A może warto zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę?

Zostawienie wykonania czegoś na ostatnią chwilę często jest utożsamiane z czymś złym, nieodpowiedzialnym. Jednak z drugiej strony ta „strategia” nierzadko sprawia, że wykonujemy pracę/uczymy się 2 razy szybciej niż normalnie.

Może więc czasami warto zostawiać rzeczy do zrobienia na ostatnią chwilę? Chyba, że to ma jeszcze jakieś inne, bardziej ukryte konsekwencje…

Po odpowiedź i „te inne” konsekwencje zapraszam do prezentacji.

Inne prezentacje wspomniane w dzisiejszym filmiku:

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (29):
  1. Ania pisze:

    No fajne.

  2. Dominik pisze:

    Super prezentacja 🙂
    Można wyciągnąć wiele wniosków. Pamiętam jak dziś, jak robiłem pracę na maturę z polskiego w ostatni dzień, aż widzę to teraz i jest to dla mnie niesamowicie śmieszne.
    Dobrze, że tamte czasy już minęły, teraz trzeba jechać dalej do przodu i rozwijać się na potęgę.
    Pozdro

  3. Jaśmin pisze:

    Witaj!
    Jakie ja mam szczęście, że dotarłam na tą stronę już jakichś kilka miesięcy temu 🙂 Zanim zapoznałam się z twoimi prezentacjami nie potrafiłam sama organizować swojego czasu, nie mogłam sie zmusić do pracy nad tym co sprawiało mi trudność i znana byłam z mnóstwa pomysłów i słomianych zapałów. Dzisiaj Biegam codziennie, zdrowo się odżywiam, Pilnie się uczę mnóstwa ciekawych rzeczy mimo ze nie chodzę już do szkoły i ogólnie bardziej lubię siebie… i w sumie innych też!
    DZIĘKUJĘ :)))
    PS: Jeśli można spytać? Skąd czerpiesz swoją wiedzę? Wiem ze to bardzo ogólne pytanie ale jestem bardzo ciekawa jakim tropem szukać.

    • Damian Redmer pisze:

      Przede wszystkim gratuluję TAKICH zmian! Super!
      Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to nie mam jednego zaufanego źródła czy portalu. Często znajduję jakąś ciekawą informację w książce, w artykule w Internecie, w czasopiśmie i postanawiam dotrzeć do autora badania… i po drodze znajduję dużo więcej informacji. Czy to tego samego autora, czy z pokrewnych dziedzin. Jedyne co łączy te wszystkie źródła, to fakt, że szukam ich i czytam od razu po angielsku.

  4. Nie natknąłem się na żadne badania na ten temat, ale czuję po sobie, że używanie stopera do pracy działa nieco podobnie jak presja.
    Zwiększa produktywność, jednak skłania do działania nawykowego. Niejednokrotnie zauważyłem, że kiedy niektóre zadania robię bez stopera i nie dając sobie ograniczenia czasowego znajduję inne sposoby na ich wykonanie.
    Ma ktoś ma podobne spostrzeżenia?

  5. Monika pisze:

    Świetna i ciekawa prezentacja! Dodam też, z własnego doświadczenia, że odkładanie na później powoduje, że ciągle myślimy o tej rzeczy. Takie myślenie jest bardzo nużące, męczące i jak na to nie patrzeć, zabiera nam czas i nas stresuje. Dla przykładu – nieraz mamy coś zrobić w terminie np. 3 miesięcy. Odkładamy to na za tydzień, na za miesiąc, na jutro, ale z każdym dniem poświęcamy naszą uwagę na myśli o tej czynności. O wiele łatwiej byłoby zrobić to od razu, bo wówczas od razu uwalniamy się od tych myśli i mamy święty spokój 🙂

    • Aga pisze:

      Podobnie dziala zapisanie 'rzeczydozrobienia’ na kartce. Wowczas nie powraca w mysli i nie jest tak natretna 😉

  6. Katarzyna pisze:

    dieta, papierosy, niepohamowane emocje.. teraz wiem czemu zawdzięczam te wszystkie zachowania. dziękuję za uświadomienie mi czegoś szalenie ważnego Damianie! 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że mogłem pomóc 🙂

  7. Ewelina pisze:

    Ja całe życie (albo prawie) opieram na „strategii” ostatniej chwili i jak słusznie zauważyłeś Damianie, pozwala mi to na wielokrotnie większą produktywność. Nie zgodzę się do końca, że stres rujnuje w tym przypadku inne sprawy – bo po pierwsze, to mój wybór i zaplanowane działanie, po drugie – planując pracę na ostatnią chwilę mam świadomość, że inne sprawy będą musiały znaleźć swój czas kiedy indziej (to też element planowania), a po trzecie – jest to stres pozytywny, który nakręca mnie do działania i wyzwala kreatywność, o jaką bym się na co dzień nie podejrzewała, więc mam wątpliwości czy taki system zawsze wyzwala stare nawyki. A na końcu wzrasta motywacja i zadowolenie z siebie, że jednak da się zrobić w kilka godzin coś, na co innym potrzeba paru dni… 😉
    Tymczasem trafiłam na „strategię 2 minut” dla odwlekających wszystko na ostatnią chwilę (bo, jak wiadomo, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić) – jeśli coś zajmie ci mniej niż 2 minuty, zrób to od razu, jeśli więcej – poświęć na to tylko 2 minuty, a po pewnym czasie nawet nie zauważysz, że już kończysz (bo najtrudniej zacząć). W moim przypadku sprawdza się znakomicie, polecam wszystkim prokrastynatorom 🙂

    • Arek pisze:

      Wydaje mi się, że druga część tej strategii jest dużo ważniejsza od pierwszej części – jeśli więcej – poświęć na to tylko 2 minuty. Wszak hasło „DO IT!” przewija się w wielu pozycjach poświęconych samorozwojowi, gdzie podaje się wiele strategii na rozpoczęcie działań powodowanych prokrastynacją i, duuużo gorszą jej odmianą, perendynacją (spolszczenie moje odkładania nie na jutro, a na pojutrze). Jak rozpocząć coś przed czym uciekamy, bronimy się ciałem i duchem? Ano właśnie, podstępem. Nie rób całości, popracuj tylko parę minut, a później zrobisz resztę, albo tylko znowu króciutko popracujesz. W każdym razie tym sposobem można oszukać wewnętrznego oponenta.
      Co zaraz sprawdzę. Jutro. ;)))

  8. Nie odkładaj na później tego, co możesz zrobić dziś. Później (w ostatniej chwlii) tych zadań do wykonania może być za dużo. 🙂
    Łapki nie mogę kliknąć. Mam tak jak i na mojej stronie: „Jeśli prezentacja Ci się podobała i Twoim zdaniem warto, żeby inni też mieli do niej dostęp, kliknij proszę:”
    Problem w tym, że nie ma w co kliknąć 🙂 Podobno to wina firefoxa, ale nie wiem jak to zmienić 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      No tak… przycisk jest kapryśny. Ale dzięki za intencję 🙂

  9. Tomasz pisze:

    Według mnie sposób w jaki organizujemy wykonywanie naszych zadań zależy przede wszystkim od predyspozycji naszego mózgu. Inną strategię przyjmują osoby z dominująca prawą półkulą mózgową (bardziej w kierunku „na ostatnią chwilę”) a inną osoby z dominującą lewą półkulą (strategie bardziej uporządkowane). To samo dotyczy porządku w naszych rzeczach. Są osoby, które szybko znajdują swoje rzeczy w pozornym bałaganie inne potrzebują szafek, szufladek i półeczek. Najważniejsze to poznać swoje predyspozycje i nie stosować żadnych stereotypów. Jest wiele sposobów na poznanie własnej osobowości, szczególnie w ostatnich latach kiedy badania mózgu człowieka tak bardzo się rozwinęły i przyniosły wiele nowej wiedzy (choć na pewno jeszcze wiele przed nami). Ponieważ mam taką możliwość, od ponad 20 lat obserwuję strategię zachowań małych dzieci, młodzieży oraz dorosłych. To fascynujące zajęcie. Zauważyłem, że narzucenie pozornie logicznej strategii osobie, do której ta strategia nie pasuje daje niestety gorszy skutek. Wniosek: we wszystkim co robimy postarajmy się odkryć to co jest dla nas najlepsze. A to niezwykle ciekawe i twórcze zajęcie na całe życie 🙂

    • Arek pisze:

      Tomku, a co z osobami, które mają skłonności do pedantycznego porządku, ale gdy zaistnieje bałagan, to każda rzecz ma swoje miejsce w bałaganie i jest łatwa do wyszukania? Czy mógłbyś podzielić się swoimi bardziej konkretnymi wnioskami z ciekawie rozpoczętej wypowiedzi? Wnoszę z niej, że zajmujesz się zawodowo obserwacją tak szerokiego zakresu wiekowego zachowań ludzkich. Zamiast szukać przez całe życie, lepiej wcześniej złapać swój kierunek i nim podążać. Możesz nam w tym pomóc. Ewentualnie, Damian zainteresuje się tematem i wyszuka praktyczne informacje na ten temat.
      Pozdrawiam

  10. Marcin pisze:

    Bardzo ważna uwaga na temat autonomii. Mnie osobiście bardzo demotywuje poczucie przymuszenia i gdy zostawiam rzeczy na ostatnią chwilę, to kończy się na tym że ich po prostu nie wykonuję, nawet jeśli mają poważne konsekwencje. Na przykład w szkole wolałem dostać złą ocenę na sprawdzianie, a następnie ją poprawić (tym razem rozkładając sobie naukę systematycznie), niż w stresie zarywać noc przed sprawdzianem.

  11. Krystian pisze:

    Świetne, jak wiele innych ciekawostek warto wdrożyć w życie.
    Pozdrawiam Damian :))

  12. Artur pisze:

    Dzięki Damian, nareszcie ktoś mi to porządnie wytłumaczył w prosty i przystępny sposób : D

  13. Weronika pisze:

    Dziekuje za wszystkie ciekawe prezentacje.
    W poruszanej tutaj kwestii wiem ze swojego doswiadczenia, ze nalezy byc elastycznym i dopasowywac strategie dzialania do kazdej sytuacji idywidualnie i jednorazowo.
    Jako mloda studentka odkladalam nauke na ostatni momet i swietnie dawalam rade, gdy po urodzeniu corki kontynuowalam studia taki sposob zupelnie by sie niesprawdzil. Wtedy zaczelam robic dokladne notatki po kazdych wykladach, uczylam sie dwa miesiace przed sesja, tak ze ten ostatni tydzien przed nie musialam juz nic powtarzac i patrzylam tylko na moich zdesperowanych kolegow kserujacych moje notatki.

  14. Pati pisze:

    Witaj!
    Naprawdę bardzo wartościowa prezentacja zresztą jak każda inna 😉 Cieszę się, że trafiłam na Twoją stronkę i czekam na kolejne prezentacje. Pozdrawiam

  15. teresa pisze:

    witaj Damianie,zaczytałam się w książkach Roberta Kiyosaki z biblioteki,ale pamiętam o tobie i wprowadziłam w życie, parę pomysłów twoich z kodów umysłu i easyworksystem.Bardzo dziękuję za cenne rady,nawet polubiłam picie samej wody,przemogłam się dzięki tobie,bardzo dziękuję.Mam córkę,która lubi mobilizować się w krótkim czasie, z bardzo dobrym skutkiem,kończy magistra na własny koszt w Anglii,podziwiam ją tak samo jak ciebie,moje gratulacje.Ja natomiast wole na spokojnie rozłożyć naukę w czasie,dzięki tobie jestem teraz lepiej zorganizowana w czasie,serrdecznie pozdrawiam

  16. Kamil pisze:

    Przede wszystkim zapytajcie siebie, która strategia bardziej wam odpowiada, która technika do was pasuje co nie oznacza, że jak dominuje u ciebie prawa półkula to powinieneś wszystko odkładać na ostatni moment. są rzeczy z którymi nie warto zwlekać. Każdy wie że ruch to zdrowie, że warto się dobrze odżywiać. I co, zostawicie to na ostatnią chwilę jak będziecie mieć 60 lat i i będziecie się sypać. Problem widzę w tym że to są zbyt odległe rzeczy które nas bezpośrednio tu i teraz nie dotyczą. Nasz mózg jest przeciwko nam, nie ważne ile tego czasu mamy czy 2 tygodnie na oddanie wypracowania czy 20 lat. Pytanie jak to zrobić żeby jednak się przełamać zmienić coś w naszej głowie i zadbać o to TERAZ, a tego mam nadzieję dowiemy się z kolejnej prezentacji

  17. Paweł pisze:

    Damian, mordeczko Ty moja kochana 🙂
    Powiem, Ci że ja nadal lubię zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę, ale teraz dzięki temu czego się od Ciebie nauczyłem w BMU, nie przeszkadza mi to jakoś wielce w dotrzymywaniu (najważniejszych) postanowień 🙂 Stary dodałeś mi skrzydeł i lece – nie wiem, gdzie, nie wiem po co, ale i tak jest zajebiście 😀

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… no to super 🙂

  18. Arek pisze:

    Warto dodać do prezentacji, że w okresie wykonywania spraw w ostatniej chwili zużywane są nie tylko zasoby energetyczne i wolicjonalne, ale przede wszystkim – czas. Przeważnie trzeba odłożyć na bok inne czynności, prozaiczne, jak dnia codziennego, i systematyczne, jak stała nauka czegoś (języka, przedmiotu, lektura materiałów zawodowych), udział w spotkaniach i pracach innych ludzi, etc. Pół biedy, gdy sprawa zamknie się w ciągu kilku godzin; gdy jednak wymagać będzie kilkudziesięciu, to te parę/kilka dni pracy non stop potrafi w dużym stopniu zaburzyć wykonanie innych spraw i rozpocząć łańcuszek zrywania nawyków, przesuwania innych spraw na inne terminy. Poza tym nie uwzględnia jednej ważnej sprawy – mogących wystąpić nieprzewidzianych trudności. Pokonanie ich wymaga poświęcenia dodatkowego, niezaplanowanego, czasu, kolejnych pokładów energii wewnętrznej, czasami dodatkowych środków finansowych. Zatem powinno się zakładać wystąpienie takich trudności i rzecz do wykonania rozpocząć z odpowiednim marginesem czasu.
    Jako przykład podam spóźnienie się z projektem semestralnym na studiach pod koniec semestru, gdy wykładowca wyjeżdża prywatnie czy służbowo poza granicę dostępności dla studentów. Jeszcze gorzej, gdy sytuacja taka tyczy się sesji poprawkowej, a najgorzej – terminu wyznaczonego przez dziekana. 😉 A co będzie po zawaleniu projektu w pracy, który to obsuw spowoduje straty materialne firmy? Nieważne, we własnej lub cudzej firmie. Lepiej więc planować tę „ostatnią chwilę” odpowiednio wyprzedzającym terminem, zwyczajowo zwanym deadline.
    I tymi optymistycznymi akcentami pozdrawiam wszystkich Czytających!

  19. Wojtek pisze:

    Uwzględniając również, że praca na ostatni moment jest pracą potocznie zwaną „na palę” – byleby coś było, byleby same podstawy zostały opanowane.
    No a tak odchodząc od tematu: co z ludźmi, którzy zapisali się w kartach historii? Sławni wynalazcy, artyści, etc: czy oni zachowywali się właśnie w ten sposób, że pozostałe aspekty życia zostawały zaniedbywane, zato skupiali się w pełni na swojej pracy? (Coś jak styl pracy na ostatni moment przez całe życie)

  20. karol pisze:

    nawet nie wiedzałem że lepiej odztawiać na ostatnią chwile .Dzienki

  21. Ja czasami też zostawiam zadania na ostatnią chwile, chodź są to jakieś drobne sprawy. Kluczowe zadania wolę jednak realizować według grafiku, czuje wtedy większą kontrolę i znika cała presja związana ze zrobieniem czegoś na czas 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *