Jak NAPRAWDĘ działają nawyki [poznaj komórkę nawyku]

Jaki jest 1 niezbędny element każdego nawyku, bez którego on nie ma prawa istnieć? Co jest jego istotą, pojedynczą „komórką”?

Wiedząc to, możemy w końcu świadomie zmieniać i tworzyć PRAWDZIWE nawyki (a nie tylko zwyczaje, które same łatwo się rozsypują).

Zapraszam.


Zapisy na wspomnianego w prezentacji Kreatora Nawyków są już zamknięte, ale jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak wyrabiać w sobie nawyki, kliknij przycisk poniżej, aby zapisać się na darmowy webinar:

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (108):
  1. R pisze:

    Czy kurs będzie dostępny w wrześniu ?

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, jak najbardziej.

  2. Kasia pisze:

    Prezentacja super. Koszula też 🙂 ale nie do nagrań 😉 Pozdrawiam!

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… masz rację 😉 Jestem absolutnym amatorem jeśli chodzi o występy przed kamerą. „Wygląda ok na żywo więc ubiorę ją przed kamerę” – to był mój ciąg myślowy 😉

      • Wojciech pisze:

        Ha, teraz możesz nagrać filmik, dlaczego się tak dzieje. 😉

      • Damian Redmer pisze:

        Haha 🙂

      • Ewa pisze:

        Uwaga językowa: założę ja (koszulę), a nie ubiorę. Można ubrać się (w coś).
        Pozdrawiam, Ewa

      • Damian Redmer pisze:

        🙂

      • M. pisze:

        Jesteś super !!, wszystkie prezentacje są świetne,krótkie ,rzeczowe ,interesujące, z humorem i pomysłem -dzięki za każdą i za tak twórcze podejście !

    • Kamil pisze:

      To jaka koszula jest dobra przed kamerę?

      • Damian Redmer pisze:

        Gdzieś słyszałem, że powinno się zakładać jednolite 😉

      • Robert pisze:

        Zdecydowanie jednolita! bez żadnych wzorków, prążków, dodatków, bo wtedy powstaje zjawisko mory czyli czyli pasków w niektórych partiach obrazu.
        Paski te są niewidoczne na małym monitorze podczas nagrywania filmu i często zobaczyć je można dopiero na dużym monitorze po zgraniu materiału na komputer. Zjawisko mory jest związane ze sprzętem odwzorowującym dany obraz. Często jeden aparat/kamera pokazuje morę a inny nie pokazuje mory w ujęciu tego samego motywu.
        Aby uniknąć sytuacji wystąpienia mory przy nagraniu wideo należy przede wszystkim zrezygnować z wszelkich tkanin, które mają małe paseczki lub drobną fakturkę. Niewskazane są również wszelkie półprzezroczyste materiały.
        pozdrawiam serdecznie
        Robert
        ps. jeśli za bardzo się w tym komentarzu rozwinąłem to „przytnij mnie” Damianie 😉

      • Damian Redmer pisze:

        W żaden sposób nie będę przycinał. Dzięki za cenny feedback 🙂

  3. Martin pisze:

    Cześć Damian.
    Świetna prezentacja!
    Fajnie że pojawiasz się od jakiegoś czasu na ekranie.
    Pozdrawiam 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Czasami trzeba się przywitać 😉

  4. Adrian pisze:

    Wielkie dzięki za Twoje prezentacje, pracę i energię jaką w to wkładasz. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do tematu i opieranie się na badaniach naukowych, co jest bardzo rzadkie. Właśnie zdałem sobie sprawę czemu choć wracam do domu z myślą o nauce, to gdy tylko usiądę w pokoju czuję nieodpartą potrzebę „marnowania czasu”. Od dziś będę to zmieniał 😉 Wielkie Dzięki jeszcze raz!

  5. Krzysiek pisze:

    Super 🙂

  6. bea pisze:

    Może bym to nawet i kupiła, tylko cena mnie przeraża. Rozumiem jak ktoś ma własny business i kupę kasy, ale zwykły zjadacz chleba nie może sobie pozwolić na kurs za 2 stówy.

    • Damian Redmer pisze:

      Do wydatku za 200 zł musisz mieć swój biznes? Chyba trochę przesadzasz 😉 Ja po ukończeniu 18 lat żeby zarabiać zarejestrowałem się w zwykłym pośrednictwie pracy tymczasowej i rozkładałem towar w hipermarketach za 5 zł/h. I w ten sposób było mnie stać na pierwsze kursy.

      • R pisze:

        Zawsze lepiej spróbować więc:
        Damianie co powiesz na wymianą Kurs za umiejętności.
        Myślę że z mojej strony najbardziej przydatną dla Ciebie będzie co prawda amatorska ale zdolność posługiwania się programem graficznym gimp. Więc mógłbym wykonać dla ciebie jakąś serie grafik.
        Zawsze też mogę przyjechać do szczecina, i chodzić za twoją żoną z zakupami 😀 (Co prawda bilet PKP w obie strony przewyższy cenę kursu), ale mogę wpaść przy okazji wyjazdu na woodstock.
        Wiec jeśli jesteś zainteresowany pisz, jeśli masz inny pomysł to śmiało postaram się dostosować jeśli jest to w moim spektrum umiejętności.

      • Damian Redmer pisze:

        Barter to zawsze jakaś opcja 🙂 Odpisałem Ci prywatnie. Grafika akurat już znalazłem, ale jeśli np. potrafisz swobodnie tworzyć strony internetowe (html, css), znasz się na programowaniu (php, javascript, mysql), albo na copywritingu, to myślę, że się dogadamy 😉

    • Agnieszka pisze:

      Proponuję wykorzystać wskazówki Damiana odnośnie zarządzania finansami – dzięki temu dzisiaj mam odłożone na koncie pieniądze, przeznaczone na konkretne cele, które jeżeli uznam to za wartościowe i potrzebne dla mnie – mogę bez wyrzutów przeznaczyć na kurs, którego potrzebuję :). Nikt nie wyskoczy z dwóch stów tak nagle, to zrozumiałe, ale można oszczędzając drobne kwoty dojść do tego, że w razie potrzeby są na to środki 🙂

  7. Martyna pisze:

    Sama prezentacja była bardzo inspirująca, jednak to co mi się nie spodobało, to fakt że od kilka tygodni przedstawiasz coś, dajesz dużo wiedzy o której myśli się nocami, a tu nagle BUM, „nie sory, za resztę tej wiedzy musisz zapłacić”. Nieczyste zagranie z Twojej strony 🙁
    Rozumiem że tak zarabiasz na życie, ale to była pewna forma manipulacji.

    • Damian Redmer pisze:

      Martyno moja działalność jest w 100% przejrzysta i niczego nie ukrywam. Działam zawsze w taki sam sposób. Staram się dawać najlepsze informacje – które da się przedstawić stosunkowo szybko, czyli w 1 lub kilku prezentacjach – za darmo na blogu. Jeśli jednak pełne poznanie tematu wymaga przynajmniej kilkugodzinnego wgłębienia się w szczegóły (i to najlepiej w stosunkowo krótkim czasie, żeby wszystko dobrze zrozumieć), to tworzę na ten temat produkt, gdzie podaję te wszystkie informacje w pełnej i uporządkowanej formie.
      I to właśnie dzięki moim fantastycznym klientom jestem w stanie płacić za wykupywanie publikacji naukowych, spędzać całe dnie na ich zgłębianiu, przygotowywać prezentacje, które za darmo pokazują z nich najważniejsze wnioski i grafików, którzy ujmą to wszystko w fajnej graficznie formie (tak – każda prezentacja na blogu kosztuje nie tylko tonę czasu, ale i niemało pieniędzy). Gdyby nie oni – ten blog by nie istniał. Gdyby nie oni – te wszystkie informacje, którymi się dzielę dalej tkwiłyby tylko w publikacjach naukowych.
      Więc proszę nie nazywaj „manipulacją” w 100% przejrzystego i uczciwego układu, bo to tak jakbyś powiedziała np. piekarzowi, który poczęstował Cię ciastkiem, że Cię zmanipulował, bo liczyłaś, że za chwilę postawi Ci całe śniadanie. Od piekarza prawdopodobnie nie oczekujesz, że będzie Ci dawał za darmo wypieki, które są efektem jego pracy, wcześniejszych miesięcy/lat nauki, zdobywania doświadczenia i kosztów jakie poniósł na zakup składników, prawda?
      Dlaczego w jego przypadku widząc na chlebie metkę z ceną nie powiesz „Rozumiem, że tak zarabiasz na życie, ale to pewna forma manipulacji. W końcu poczęstowałeś mnie ciastkiem, a tu nagle BUM – za resztę wypieków muszę już płacić!? I to nawet za CHLEB!!! Przecież muszę coś jeść! Nieczyste zagranie z Twojej strony”?
      Jeśli więc od piekarza, krawcowej, budowniczego, sprzedawczyni, farmera, rzeźnika… i prawdopodobnie każdego innego, kto za pomocą swojej pracy zaspokaja jakieś Twoje potrzeby lub pozwala podnosić Twój poziom życia nie oczekujesz pracy za darmo, dlaczego robisz to w stosunku do mnie?

      • Martyna pisze:

        Racja, przepraszam i proszę o wyrozumiałość, w środę zaczęła mi się sesja, dziś miałam ważny egzamin i zwykle wyładowuje się na narzeczonym lub rodzicach, jednak wszyscy wyjechali na wakacje i oberwało się Tobie.
        Absolutnie nie chciałam Cię oskarżyć o manipulację, bo wyobrażam sobie ile pracy wkładasz bym mogła to oglądać i jeszcze marudzę.. Po za tym wiem ile dają Twoje płatne kursy bo osobiście jestem posiadaczką dwóch i wiem że są warte każdej ceny. Kody umysłu pomogły mi zdać pierwszą sesję a Easy Work System mimo że świeżo po przerobieniu od środy walczy ze mną na drugiej sesji… Co jest dość śmieszne i chyba stanie się tradycją że zawsze przed sesją… lub w jej trakcie będę zakupywać Twoje kursy, mimo braku funduszy zawsze jakoś wysupłam na to.
        Moje zachowanie mogło być spowodowane też tym że, właśnie niedawno kupiłam EWS i na chwilę obecną nie stać mnie na kolejne 200 zł, a cena bez promocji, jest daleko w moim zasięgu.
        Tak czy owak, przepraszam, nie powinnam. Twoja praca jest warta tej ceny, a danie takiej próbki też jest potrzebne. Mam nadzieję że Cię nie uraziłam i nadal mimo takich osób jak ja.. które krytykują bez dowodów i za nic będziesz robił to co robisz bo na serio jest to ciekawe i zmienia pogląd na świat i własne zachowanie.

      • Damian Redmer pisze:

        Martyno… nic się nie stało 🙂 Nie mam nic do ukrycia, więc czasami pozwolę sobie na bardziej rozwlekłą odpowiedź, ale to nie znaczy, że mam zamiar porzucić to co robię 😉 Kocham to – to moja pasja i czuję, że obowiązek jednocześnie.

  8. Julia pisze:

    Nie wiem na ile Pan, Panie Damianie, zapoznał się z ksiażka SIŁA NAWYKU Charlesa Duhigga, ale tam opisane jest szczegòłowo to o czym mòwia prezentacje. Dodatkowo zawarte jest mnòstwo badań i mechanizmòw wykorzystywanych w terapiach ale także w olbrzymich,amerykańskich korporacjach. Polecam każdemu kto jest zainteresowany tematem nawykòw. Mnie najbardzej zszokował fakt jak nasze nawyki wykorzystuje się przez duże sieci sklepòw.
    Prezentacja udana i co najwazniejsza przejrzysta. Dobra robota 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Pochłaniam wszystko co jest o nawykach, więc książkę Duhigga oczywiście przeczytałem 🙂 Jest pełna niesamowitych historii (te o hipermarketach celujących w kobiety w ciąży albo o trenerze futbolu – bomba!), ale jak dla mnie jej wartość użytkowa nie jest szczególnie duża.
      Po jej przeczytaniu nadal nie wiedziałem jak skutecznie i szybko wytwarzać nawyki od zera. Niektóre podane przykłady (zwłaszcza te omawiające nagrodę w pętli nawyku) były trochę naciągane, bo nie zawsze da się znaleźć coś innego co daje nam taką samą nagrodę jak zły nawyk (np. ulgę z głodu nikotynowego). Więc teoretycznie wszystko brzmi z sensem i książka jest MEGA ciekawa, bardzo dobrze napisana, tylko jeśli po jej przeczytaniu zachcemy np. zacząć w sobie wyrabiać nowe nawyki… to nadal nie wiemy jak się do tego zabrać bo na to nie znajdziemy tam recepty.
      Ale to moja opinia 😉 Swoją drogą dzięki, że o niej wspomniałaś, bo jeszcze raz podkreślam – jest świetnie napisana.

      • Julia pisze:

        Ah, i tu po części ma Pan racje. Fakt, ksiażka jest raczej skarbnica ciekawych przypadkòw niż w pełni nakreśla jak się zabrać za te nasze nawyki. Dla mnie najbardzej niezwyklym przypadkiem była historia mężczyzny, ktòry w wyniku wirusa opon mózgowych trwale uszkodził jednostkę odpowiedzialna za pamięć. Nasz mòzg jest niesamowity.

      • Damian Redmer pisze:

        Tak – jego historia jest niesamowita. Ale też np. historia Tampa Bay Bucaneers (drużyny futbolowej) zrobiła na mnie duże wrażenie. Określenie tej książki jaki skarbnicy ciekawych przypadków, rzeczywiście chyba najlepiej oddaje jej treść.

  9. Swietne video Damian 🙂
    Z tego co opowiadasz w tym video sztuka tworzenia nawykow opiera sie glownie o to zeby staly sie one podswiadome. Cala wiec sztuka jest podjecie najpierw swiadomego wysilku aby finalnie podswiadomosc „przejela kontrole”.
    Tak przynajmniej to rozumiem 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że Ci się podobało 🙂
      Dokładnie tak Michale to działa 🙂 Wytworzenie dobrego lub zmiana złego nawyku działa trochę jak inwestycja w jakieś pasywne źródło dochodu: najpierw Cię trochę kosztuje (wysiłku, czasu), ale potem zwraca się już cały czas.
      My za pomocą odpowiednich metod możemy głównie zmniejszać ten „wkład własny” sprawiając, że nasze „nawykowe inwestycje” będą częściej trafiane, szybciej się będą zwracały i mniej nas kosztowały.

  10. Michał pisze:

    Cześć Damian od jakiegoś czasu wogóle nie otwierają mi się twoje prezentacje. ?
    Co to za system ?

    • Damian Redmer pisze:

      YouTubem się zwie 😉 Jeśli masz na myśli prezentacje umieszczane na blogu, to są one umieszczane bezpośrednio z YouTube. Chyba, że masz na myśli jakieś inne (np. wewnątrz jakiegoś mojego produktu), wtedy napisz mi proszę na maila, o które konkretnie chodzi, to postaram się znaleźć przyczynę.

    • Krzysiek pisze:

      Michał, jeśli pokazuje Ci się tylko czarne okno ale nie uruchamia sam filmiki, to spróbuj sobie zrobić update flash playera (z przeglądarki albo ręcznie ze strony Adobe). Miałem ten sam problem kiedyś.
      Pozdrawiam

  11. Bartek pisze:

    do Martyny 🙂
    uwazasz ze 200zl za kurs to duzo? niewiedza przynosi wieksze koszty ;))

  12. zuzka pisze:

    prezentacja super, siła nawyków jest ogromna, nie wiemy naprawdę jak bardzo głęboko siedzimy w nawykowym działaniu (bazuje też na tym pewnie po części NLP), ale czy zostało udowodnione, że żyć świadomie, bez nawyków, się nie da? co właściwie moglibyśmy na tym stracić? wiadomo, że wyrabianie dobrych nawyków jest korzystne, ale chyba zawsze i tak musimy mieć nad tym stanem kontrolę myślową właśnie (nie jest dobrym pomysłem ,aby się nagle znaleźć w butach biegnąc po lesie, kiedy na przykład jesteśmy chorzy na grypę, albo mamy nogę w gipsie), dobry nawyk może okazać się złym nawykiem w pewnych okolicznościach, my sami musimy ocenić, czy jest taki czy taki w tej chwili – zaś nasze zatrzymanie się i zastanawianie się jest już świadomością; z drugiej strony – włączanie się świadomości w określonych okolicznościach może także być nawykiem:)
    chyba mam trochę sceptyczne podejście do nawyków myślowych, nie umniejszając roli automatyzmów w funkcjonowania naszego ciała – bez niektórych nie dałoby się prowadzić samochodu czy jechać na rowerze, buff, nawet zrobienie każdego kroku byłoby trudne, tak jak trudne jest zrobienie pierwszego kroku dla uczącego się chodzić dziecka.. to samo się tyczy grania na instrumencie, o którym mówisz
    chyba trzeba być na tym grząskim gruncie bardzo uważnym, bo można posunąć się za daleko (może też masz takie zdanie)
    ja jednak wolę biegając po lesie cieszyć się samym bieganiem i czuć, że to jest mój wybór; może trochę więcej wymaga to wysiłku woli niż nawyk, ale daje też więcej radości, nie mówiąc o poczuciu wolności.. ale to już zupełnie inna bajka 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      „Czy zostało udowodnione, że żyć świadomie bez nawyków się nie da?”. Życie bez nawyków zbadano 🙂 Mają tak osoby z uszkodzonymi jądrami podstawnymi. Mają problem, żeby nawet otworzyć drzwi czy zawiązać buta. Nie potrafią też np. dobrze rozpoznawać u innych emocji, bo nie „wiedzą” na jakiej części twarzy mają się skupiać, gdy na innych patrzą, więc generalnie – bez kompletnie żadnych nawyków jesteśmy niemal kalekami.
      Jeśli chodzi o przykład z bieganiem to jest dobry: bez nawyku, zabranie się za to wymaga więcej siły woli, ale możesz mieć jakąś dodatkową satysfakcję, że wygrałaś jakąś małą wewnętrzną walkę ze swoim drugim „ja”, które wolało zostać w ciepłym domku.
      Pamiętaj tylko, że bieganie to tylko jedna walka… a w ciągu zaledwie jednego dnia mamy ich setki do stoczenia. Zaczynając najczęściej od porannego wstawania 😉 Plus przydałoby się oszczędzić trochę siły woli na nieprzewidziane sytuacje.

      • zuzka pisze:

        nie do końca chodziło mi o to – to nie jest walka, po prostu wiesz w środku (twoje drugie ja także jest o tym przekonane), że bieganie jest dla ciebie jednak lepsze niż siedzenie w ciepłym domku, nie musisz nikogo przekonywać, bo jesteś ze sobą w zgodzie od początku do końca; wymaga to tylko i aż wyjścia poza stereotyp, że siedzenie w domku = coś dobrego dla mnie, a bieganie = męczące i dużo mnie kosztuje
        miałam na myśli to, że takie określenie sobie świata, to wyjście poza stereotypy (czyli automatyczne przekonania, które nam wpojono) wymaga wysiłku, na szczęście jest jednorazowe
        po prostu sądzę, że na nawykowym myśleniu, a czasem działaniu (nie mówię tu o odruchach ciała) można się przejechać, gdy nie ma w nim świadomości tego, co jest dobre i to w dłuższej perspektywie (uwaga: to jest tylko pogląd! 🙂 )

      • Damian Redmer pisze:

        Rozumiem i zgadza się na pewno to, że w nawykach nie ma świadomości tego co jest dobre czy złe. One po prostu są i tworzą się bardzo często automatycznie w wielu obszarach (niestety przez kilka ich cech łatwiej im to wychodzi w tych aktywnościach i zachowaniach, których wolelibyśmy unikać). Stąd właśnie podwójnie ważne wydaje mi się wzięcie nad nimi kontroli. A czy można się kiedyś „przejechać” na nawet świadomie wyrobionym pożądanym nawyku? PEWNIE! Dam Ci swój przykład (chociaż „przejechanie się” w nim to zdecydowanie zbyt mocne słowo).
        Chciałem się codziennie suplementować tranem (przez zawiłą sieć powiązań jest m.in. w stanie trochę wspierać naszą zdolność do samoregulacji), ale o nim zapominałem. Więc wyrobiłem sobie nawyk, który sprawiał, że zawsze przed drugim śniadaniem po niego sięgałem (aktywatorem nawyku było położenie talerza z drugim śniadaniem na stole w jadalni). A później się dowiedziałem, że jednak tran powinno się spożywać razem z jedzeniem lub bezpośrednio po nim, żeby lepiej się przyswoił. Przejechałem się więc na swoim nawyku, który tak ładnie i starannie sobie wyrobiłem 😉 Ale ostatecznie historia kończy się happy endem, bo przerwałem tamten nawyk i wyrabiam nowy – spożywania tranu po posiłku :). Wiem, że wyrobienie czy zmiana nawyku brzmi często jak jakaś tytaniczna praca, ale jak już znamy dobrze ich mechanizmy, to naprawdę nic wielkiego. Coś Ci przestało służyć – zmieniasz. Po prostu.

  13. Rafał pisze:

    No, wszystko to fajnie wygląda, ale wciąż mówisz o potędze nawyku, ale to się chyba kłuci ze stanem tu i teraz ja już długo praktykuje medytacje itp. i myślę że stan bycia tu i teraz kłuci się z nawykami chyba że się mylę ale jeżeli nie to niestety muszę zrezygnować z tworzenia nawyków. Widzę to z własnego doświadczenia że prawie wszystkie nawyki i te dobre i te złe mi po prostu zanikają.
    Co o tym sądzisz a może da się to jakoś ze sobą pogodzić,bardzo proszę o odpowiedź.
    Pozdrawiam 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Nawyk nie potrzebuje Twojej świadomości, żeby dobrze działał, ale jednocześnie Twoja świadomość tego, że teraz wykonujesz coś nawykowo (jeśli nie interweniujesz) mu nie przeszkadza. Jak z oddychaniem – jeśli jesteś w pełni skupiony na tu i teraz, bo np. koncentrowałeś się na oddychaniu, to jeśli robiłeś to dobrze, to nie powinno ingerować w Twój rytm oddychania. Identycznie jest z nawykami – jedno drugiemu nie przeszkadza. Podczas wykonywania nawyku możesz błądzić myślami, ale możesz też być w 100% zatopiony w teraźniejszości (tylko nie ingerować) i on wykona się równie dobrze.

  14. Krzysiek pisze:

    Wiesz co Damian pozno umiesciles ta prezentacje. Goraczkowo na nia czekalem, co chwile sprawdzalem twoj blog i chyba bylem pierwszym jej widzem, ale teraz konkrety. Pisze dopiero teraz bo musialem sobie to przemyslec. Po pierwsze uswiadomienie sobie tej komorki nawyku jest naprawde pomocne, ale w trakcie tych przemyslen doszlem do wniosku ze wiele umiejetnosci (wiazanie butow to w koncu umiejetnosc) to tak naprawde nawyki (porownanie do gry na instrumencie tu pomoglo), wiec wiedza o przyspieszaniu tworzeniu sie nawykow moze okazac sie bardzo pomocna w przypadku nawykowej natury zdolnosci, ale mowie ze tylko pod tym wzgledem gdyz np. przy grze na pianinie musisz poznac klawisze, dzwieki itp., ale(po raz kolejny;) w trakcie cwiczen mozesz sie doprowadzic do takiego stanu ze jedna nuta i… konczysz niespodziewanie utwor.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak zdecydowanie – wiele umiejętności jest bardzo mocno wspierane przez nawyki. Jednak w przypadku wielu umiejętności sprawa jest o tyle specyficzna, że praktycznie ciągle staramy się wykonywać coś lepiej, szybciej, inaczej i rzadko kiedy osiąga się punkt, w którym się zatrzymujemy i stwierdzamy „Dobra – teraz jest idealnie. Tak chcę robić już zawsze”. Stąd akurat w przypadku nabywania umiejętności te nawyki cały czas są „płynne” one ciągle ulegają zmianie, bo zachowanie Y staramy się ciągle wykonywać inaczej, lepiej, szybciej, mocniej i aby skutecznie wspomóc te procesy potrzeba jeszcze innej wiedzy niż ta o nawykach.
      Ta wiedza też jest opracowana (mam nawet zgromadzone tytuły kilku opasłych książek :)), ale przerabianie tego to temat na caaały osobny projekt. Jest on w planach 🙂

  15. Malina pisze:

    To prawda, że w marketingu wykorzystuje się nawyki do przekonania klienta. Nawyk jest to czynność wykonywana mechanicznie czyli bezmyślnie. Im bardziej schematycznie klient funkcjonuje, tym łatwiej sprzedawcy jest go przekonać do kupienia produktu, którego nie potrzebuje. Człowieka myślącego, który panuje nad sytuacją, sprzedawca nie przekona do kupienia produktu, którego ta osoba nie chce. Dlatego zgadzam się z Zuzką. Nawyki owszem są ważne, ale wszystko trzeba dawkować z umiarem. Nadmiar bezmyślności może nam bardzo zaszkodzić.
    Grafika prezentacji jak zwykle rewelacyjna.

  16. Mariusz pisze:

    Haha, ale się złożyło, w połowie oglądania prezentacji pomyślałem, żeby stworzyć taki nawyk – jak za każdym razem dotknę jakieś ciastko, coś słodkiego to wtedy to odłożę, będę sobie mówił w myślach „Nie jem słodyczy, nie jem słodyczy…” i w taki sposób wreszcie mi się uda coś zmienić. A potem Ty Damian zacząłeś mówić o wręcz identycznym sposobie z ochotą na coś niezdrowego i powstrzymywania się od tego. Genialne 🙂 A co do tego, że ktoś mówił, że nie przedstawiasz dalszej części wiedzy, tylko „każesz” za nią płacić – to ja widzę sprawę naprawdę odwrotnie, przedstawiłeś w swoich czwartkowych nagraniach prawdziwe podstawy działania nawyków, a ten kurs to taka dodatkowa pomoc żeby sobie lepiej poradzić. Już trochę wiem o nawykach i myślę że jestem w stanie coś skutecznie zmienić, na razie bez kursu… Ruszcie ludzie głową, wiedzy jest pod dostatkiem… ale zmienić coś to już jest trudniej 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Dokładnie taką mam intencję – za darmo dawać wiedzę, za pomocą której już można uzyskać dobre i fajne rezultaty. A jak ktoś chce je uzyskać po prostu szybciej, łatwiej i na większą skalę – to zapraszam po szczegóły.

  17. Szymon pisze:

    Dzięki Damian za dobrą robotę 🙂 Zamówione, czekam z niecierpliwością – roczna gwarancja skutecznie mnie przekonała.
    Btw czy w kursie omawiasz tematy wzmacniania i uzupełniania niedoboru silnej woli?

    • Damian Redmer pisze:

      Nie – to zbyt szeroki temat (trochę jak nawyki), żebym wspominać o nim „po łebkach” więc do siły woli będzie osobny produkt.

  18. Magda pisze:

    Super prezentacja, przydatna jak wszystkie do tej pory 🙂 Jesteś mega pozytywnym człowiekiem, bardzo Cię szanuję za to, że dzielisz się swoją wiedzą za darmo. To jest bezcenne 🙂 Super, że jesteś i robisz to co robisz. A propos aktywatora nawyku.. tak się jakoś stało, że dla mnie aktywatorem do uczenia się jest Twoja prezentacja/ nagranie z Kodów Umysłu 😀 Zawsze mialam spory problem żeby „usiąść do nauki” wtedy kiedy trzeba. Nie motywowało mnie mnie nawet zagrożenie z przedmiotu/ warunek itp. Zazwyczaj uczyłam się rano w drodze do szkoły i jakoś zaliczałam. Próbowałam różnych sposobów, ale nic nie działało. Pewnie dlatego, że w sumie zawsze jakoś dawałam radę bez przykładania się. Teraz zaczęło mi zależeć na ocenach, bo niedługo kończę studia i postanowiłam jednak troche posiedzieć nad książkami. W ogóle mi to nie szło i wpadło mi do głowy któregoś dnia, żeby obejrzeć sobie Twoją prezentację przed uczeniem. Zadziałało 🙂 1. zmotywowało do zdobywania wiedzy 2. pobudziło koncentrację i uwagę 3. nastroiło pozytywnie i dzięki temu z chęcią (!) zabrałam się do tego co sobie zaplanowałam. Więc następnym razem znowu najpierw obejrzałam coś Twojego, bo wiedziałam, że będzie mi łatwiej. Po kilku razach stało się to automatyczne. A po obejrzeniu dzisiejszej prez. uświadomiłam sobie, że te filmiki to X powodujące Y-uczenie się 🙂 Dokonujesz rzeczy niesamowitych. Dzieki 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Łał! Ogromnie się cieszę, że tak wyszło 😀 Super!

  19. kinga pisze:

    Dzieki Damian prezentacja super 🙂 i „fajnie ze JESETS”

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że ci się podobała 🙂 Również fajnie, że jesteś 😉

  20. Piotr pisze:

    Cześć Damianie:)
    Jestem uczestnikiem wszystkich Twoich kursów. Ze wszystkich jestem bardzo zadowolony. Czy w tym kursie zawarłeś jakieś nowe informacje w porównaniu do naszej klasy w BMU?? W tym miesiącu trochę ciężko mi zamknąć budżet-czy w następnym miesiącu kurs będzie dostępny??
    Pozdrawiam Piotr

    • Damian Redmer pisze:

      Cześć 🙂
      Będzie jakieś 10-15% nowych informacji, ale pamiętaj, że jako uczestnik BMU masz Kreatora Nawyków w prezencie. Napisz do mnie po 7 lipca, to Cię dopiszę 🙂

  21. Krzysiek pisze:

    Chyba wiedza zawarta w tym kursie byla na Brain Master University bo ogladnolem jeszcze raz zapowiedz i doszlem do takiego wniosku. Nasunal mi sie pomysl aby cala pozostala wiedze jaka tam podales zawrzec w dodatku do tego kursu (nawyki najefektywniejszego zwiekszania samodyscypliny i zdolnosci umyslowych) bo niektore osoby chcialy by sie nastepnym razem zapisac na BMU, ale nie lezy im opieka nad innymi oraz chcialy tylko te moduly ktore oferujesz.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak właśnie będzie Krzyśku – cała pozostała wiedza z BMU będzie ujęta w zupełnie inny kurs. Moim celem nigdy nie było „zamykanie” tej wiedzy tylko w dosyć wymagającej formie uczestnictwa jaką było BMU. To miała być tylko jedna z opcji jej zdobycia. Wg wszelkich przesłanek i dowodów jakie zgromadziła nauka, ta wiedza (nawyki, samodyscyplina, manipulowanie źródłami wpływu) niesie w sobie prawdziwy klucz i nadzieję zmiany na lepsze… całych społeczeństw. Więc jak najbardziej będę się starał ją czynić dostępną.

  22. Krzysiek pisze:

    Wyslalem do ciebie e-mail z pytaniem czy 14-latkowie moga spac 6 godzin bez konsekwencji zdrowotnych, a odpowiedzi brak. Bylo ta na adres subskrypcji (z tym implebotem;)), wiec kontaktowac sie z toba trzeba na inny adres?

    • Damian Redmer pisze:

      Implebot to adres, z którego są wysyłane maile, ale adres do odpowiedzi to (w zależności, na którą listę jesteś do mnie zapisany) kontakt@rozwojowiec.pl. Na ten adres proszę zawsze pisz. Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi: potrzeba snu jest szalenie indywidualną cechą, wpływają na nią także m.in. geny plus cała masa innych czynników (aktywność fizyczna, dieta, Twoje zachowanie przed snem, Twój rytm cirkadialny… tego naprawdę jest sporo). Jednak najczęściej dla osób w tym wieku 6 h snu to za mało.

  23. Anka pisze:

    Hej Damian! Ja to chyba jestem Twoja najwieksza fanka. Zawsze mi sie wszystko podoba, Twoje wystapienia czy same prezentaje. My Polacy mamy ciezki charakter. Ciagle nam sie cos nie podoba. A to koszula a to jakies 'nieczyste zagrania’. I tym Damianie to sie wogole nie przejmuj. Zawsze wszystko jasno stawiasz. Nie jestes zadnym manipulantem ani nikim takim. Jak komus jest za malo to niech sobie sam kupi ksiazki i doczyta. Nigdy nie czula z Twojej strony, ze chcesz kogos naciagnac na kase. Piszesz czarno na bialym. Tyle i tyle za to czy tamto. Nie ma zadnych ukrytych haczykow.
    Takze Damian koszula super, tez mi sie podoba, ze czesciej wystepujesz przed kamera (bo jak tlumaczysz i sie na Ciebie patrzy to jakby lepiej sie rozumie;)). Sama prezentacja tez BARDZO ciekawa. Dzieki Damian za Twoja ciezka prace.

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki Aniu, że jesteś 😀

  24. Nutria pisze:

    Dzięki za prezentację Damianie, hmmm co do nawyków nie interesowałam się tym tematem, ale ostatnio będąc na praktykach prowadzonych na uczelni, wykładowca edukował dzieci (które zostały zaproszone jako króliki doświadczalne dla studentów) również terminem 21 dni kształtowania nawyku. W czasowym czarodzieju pisałeś chyba o 30 dniach???

    • Damian Redmer pisze:

      Jeśli wcześniej (czy to w Czasowym Czarodzieju, czy gdziekolwiek indziej) podawałem jakąś liczbę, to się myliłem i przyznaję to otwarcie. Też się cały czas dokształcam 🙂

  25. Radek pisze:

    Jako że oglądam cie od niedawna chciał bym się dowiedzieć czy w okresie wakacyjnym też wrzucasz jakieś filmiki?!

    • Damian Redmer pisze:

      W okresie wakacyjnym też mam przerwę 🙂 Ale zawsze o tym uprzedzam w ostatniej prezentacji przed wakacjami.

  26. Jacek pisze:

    Kupię to, już o tym wiem na 100 proc. Za miesiąc.
    Dzięki Damian!

  27. Piotr pisze:

    Cześć Damian:)
    Czy treść tego kursu różni się merytorycznie od naszych zajęć na BMU??
    Pozdrawiam Piotr

    • Damian Redmer pisze:

      W 85-90% to są treści, które poznaliście na BMU (będą wzbogacone o kilka dodatkowych faktów, badań i moich doświadczeń). Pamiętaj tylko, że zarówno Ty, jak i wszyscy inni uczestnicy pełnego BMU zgodnie z zapowiedzią macie dostęp do Kreatora Nawyków w prezencie. Wystarczy, że napiszesz do mnie po 7 lipca 🙂

  28. Barbara pisze:

    Świetny , prosty w formie przekaz , bogaty w treści intelektualne i głębsze refleksje. Czytam i słucham z rosnącym zainteresowaniem. Dzięki. Barbara

  29. Piotr pisze:

    A kto pozmywa te naczynia po śniadaniu pozostawione w zlewie? 😉 Poprawił Pan dykcję. Nie jest idealnie, ale znacznie lepiej. Gratuluję.

  30. Krzysiek pisze:

    Pytanie oderwane od tematu: jak u ciebie bylo ze stworzeniem bloga? Pytam sie bo chce zalozyc wlasnego i zarobic na nim na tyle by moc wziasc udzial w nastepnym BMU i jeszcze jedno pytanie zwiazku z tym: czy moga oczekiwac na obnizke ceny osoby ktore kupily kreator nawykow?

    • Damian Redmer pisze:

      Łoł… pamiętaj, że blog to tylko najbardziej zewnętrzna część całe firmy jaka za nią stoi. Prowadzę działalność gospodarczą, zatrudniam na stałe 2 osoby i z kilkoma współpracuję na różne umowy, więc tak naprawdę pytasz mnie jak to było z założeniem całej firmy. Jak się domyślasz – na to nie ma szybkiej odpowiedzi czy jednej wskazówki 😉 Jeśli chodzi o Twoje drugie pytanie to tak – Kreator Nawyków, to treści które były poruszane na BMU więc w przypadku kolejnej edycji, każdy kto będzie je znał może liczyć na zniżkę.

  31. Kuba pisze:

    Cześć ufam w to co robisz, ale ta reklama na stronie mnie nie zachęciła, bo wygląda jak wszystkie te reklamy – nie wiem czy uczycie się z tych samych książek dotyczących marketingu, a zawsze to samo – pytania same do siebie kierowane, zwroty „ale zaraz zaraz”, wyliczenie astronomicznej sumy i podanie 5% tej sumy jako kwota do zapłaty. 😀 Rozumiem, że musisz zaprezentować swój produkt i robisz to bardzo szeroko, jest to zapewne świetne jak wszystkie kursy, a ja chciałem zwrócić uwagę tylko na formę reklamy 😉 Pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      Wygląda jak inne reklamy, bo… ma skutecznie prezentować ofertę. Masz trochę dziwne podejście do reklamy, więc dam Ci przykład. Załóżmy, że po 20 latach intensywnej pracy wynalazłeś lekarstwo na raka, które jest mega tanie w produkcji i teraz… jak je reklamujesz? Jak sprawisz, żeby inni z niego skorzystali, kiedy wiesz, że na 100% uratuje im to życie i mając taki produkt DOSŁOWNIE Twoim obowiązkiem jest go sprzedać (za darmo dać nie możesz, bo nie pokryje to jego kosztów produkcji. Zresztą kto by uwierzył w lekarstwo, które działa, które jest za darmo). W mojej opinii – gdybyś miał taki produkt miałbyś obowiązek go skutecznie sprzedawać, bo bez tego po prostu nikomu się to nie przysłuży. A jeśli otrzymałeś powołanie i możliwość wynalezienie takiego lekarstwa, to na pewno nie po to, żeby je postawić tylko na półce w domu, ale żeby korzystali z niego potrzebujący, prawda?
      I teraz pytanie za 100 punktów: jak byś sprzedał w 100% działający lek na raka? Wystawisz na allegro z napisem „Cześć, mam lekarstwo na raka. Ono działa – naprawdę. Kup to sam zobaczysz”? Ty byś kupił po zobaczeniu takiego napisu? Oczywiście, że nie. Brak jakichkolwiek informacji o produkcie, o Tobie, o tym jak powstał, dowodów na jego skuteczność, gwarancji… . Mimo, że produkt byłby światową rewolucją, to przez to, że nie umiałeś go przedstawić, nikomu nie posłuży, bo nikt nawet nie pomyśli żeby go wypróbować.
      Mógłbyś oczywiście zawrzeć te wszystkie elementy, o których wspomniałem i wtedy na pewno wiele osób by skorzystało i odzyskałoby życie dzięki Twojemu produktowi, tylko… o nie! Wtedy to co byś napisał wyglądałoby jak – jak to napisałeś – „wszystkie te reklamy” ;). Co byś więc wybrał? Położenie efektu Twojej 20-letniej pracy, które może odmienić życie milionów ludzi na całym świecie na półce, żeby tylko Twoje odkrycie nie brzmiało jak inne reklamy?

      • Kuba pisze:

        Oczywiście masz rację co do tego aby dobrze zareklamować produkt. Jak wiadomo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ja się sparzyłem na produkcie z dokładnie tego typu reklamą, która została ujęta w taki dokładnie szablon, chodzi mi o formę, styl. Ale jak widać reklama działa bo tamten produkt kupiłem. Ale mimo moich skojarzeń ważniejsza jest marka i „dbanie o klienta” – zawsze odpisujesz na maile, zawsze odpowiadasz, te produkty są naprawdę dobre 🙂 A przy tylu kreatywnych trikach jakie masz w zanadrzu i stylem reklamy, (nie zmieniający merytoryki) można się wyróżnić 😀 Pozdrowienia, btw. fakt – nie znosze reklam.

      • Damian Redmer pisze:

        🙂

  32. Patryk pisze:

    Damianie, co jeśli próbuje się jakiś nawyk wyrobić (w moim wypadku nauka angielskiego przez 30 min dziennie), jeszcze go się nie wyrobiło, a juz nie ma sie siły aby walczyć?

    • Damian Redmer pisze:

      Prawdopodobnie źle się do niego zabierasz. Jak dobrze podejdziesz do wyrabiania nawyku, to potrzeba dużo mniej siły woli, aby nad nim pracować, więc ta walka naprawdę nie jest wykańczająca. Cel: nauka angielskiego przez 30 min. dziennie nigdy nie będzie nawykiem. Nawykiem może być przygotowywanie sobie wszystkich materiałów do nauki angielskiego, jak tylko np. umyjesz naczynia po obiedzie. Gdy już przygotujesz sobie wszystkie materiały do nauki, to kolejnym nawykiem może być usiądnięcie przy biurku, gdzie zamierzasz się uczyć i włączenie minutnika na 30 min. żeby dał Ci znać kiedy minie czas nauki i np. sięgnięcie po ostatnio przerabianą kartkę słówek celem powtórki.

  33. Krzysiek pisze:

    254 dni to nie czas przez ktory wyrabial sie najdluzszy nawyk ale wynik obliczen z wykresu bo badanie trwalo tylko 84 dni.Wiem to bo sprawdzilem biografie.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, zgadza się – to była ekstrapolacja. Czyli wg obecnego tempa automatyzacji zachowania jakie zauważono podczas okresu badania potrzeba było 254 dni na pełne wyrobienie nawyku.

  34. Jacek pisze:

    Hej, ja trochę z innej beczki.
    Czy to Ty nagrywałeś prezentację o takiej jakby zmodyfikowanej metodzie Sedony, w której należy sobie wyobrazić otwieranie drzwi (chyba w klatce piersiowej) przez które wylatują uczucia?

    • Damian Redmer pisze:

      Nie, to nie moja prezentacja.

  35. Tomasz pisze:

    Wspominasz o książce Duhigg Charles, Siła nawyku. Też ją czytałem i jestem pod wrażeniem Rzeczywiście podany na końcu mechanizm nadpisywania niechcianych nawyków wydaje się być mocno uproszczony i mega pracochłonny. Dlatego wielu może nie wytrwać do szczęśliwego zakończenia. Pisze też tam, że nie ma jednego, czy kilku jednolitych sposobów na kształtowania nawyków, lecz jest ich tysiące. Czy w Twoim kursie jest opisana efektywna metoda (dla każdego) jak w miarę szybko zidentyfikować nawyki oraz skutecznie je nadpisywać nowymi pożądanymi nawykami? Podobno raz powstały nawyk nie może być usunięty, lecz nijako nadpisany.
    Poza tym jak siłą woli wprowadzać nowe nawyki skoro są już ukształtowane na poziomie neuronalnym i są poza nasza kontrolą?

    • Damian Redmer pisze:

      Są na pewno tysiące czy setki tysięcy możliwych nawyków jakie możemy w sobie wyrobić, ale zasady jakie się nimi rządzą są ograniczone. I to nimi się właśnie zajmiemy w kursie. Na ich podstawie można opracować możliwie najbardziej efektywny sposób ich tworzenia/zmieniania, ale oczywiście to co stoi po stronie X (aktywator nawyku) i stronie y (nawykowa reakcja) będzie się zmieniało. Są jednak także zasady, które mówią co najlepiej się sprawdza po stronie X i Y.
      Czy raz powstały nawyk może być tylko nadpisany? Gdybym miał odpowiedzieć w jednym zdaniu, żeby uprościć trochę całą sprawę, to tak. Nie możemy bezpośrednio „kasować” nawyków.
      Co do ostatniego pytania: nawyki nie są poza naszą kontrolą. Każdy możesz bez problemu świadomie „kontrować” swoją siłą woli, tak samo jakbyś chciał założyć buty w odwrotnej kolejności niż to robisz zazwyczaj. Żaden problem. Plus pamiętaj, że mózg jest bardzo plastycznym organem i to, że coś jest na poziomie neuronalnym sprawia, że to nie zniknie/pojawi się w ciągu jednego dnia… ale nie jest wieczne. Trochę jak mięśnie – nie „przypakujemy” w tydzień, ale za pomocą odpowiednich ćwiczeń i diety możemy wpływać na ich wielkość, wytrzymałość, a nawet to jaki typ włókien mięśniowych będzie w nich lepiej wykształcony.

  36. Krzysiek pisze:

    Czy mozesz udostepnic choc kilka prezentacji z pierwszego modulu przed 5 lipca?

    • Krzysiek pisze:

      Oczywiscie dla klientow 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Przed 7 lipca. Raczej nie chciałbym dzielić tej wiedzy na fragmenty, bo to jest akurat coś takiego, co powinno się poznać możliwe w jak najkrótszym czasie i zastosować od razu W CAŁOŚCI. Są obszary, w których warto robić stopniowo kroki (i tak np. zalecam przy wdrażaniu Easy Work System), ale przy nawykach to nie ma sensu, bo kiedy wiesz już co robić, żeby mieć nad nimi większą kontrolę, to wprowadzenie tego stopniowo to sztuczne zmniejszanie efektywności metod, które poznałeś. Więc żeby tego uniknąć wolę dać od razu dostęp do wszystkich materiałów, bo inaczej to trochę jakby wypuścić świeżego kierowcę na miasto kiedy zna np. tylko połowę przepisów. Niby fajnie, bo już jeździ ;), ale jednak na następnym skrzyżowaniu może już nie wiedzieć komu ustąpić 😉

  37. Krzysiek pisze:

    Czy w nastepnej prezentacji bedzie o ukladzie nagrody bo o samodyscyplinie mowiles wiec po co miales by sie znowu powtarzac.

    • Damian Redmer pisze:

      Nie o układzie nagrody nie będę jeszcze mówił przed wakacjami.

      • Krzysiek pisze:

        Damian, czy bylbys szczesliwy gdybys mial dowiedziec sie o mocnej broni na chyba najwiekszego wroga podazania za intencjami. Choc mozemy go wykorzystac przy rzeczach ktore sa dla nas pozyteczne i przyjemne to jak wiem nie mozemy go przeciagnac na nasza tak by nie sprawial nam wiekszych problemow. Moze mamy mozliwosc walczenia z ukladem nagrody za pomoca samodyscypliny, ale sprawa jest o wiele trudniejsza niz przy nawykach bo pozbawiamy sie tego chwilowego wystrzalu dopanominy (czytaj: szczescia), co nas unieszczesliwa ,,tu i teraz”, wiec to uwzglenij.

      • Krzysiek pisze:

        Zapomnialem dopisac ze mialbys sie dowiedziec o tej broni za ponad 2 miesiace, a pisze to zebys zle mnie nie zrozumial.

      • Damian Redmer pisze:

        Nie przeczę, że regulacja układu nagrody jest trudna. Ale jest dużo prostsza gdy wiemy jak on dokładnie funkcjonuje np. gdy wiemy co robić aby inne rzeczy (drobniejsze, pożądane przez nas) wywoływały w nas wyrzut dopaminy, który wystarczy by nas „uszczęśliwić”.

  38. Tomasz pisze:

    Cytat z Twoje wypowiedzi
    Każdy możesz bez problemu świadomie „kontrować” swoją siłą woli, tak samo jakbyś chciał założyć buty w odwrotnej kolejności niż to robisz zazwyczaj. Żaden problem.
    Czy problemem nie jest jednak mnogość różnych przenikających się nawyków, impulsów i różnorodność sytuacji? Umysł o ile wie mam ograniczona możliwość skupiania się. Z reguły efektywnie można się skupiać tylko na jednej rzeczy.
    Ja widzę u siebie mnóstwo nawyków których kompletnie nie akceptuje. np. wpada mi jakaś „pilna”myśl i mimo,że mam inne plany i priorytety to podążam za głupotami , przez co szybko się rozpraszam przez co bardzo cierpi efektywność pracy. Próbowałem przeróżnych metod i nic nie działa na dłuższą metę.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak – to jest problemem i dlatego nawyki w OGROMNEJ mierze wpływają na nasze zachowanie. Jedynie cały czas podkreślam, że nie swoją siłą, a raczej właśnie mnogością i faktem, że działają na nas tak uporczywie. Możemy bez problemu „nadpisać” nawyk siłą woli jeśli się skupimy… ale nikt nie ma siły, żeby skupiać się cały czas, na każdej czynności. Zwłaszcza gdy np. jest zamyślony, zestresowany, spieszy się, czy z kimś rozmawia. Stąd właśnie lepiej mieć wyrobione dobre nawyki 😉

  39. Pola pisze:

    Nie stać mnie na Kreatora… 🙁

    • Krzysiek pisze:

      Pozycz od kogos 😉

  40. Adam pisze:

    To jest ciekawy przykład jak coś zostało wpisane w nawyk;
    http://www.youtube.com/watch?v=gmzV–3iJjo
    Zwróćcie uwagę z jaką swobodą ten dzieciak to robi i z wyczuciem. Cofając nawet nie patrzy specjalnie do tyłu. Pomyśleć jakim operatorem będzie w wieku 30 lat. Lub starszym.

  41. Ania G. pisze:

    Twoja prezentacja Damianie BARDZO mi się spodobała.
    Przy okazji napiszę, co wymyśliłam.
    Cięgle słyszymy: negatywne myśli – precz.
    Z drugiej strony siłowanie się z nimi aby to właśnie zrobiły
    powoduje, że bardzo dobrze własnie się trzymają!!!
    Wymyśliłam więc aby nie marnować energii poświęconej tym myślom…
    Po prostu na natręty zastosować sprytną sztuczkę.
    Np myślę sobie: nie zdam tego egzaminu, nie zdam tego egzaminu, nie…
    zamienić na Mam ochotę napić się wody. Oooo, pić mi się chce.
    Nawadnianie jest zdrowe…. A jeśli chodzenie do toalety będzie uciążliwe…
    odechce się wywoływać przyczynę.
    Egzaminy juz dawno mam wszystkie pozdawane. Mam inne mysli.
    Jednak chodzi mi o sam sposób. Czy to dobry pomysł z tą wodą…
    Też nie wiem :).
    Pozdrawiam Cię. Nie tylko podoba mi sie co mówisz, ale jeszcze pobudzasz we mnie własne pomysły 🙂
    Jeszcze jedno: NIE NA TEMAT
    Tę prezentację znalazłam w spamie (przez przypadek).
    Nie wiem ile straciłam wcześniejszych. Po 30 dniach wywalają ze spamu…
    Czy można to jakoś odzyskać?
    Jeszcze raz Cie pozdrawiam
    Ania (G.)

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki, bardzo mi miło 🙂
      Jeśli chodzi o Twoje pytanie, to wszystkie prezentacje, w sprawie których mailowałem są na blogu więc możesz je bez problemu przejrzeć 🙂

  42. Patryk pisze:

    Czy zachowanie Y, gdy jest już nawykiem nie zużywa samodyscypliny?
    Czy gdy będę miał nawyk siadania do nauki po odpoczynku koło 15, to nauka nie będzie wymagała ode mnie wysiłku?

    • Damian Redmer pisze:

      1) Dokładnie tak – nie zużywa samodyscypliny
      2) Nie do końca – automatyzujesz siadanie do nauki, więc zabieranie się do niej nie będzie wymagało od Ciebie wysiłku. Sama nauka zawsze kosztuje trochę energii. Jednak to zabieranie się jest często najtrudniejsze, więc jak tutaj wytworzysz nawyk, to oszczędzisz tooonę siły woli.

  43. Patryk pisze:

    A gdy codziennie mam inny plan np. w wakację da się wytworzyć nawyk biegania?

    • Damian Redmer pisze:

      Jasne. Jeśli tylko będziesz trzymał odpowiednio spójny aktywator X.

  44. pawel pisze:

    Damian nie jestem pewny czy tak mówiłeś, ale wydaje mi sie że na jednych z nagran słyszałem, by być dokładnym w tworzeniu nawyku.A może to nieprawda ? np. odnośnie emocji typu gniew, może zamiast pracowac nad: czuję gniew do „Zdziśka” (czyli tak naprawde nawyk do tylko jednej emocji robic) , to stworzyć nawyk ogółem na czucie negatywnych emocji? Te zwykle czuje sie w brzuchu .Może tu jest klucz- brzuch. „Jeśli czuję drgania w brzuchu, to…” czy cos w ten desen. bo moim zdaniem taki nawyk np.do 1 emocji nie zachęca.Pozbędę sie emocji i co, nawyk zbedny a tak mógłby być do wszystkich emocji

    • Damian Redmer pisze:

      Generalne zalecenie jest takie: nawyk ma być tak specyficzny, żebyś bez problemu był w stanie rozpoznać chwilę gdy następuje sytuacja będąca jego aktywatorem. Czy to będzie emocja do danej osoby, czy to będzie uczucie w ciele, nie ma większego znaczenia – to co się naprawdę liczy, to to żebyś po prostu był w stanie szybko i najczęściej jak to możliwe rozpoznawać tę emocję, gdy tylko pojawią się pierwsze oznaki.

  45. Igor pisze:

    W środowisku rozwojowym za komórę nawyku bierze się pętle nawyku. Jakie badanie czy książka pokazało że to nie jest prawidłowy schemat nawyku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *