnie ciekawi, jak zareaguje Wasz mózg na takie słowa: „Nie jesteś odważny!„, „Nie masz mocnych nóg!„, „Nie trafisz w punkt na progu”, „Nie wylądujesz dobrze„, „Nie jesteś silny!”.
        Chodzi o to, kto je wypowiada :
        czy ktoś mówi je do Ciebie, czy Ty sam to mówisz do siebie.
        Wg mnie efekty będą odwrotne. Czyli : „Zającu, ja Ci jeszcze pokażę!”.

      • Marek pisze:

        Mózg słysz słowo „nie” ale żeby czemuś zaprzeczyć musi to najpierw stworzyć. Jeśli powiedz „nie myśl o niebieskim” to mózg musi go stworzyć żeby go wykluczyć bo inaczej nie wie czego ma unikać.

  8. teresa pisze:

    witaj Damianie,cieszę się,że przypomniałeś o naszych wyborach,bo czasami zapominaliśmy,że to my kreujemy nasze życie.Nauczyłam się bardzo wiele od ciebie.Baaaaardzo dziękuję,serdecznie pozdrawiam

  9. Sławek pisze:

    Dzięki , że mi o tym czymś przypomniałeś . Już gdzieś to kiedyś słyszałem ,ale wyszło mi z głowy . Teraz postaram się ,,,sory , wprowadzę to w życie i na pewno wszystko zmieni się tak jak ja chcę . Pozdrawiam.

  10. antoni pisze:

    kto tu rządzi -JA CZY MÓJ MÓZG
    Miguel Gazamigi
    no właśnie kto?

  11. Wojtek pisze:

    W takim razie może zrobiłbyś Damianie prezentację o tym „NIE” i naszej podświadomości? 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Mógłbym i z czasem zrobię 🙂

      • bea pisze:

        Oooooo! Super! Bardzo prosimy żeby to było pilne. Wszystkie książki, psycholodzy itp. twierdzą żeby nie używać negatywnych słów jako samospełniającej się przepowiedni, gdy mózg nie usłyszy „nie”.
        Sama jestem mamą i z warsztatów dla rodziców wiem, że mam nie mówić synkowi: „zanieś proszę soczek cioci, tylko uważaj, nie rozlej”. Zamiast tego powiem „zanieś proszę soczek ostrożnie, tak – abyś cały sok doniósł”. Maluch skupia się na zadaniu ostrożnego niesienia zamiast na przeciwdziałaniu katastrofie.
        Sam też miałeś filmik o pozytywnych słowach.
        Oj, przyda się to wyjaśnienie!

  12. Tomek pisze:

    Jaki ja jestem okropny…
    Główne pytanie, które mi przyszło do głowy to było: „Dlaczego uczestniczki badania siedzące przy stole mają d*** zamiast twarzy?”
    2 minuty siedziałem nad tym żeby się powstrzymać przed napisaniem tego, ale autentycznie nie byłem w stanie 😀
    PS: Strategia genialna! 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… są pokusy przed, którymi wszyscy ulegamy 😉

  13. Kuba pisze:

    To powinna być całkiem pożyteczna rzecz. A masz, Damianie, już jakieś doświadczenie ze stosowaniem tej metody? Albo ktoś z czytelników może ma?
    Oraz, masz w planie przedstawić/wiesz i możesz się tym podzielić, czy to działa też w drugą stronę? Np. „wieczorem uczę się xy (codziennie)” albo „trzymam się diety” i dla motywacji zewnętrznej – „muszę wysłać raport szefowi”.

  14. Oskar pisze:

    Czy nie skuteczniejszym zabiegiem byłoby mówienie robię X. Totalne odwrócenie sytuacji, gdy mamy chęć na np fast food a jesteśmy na diecie mówimy: Jem zdrowo.

  15. Sarah pisze:

    No dziś to dałeś czadu! Od teraz „nie jem słodyczy” ;D
    Próbowałam już chyba wszystkiego, żeby przekonać samą siebie i liczę, że tym razem zadziała ^.^
    Pozdrawiam i czekam do następnego czwartku 🙂

  16. Nutria pisze:

    Oglądając twoją prezentację przypomniała mi się książka ”Zapanuj nad swoim życiem” Dr Gail Ratcliffe. Jedna z technik która jest w niej przedstawiana nazwana nauką stopniowania myśli opiera się również na niewielkiej ilości słów a generalnie na jednym to po prostu słowo STOP. Przetestowałam ją i wg. mnie też jest godna polecenia.
    Dobra prezentacja.
    Pozdrawiam.

  17. Arek pisze:

    Bardzo dobra prezentacja!
    Jednak nie zgodzę się ze stwierdzeniem padającym około 7:40. Można łatwo rzucić palenie, zmienić dietę. Praktycznie – od razu. Co prawda nie paliłem papierosów czy cygar (serdecznie współczuję palaczom zaczadzonych płuc, czającego się raka i puszczonej z dymem fortuny…), ale radykalnie zmieniałem dietę. Stosowałem prawie te same słowa, co zastosowane w prezentacji, ale ciut inaczej – mocniej: „Nie jadam”, zamiast „nie jem”. Czyli obok potwierdzenia mojej woli i decyzji (ja o tym zdecydowałem) pojawia się stwierdzenie, że w ogóle takich rzeczy nie jadam. Nie, w danej chwili, ale w ogóle!
    Trochę przeczy to mojemu poprzedniemu postowi, jednak zastosowanie „nie” w tym wypadku nie jest zaprzeczeniem a raczej jakby jednym słowem – „niejadam”.
    Potwierdzam moc tych stwierdzeń. Zmiana dokonuje się w jednej chwili – dany produkt spożywczy staje się niejadalny. Przy czym rodzina może się nim obżerać na moich oczach, a ja „niejadam” tego, tak jak nie piję rozpuszczalników, nie jadam trocin itd.
    Życzę owocnego stosowania tego typu sformułowań!

    • Anna pisze:

      Totalnie potwierdzam post Arka. W jednej chwil rzuciłam palenie (po 10 latach palenia) po zwykłym stwierdzeniu : „przecież ja nie palę”.

  18. Gabriel Kozłowski pisze:

    A w jakich sytuacjach mózg nie słyszy nie??

  19. Lena pisze:

    Dzięki! Podoba mi się ten eksperyment! Już, od zaraz, wchodzę w to.
    A jeżeli chodzi o mit, że mózg nie słyszy słowa NIE – czy możesz podać kilka przykładów negujących ten mit? Czy może jest to osobny i obszerny temat, o którym będziesz mógł opowiedzieć nam coś innym razem?

    • Damian Redmer pisze:

      Zrobię o tym osobną prezentację.

  20. Urszula pisze:

    Tak to działa. Sprawdziłam na sobie wielokrotnie. Bardzo dziękuję za przypomnienie:)
    Pozdrawiam serdecznie

  21. Karol pisze:

    Jak powiedział św. Paweł: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.”

  22. Angelique Toque pisze:

    UWIELBIAM CIE! 🙂 DZIĘKI ZA MATERIALY 🙂

  23. bogdan pisze:

    O tym, że podświadomość jednak słyszy „nie” dowiaduję pierwszy raz w życiu, do tej pory to była oczywista oczywistość, niejednokrotnie przetestowana w praktyce, np stosując perswazyjne NLP. Może rozwiniesz temat? Bo teraz to wygląda jakbyś od niechcenia rzucił „Nowe badania wskazały, że to jednak Słońce kręci się wokół Ziemi”. Nie naginasz trochę rzeczywistości na potrzeby swojego filmiku?

    • Damian Redmer pisze:

      … oczywista oczywistość???
      NLP to jedyna dziedzina, w której słyszałem, że podobno mózg nie słyszy słowa „nie”. Poza nią takie twierdzenie nie istnieje. Nawet podczas hipnozy jak się powie komuś, że nie czuje bólu czy nie pamięta jakiejś liczby, to działa, więc skąd pomysł, że mózg rozumie wszystkie słowa poza „nie”?
      Dobrze, zrobię o tym z czasem prezentację (tematy na najbliższe kilka mam już zaplanowane).

      • bea pisze:

        Prosimy 🙂 Może da się wcisnąć wcześniej, skoro ten temat tak nas interesuje. Plis, pliz, pliz 🙂

    • Batinex pisze:

      Nie ma czegoś takiego jak podświadomośc. Mózg rozumie słowo 'nie’, tylko zdania z tym slówkiem są wolniej 'interpretowane’ przez musk. http://blog.krolartur.com/argument-podswiadomosc-nie-przetwarza-slowa-nie/
      http://blog.krolartur.com/argument-twoja-podswiadomosc/

  24. Sławek pisze:

    Dzięki za kolejną prezentację, oglądam je z ciekawością i zawsze wynoszę coś nowego. Mam prośbę o rozwinięcie tematu słyszenia „nie”, dotąd żyłem w przeświadczeniu że mózg go nie słyszy, możesz zrobić prezentację na ten temat albo powiedzieć gdzie można poczytać na ten temat?
    pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      Postaram się z czasem zrobić o tym prezentację.

  25. Karol pisze:

    Hej, nie wspomniałeś tylko Damianie, czy tak samo to działa w sytuacjach pozytywnych, tzn. gdy zamienimy „muszę” na „robię to”. Efekt raczej powinien być taki sam. Hm, a może nawet kiedyś mówiłeś o tym w jakiejś przedpotopowej prezentacji?
    No i ciekaw jestem jeszcze, jakby te same badania zrobić w Korei Północnej i do testu dodać opcję: „Kim kazał” 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Wspominałem kiedyś o czymś podobnym w prezentacji streszczającej książkę „Nawyk samodyscypliny”. A Korei niestety żadne dane nie wyciekną 😉

  26. Marek pisze:

    Podejmowanie decyzji to potężne narzędzie. Jeśli mówisz „nie mogę” to zabraniasz sobie czegoś co lubisz. Jeśli mówisz „nie robię” decydujesz – „nie jestem już taką osobą, która to robi”.
    Czy tak samo będzie jeśli podejmiesz decyzje robię?
    Podejmuje decyzje „Nie jestem już osobą która je Fast food” – „Jestem osobą która zdrowo się odżywań”
    Na mnie lepiej działa tak niż nie ale chodzi głównie o podjęcie decyzji.

  27. Magda pisze:

    Z tym „nie” to jest tak, że jeśli celowo próbujemy coś wyprzeć ze świadomości, to tylko zwiększamy szansę myślenia o tym. A po drugie umysł wolniej przetwarza negację.
    Natomiast wcale nie oznacza to, że, jak to się mówi, „podświadomość nie rozumie NIE”. Rozumie bardzo dobrze.

  28. Alicja pisze:

    Kiedyś coś wspominałeś o dwu blokowym śnie, ale, że zaprzestałeś tego ponieważ budzik zbyt mocno Cie wybudzał. Praktykujesz to może znowu? Jeśli tak to są tego efekty, i czy długo zajmuje przyzwyczajenie się do takiego sposobu spania?

    • Damian Redmer pisze:

      Też będę o tym robił prezentację 🙂

  29. Marcin Tomasz pisze:

    Czyli analogicznie rzecz biorąc w nakazach też to powinno działać? Zamiast mogę zrobić x – robię x? Np. zamiast „dam radę to podnieść” to „podnoszę to”? Mam mały mętlik. Co sądzisz o tym Damianie? Bo Twoja prezentacja dotyczyła zakazów, a co z nakazami?

    • Damian Redmer pisze:

      Co do nakazów, to znalazłem inną strategię (z badaniem oczywiście) – okazało się, że pytania działają mocniej niż nakazy (czyli np. „Czy teraz to podniosę?”). Ale to temat na inną prezentację 😉

      • Marcin Tomasz pisze:

        Ooo… to już nie mogę się doczekać prezentacji na ten temat. 🙂

  30. Jacek pisze:

    Dokładnie jak w „Nawyku samodyscypliny” 😉 To są mocne dowody i z własnych doświadczeń, zgadzam się z nimi. Dialog wewnętrzny… te sprawy. Krótko mówiąc nie należy być dla samego siebie katem.

  31. Damian pisze:

    Moim zdaniem słowo „nie” przecież jest odbierane przez podświadomość, jeśli bym powiedział „Nie myśl o białym niedźwiedziu” możliwe że pomyślisz o białym niedźwiedziu, bądź o samym niedźwiedziu. Twoje myślenie skupi się na tym, by o tym nie myśleć, lecz w końcu cię to dopadnie. O tym właśnie mówi Bob Proctor, jeśli dobrze pamiętam, albo dobrze obrazuje to książka pt. „Secret”, ALE W 100% NIE JESTEM PEWNY czy to te rzeczy o tym mówiły. 😉

  32. Agnieszka pisze:

    Tyle tu komentarzy, że nie wiem czy ten wątek już był poruszony… Chodzi mi o pojawiającą się w tematach samorozwojowych teorię (fakt?), że nie należy używać przeczenia, ponieważ podświadomość go nie odczytuje – i tak zamiast odbierać 'nie palę’, ma sygnał 'palę’, 'nie jem chipsów!’ = 'jem’. Tłumaczone jest to na zasadzie – spróbuj NIE MYŚLEĆ no o różowym słoniu – i różowy słoń pojawia się głowie… Zalecają natomiast mówić np 'zawsze wybieram zdrowe jedzenie’, czy coś ten deseń, aby uniknąć przeczenia. Jednak ja czuję, że coś tu jest nie tak, że jednak wskazówki z Twojej prezentacji mają sens i poparte są badaniami ;). Jakie macie zdanie w tym temacie, może ktoś z tym już się spotkał i zastanawiał jak to jest?

  33. Ewa pisze:

    To jasne, że myśląc „nie myślę o Czerwonym Kapturku”, muszę go sobie przedstawić w wyobraźni, czyli pomyśleć o nim.
    Ale moim zdaniem zupełnie inną sytuacją jest powiedzenie sobie „Nie jem słodyczy” w momencie, gdy widzimy ciastko na półce w sklepie. Wtedy nie uruchamiamy naszej wyobraźni, bo to ciastko przecież widzimy fizycznie przed sobą.
    Mówiąc kategorycznie „Nie jem słodyczy” dajemy swojej świadomości werbalny (w myśli) przekaz – demonstrację własnej postawy. Podświadomość nie bierze w tym udziału.
    Dla podświadomości ważne jest to, że taka postawa musi być spójna z naszymi poglądami. Jeśli wierzymy w to (na poziomie emocji), że słodycze nie są dla nas dobre – wtedy osiągamy tę spójność.
    Gdy nie wierzymy w to, ale chcemy chwilowo schudnąć, takie kategoryczne „Nie jem słodyczy” – nie działa. Lepsze jest wtedy „Nie mogę jeść słodyczy”.
    To taka moja teoria :).
    A moja praktyka jest taka:
    Rzuciłam palenie po 20 latach dzięki podobnej metodzie – ale mojej intuicyjnej autorskiej metodzie. Przy każdej pokusie mówiłam „Nie palę”.
    Nie palę od 7 lat.

  34. Zszislaw pisze:

    Prezentacja jasna i klarowna.
    OD WIELU LAT SPRAWDZA SIĘ W PRAKTYCE MÓWIENIE SOBIE „NIE ROBIĘ”,
    przykłady:
    od wielu lat nie oglądam telewizji, nie palę papierosów, nie piję alkoholu, nie pożyczam pieniędzy i wiele innych
    Na początku były to wyrzeczenia, dzisiaj jest to moja postawa.
    Proste stwierdzenie, nie nakaz, nie wymuszenie. NIE ROBIĘ CZEGOŚ, BO TAKI JESTEM. To jest moja postawa dzisiaj.
    Kiedy wiele lat temu zacząłem to praktykować (nie było to łatwe, bo wyrzekałem się czegoś) i ktoś mnie pytał dlaczego tego nie robisz albo nakłaniał, to czułem, że muszę się tłumaczyć. Dzisiaj takie sytuacje mnie bawią, bo nie myślę już kompletnie o tym dlaczego to lub tamto.
    Są sytuacje kiedy jestem w gościach i oglądam telewizję. Bawi mnie kiedy ktoś biega po kanałach i mówi, że nie ma co oglądać. To utwierdza mnie w przekonaniu, żeby dalej tego nie robić.
    Dziwią mnie mocno stwierdzenia typu „nie myśl o słoniu” lub nie mów dziecku tego czy tamtego. Dla mnie prezentacja była jasna. Odnosiła się wyłącznie do MNIE i do MOJEGO ZACHOWANIA, nie do myślenia o słoniach czy wydawania poleceń komuś innemu.
    Podsumowując: prawo konsekwencji i spójności to potężne narzędzie.
    Dziekuję za prezentację, która ugruntowuję mnie w tym co robię

  35. Witam,
    Gratuluję Tobie Pasji i rozwoju jej. Twoje prezentacje są bardzo inspirujące i motywujące innych do działania, także i mnie. Bardzo dobra robota kolego. Jeszcze raz gratuluję. Jeśli chodzi o motywację do różnych działań, to mnie osobiście motywuje po prostu motywacja do rozwoju, zmiany na dobro. Nikt tego nie zrobi za mnie tylko ja sam. Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *