Szybsza forma uczenia się

Najnowsze odkrycia w edukacji coraz wyraźniej pokazują jaka forma uczenia się jest szybsza i trwalsza niż ta, na której się wychowaliśmy.

Ta nowa forma była już z dużym sukcesem testowana na WIELU polach: od nauczania matematyki i ekonomii przez biologię, zarządzanie i języki obce, a skończywszy na trenowaniu żołnierzy Brytyjskiej Armii i pracowników służby zdrowia w resuscytacji krążeniowo-oddechowej.

Nie jest już pytaniem, czy pytaniem, ona przedrze się do tradycyjnej edukacji, ale kiedy.

Co to za forma nauczania/treningu i jak możesz zacząć ją wykorzystywać teraz, żeby szybciej nabywać wiedzę i umiejętności z praktycznie dowolnego obszaru? Zapraszam:

PS Gdyby zaciekawiła Cię oferta Marcina wspomniana na końcu prezentacji, to szczegóły znajdziesz tutaj.

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (31):
  1. Michał pisze:

    Świetna prezentacja! Podobno szykuje się jakaś reforma edukacji. Może ktoś pójdzie po rozum do głowy i zastosuje to o czym mówisz w tej prezentacji:).

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że Ci się podobała 🙂 Zanim jednak przejdzie do państwowej edukacji, musi się najpierw mocno rozprzestrzenić w sferze prywatnej, więc to raczej jeszcze nie ta reforma. Ale oby jak najszybciej…

    • Malina pisze:

      A po co komu reforma? Szkoda kasy. Nauczyciel może prowadzić lekcję jak mu się podoba. Ważne jest tylko to by trzymał się podstawy programowej.

  2. Marek pisze:

    Dzięki.
    Skuteczność tak jakby po części wynika z doświadczenia Dale’a z 1969 roku
    http://images.slideplayer.pl/1/435208/slides/slide_26.jpg
    Gdyż w grze edukacyjnej i słuchamy i oglądamy i jesteśmy zaangażowani.
    Miałem kiedyś (klika lat) temu takie marzenia, aby dzieci „wkręcać” w gry i efektywnie je w ten sposób uczyć. Obserwując jak „skutecznie” wciągają się w gry (wirtualne historie, wirtualne życie, uzyskując tam łatwiej poczucie przydatności i szczęścia). Okazało się, że aby stworzyć dobrą grę edukacyjną (która się nie nudzi po pierwszym razie). Czyli aby gra edukowała a jednocześnie angażowała (czyli wywoływała emocje -> najlepiej pozytywne (te podobno 7 razy trudniej wywołać niż negatywne)). Jednocześnie przeprowadziła przez inspirującą (nieznaną) historię (czyli generowaną, wielowątkową, spersonalizowaną), gdzie jest utrzymane (dawkowane) napięcie. Jednocześnie biorąc pod uwagę różne profile osobowości, płeć, wiek, kulturę (lokalizację), status społeczny, itp. Jednocześnie dbając (rozwijając) tzw. inteligencję emocjonalną i społeczną. To wszystko zaopatrzyć w idealnie dopasowaną grywalizację. Marzenie za które warto umrzeć 🙂 😀
    Z drugiej strony, byłoby to idealnym narzędziem do tzw „warunkowania” (jak ktoś czytał „nowy lepszy świat” Haxlay) 🙂 😀
    Wielka moc.
    Podsumowując (nie wiem czy się zgodzisz?), ale wydaję mi się, że aby gra edukacyjna odniosła „szerszy” skutek – musi być najwyższej jakości.

    • Damian Redmer pisze:

      Zgodzę się połowicznie – jeśli gra ma angażować tak wiele elementów, o których mówisz, to rzeczywiście musi być najwyższej jakości, bo łatwo o stworzenie np. historii, która drażni lub jest niedopasowana kulturowo. W ten sposó jeden element może popsuć wszystko.
      Z drugiej strony można szeroko zacząć od gier, które mają w sobie zaledwie kilka mechanizmów (np. Brain Bingo). Wydaje mi się, że gdyby utworzyć szkołę językową z wieloma podobnymi do Brain Bingo grami edukacyjnymi (tylko służącymi do zapamiętywania słówek), to nie trzeba by długo czekać na efekty. Nie będą pewnie tak skuteczne jak te rozbudowane, ale można je tworzyć i wprowadzać szybko i tanio. Stąd wydaje mi się, że ten kierunek ich rozprzestrzeniania się będzie najszybszy.
      Wg badań największą różnica w edukacji za pomocą gier edukacyjnych ujawniała się w trwałości zapamiętywanych za ich pomocą informacji, więc idealnie sprawdzą się do nauki języka. A że to jeszcze duży rynek… gdybym miał obstawiać, to obstawiałbym, że to właśnie na nim zacznie się największa rewolucja.

      • Marek pisze:

        Dziękuje za odpowiedź.
        Nie napisałem o tym. Miałem na myśli dzieci w wieku 5 – 15 lat. Gdyż na swoich dzieciach próbowałem wdrażać gry edukacyjne i z rozmowy z nim oraz porównania do gier „komercyjnych”, w które dziecko samo chce grać i wręcz żyję taką grą. Gdzie nie jest potrzebna dodatkowa zachęta, manipulacja czy stosowanie innych bodźców zewn.
        Bo właśnie dzieci wydają mi się najbardziej „wiarygodną” próbką (zresztą o tym mówią również aktorzy, że publiczność dziecięca jest najbardziej wymagająca).
        Podsumowując (jeśli dobrze zrozumiałem): tak jak piszesz, zdecydowanie lepiej jest zrobić (zaczać od) gier z kilkoma mechanizmami niż nie zrobić nic.
        Trzymam kciuki i pozdrawiam.

      • Damian Redmer pisze:

        Dokładnie o to mi chodziło Marku 🙂

  3. Michał pisze:

    Nie zgadzam się z Tobą Damian, że mogę wykorzystać teraz natychmiast grywalizację w swoim życiu, tak by dała mi lepsze wyniki niż standardowa nauka. Chodzę do liceum i materiału jest ogrom. Tworzenie takich gier zajmuje dużo czasu, a wyniki, które, jak pokazywałeś, nie są dużo lepsze. Wręcz odnoszę wrażenie, że gdybym miał poświęcić czas, który normalnie poświęciłbym na tworzenie gier, na standardową naukę osiągnąłbym lepszy wynik niż używając grywalizacji. Nie mówię, gdyby używać gotowych gier to masz rację, że to skuteczniejsze, ale jeżeli miałbym je sam tworzyć… W każdym razie prezentacja bardzo fajna, też uważam, że grywalizacja to przyszłość, choć wątpię, żeby miała całkowicie wyprzeć standardową naukę. Przy takim ogromie wiedzy, która jest do opanowania w liceum czy szkołach wyższych, moim zdaniem, zgrywalizowanie tego wszystkiego nie jest takie proste jak mówisz

    • Damian Redmer pisze:

      Nie sądzę, żeby to całkowicie wyparło standardową naukę. Gdyby wszystko odbywało się w postaci gier, to byłoby chyba jakoś… dziwnie. Przynajmniej nie potrafię sobie na tę chwilę wyobrazić, żeby to działało.
      Niestety masz rację Michale z grywalizowaniem/przekuwaniem na gry edukacyjne materiałów z liceum – robienie tego samemu to za dużo inwestycja, która nie zdąży się zwrócić. Dostarczenie takich narzędzi w szkołach czy na studiach powinno być po stronie nauczycieli/wykładowców lub za jakąś wspólną inicjatywą i pomocą klas/studentów.
      Na pewno nie pojedynczej osoby.

    • Marek pisze:

      Michał masz rację materiału multum i roboty jeszcze więcej tą metodą… mam jednak dla Ciebie propozycję:
      ZACZNIJ ROBIĆ MAPY MYŚLI ;>
      Uprzedzam nie będzie łatwo się przestawić ale efekty są niesamowite! Mapa myśli to dla mnie inwestycja jednorazowa zwracająca się wielokrotnie np super się sprawdza robienie mapy myśli z przeczytanych książek bo jak kiedyś będziesz chciał do nich wrócić to nie musisz jej czytać od nowa gdzie standardowo zajmie Ci to 3-4 godz, z szybkim czytaniem godzinę a z mapą myśli max 15-20 min i masz odtworzoną całą książkę w głowie 😉
      Używam map myśli do notowania również na studiach (uwierz też mam zapieprz – ratownictwo medyczne to kierunek na którym materiał na 4,5 roku upycha się w 3 lata a do tego odpowiadasz za ludzkie życie więc presja torchę jest… mapy myśli uratowały mnie przed nie jednym kolokwium – co prawda zrobienie dobrej mapy trwa z 3-4 godziny (ja`zwykle na początku robię na brudno ołówkiem potem dodaję resztę) ale podczas tworzenia jej to tak niesamowicie wchodzi do głowy że no potem tylko po 15-20 min na powtórki i odtwarzanie o czym szerzej mówi Damian w kodach umysłu ^^
      Polecam książkę o mapach myśli Marcina Matuszewskiego – uczyłem się z niej tej 'sztuki’
      PZDR!

    • Marek pisze:

      ps jako inspirację polecam ten wywiad Marcina
      https://www.youtube.com/watch?v=XTnN2dBid60

  4. teresa pisze:

    propozycja warta przemyślenia i zastosowania

  5. Wanda pisze:

    Myślę, że ta przyszłość już jest w zasięgu ręki.. Można z dobrodziejstw mechanizmu stosowanego w grach już teraz korzystać. Od zaraz. Wystarczy zainteresować się e-podręcznikami (z platformy http://www.epodreczniki.pl). Tam działa ten mechanizm przy np. rozwiązywaniu testów. Uczysz się, tak właśnie, rozwiązując do woli, bezstresowo testy, zadania. Zaraz otrzymujesz informację zwrotną, która nie zniechęca. Komputer jest cierpliwy 🙂 A to dopiero początek..

  6. Artur pisze:

    Jak zwykle fajna prezentacja, na pewno się skorzysta 🙂
    Co do stron wykorzystujących w jakiś sposób gry lub grywalizację, to polecam szczególnie Khan Academy (które poleca nawet Bill Gates). Jest wiele działów i dobrze wytłumaczone. Co prawda sam element gry jest słabo rozbudowany, ale jakość materiałów powala.
    Jeśli ktoś chciałby się nauczyć grać na gitarze/pianinie/ukulele to polecam Yousician. Osobiście uczę się z jego pomocą gitary, ale wkrótce dołączy keyboard. Naprawdę świetna aplikacja.
    Jest też wiele stron z innego rodzaju wiedzą, wystarczy poszukać. Ja np. uczę się z pomocą tego rodzaju stron mapy świata (ambicje na olimpiadę dla uczniów szkół średnich). Większość serwisów jest darmowa, a ewentualne opłaty są ewentualnie za opcje dodatkowe, które szczerze mówiąc też rzadko kiedy trzeba wykupić.

  7. Justyna pisze:

    Witam, Panie Damianie! Artykuł, jak zwykle, świetny! Jednak mam pytanie z innej beczki. Otóż kiedyś, w jakimś filmiku wspomniał Pan o stronie, z której pan korzysta, szukając badań… Gdzieś ją sobie zapisałam, ale… zgubiłam tę kartkę… 🙁 Zdarza mi się oglądać filmiki nie po kolei, raz np. z dzisiaj, raz sprzed 6 miesięcy. Byłabym bardzo wdzięczna za podanie nazwy tej strony 🙂 Pozdrawiam!
    PS Przeszukałam „Najczęściej zadawane pytania” i nie znalazłam satysfakcjonującej odpowiedzi 🙂

  8. Jerzy pisze:

    Prezentacja super,jestem pod wrażeniem.Gratuluję i pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      Dziękuję 🙂

  9. Marcin pisze:

    Miałem wielkie szczęście natknąć się w liceum na polonistę, który stosował na swoich zajęciach grywalizację już jakieś pięć lat temu. Na przykład powtórka przed sprawdzianem była teleturniejem, na którym piątki zbierali uczniowie, którzy najwięcej razy się zgłosili i odpowiedzieli poprawnie na pytania, które, nawiasem mówiąc, podzieleni na grupy uczniowie musieli wymyślić podczas pierwszej połowy lecji. Jak wiadomo, wymyślenie pytań dotyczących materiału jest trudniejszym zadaniem niż udzielenie samych odpowiedzi, ponieważ zmusza uczniów do zastanowienia się nad materiałem i jego segregacji.
    Innym przykładem były sprawdziany z wiedzy z poszczególnych epok literackich w klasie maturalnej. Na stronie internetowej przedmiotu znajdowały się quizy dotyczące każdej z epok, które trzeba było zaliczyć, żeby dostać ocenę. Co prawda metoda ta dawała pole do ściągania, ale każdy quiz miał swój dość krótki limit czasowy. Jednakże nawet jeśli uczniowie szukali odpowiedzi w internecie czy w książce, to było zjawisko pozytywne, bo zmuszało ich to do nauki.

  10. Sebastian pisze:

    Zaczynam poznawać tematykę szybszej nauki i bardzo by mi się przydała informacja z jakiej metodologii korzystali naukowcy wspominani w tej prezentacji. Chodzi mi o to jak porównywali jaki sposób uczenia był efektywniejszy. Jak dobierali grupy badanych itd. Wystarczą mi same nazwy publikacji/książek, potem poszukam w nich potrzebnych mi informacji.

    • Damian Redmer pisze:

      Sebastianie zawsze podaję źródła w prezentacjach – najczęściej wystarczy, że wgooglujesz tytuł badania.

  11. Domi pisze:

    Cześć! Zaczęłam Cię oglądać, gdy miałam 8 lat. Teraz mam 12 i sądzę, że dzięki takiemu bingo szybciej nauczę się dat z historii, bo wee wtorek mam sprawdzian. Pozdrawiam!

    • Marek pisze:

      Domi !
      Moja siosttra ma też 8 lat.
      Jak zachęcić ją do oglądania takich filmików ?

      • Domi pisze:

        Moja starsza siostra najpierw pokazała mi jeden z filmików na tej stronie, a potem jakoś samo poszło

  12. Kuba pisze:

    Damian, kiedy zamierzasz wprowadzić język angielski do prezentacji – chociaż napisy?
    Mam znajomego włocha interesującego się rozwojem, wydaje tysiące na Hardego, Briana Tracy, a jesteś TY 😛
    Może BY w angielskiej wersji językowej ? 😀
    Czy mam zacząć go uczyć polskiego ? 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Haha 😉
      Polski trudny język. Raczej szybciej przetłumaczymy na angielski. Możliwe, że w 2016 będziemy otwierać już całą anglojęzyczną wersję Best You (a wraz z nią zaczną się pewnie tez pojawiać prezentacje z bloga po angielsku). Przynajmniej taki jest idealny plan.

  13. Stanisław pisze:

    Jestem przekonany,że prezentowana metoda nauki ma ogromną skutecznie i pozytywnie wszechstronną przyszłość.To dopiero początki.Z czasem,ogarnie swoim zasięgiem najróżniejsze dziedziny (stosownie do zainteresowań),od b.młodego wieku,i co najważniejsze bez wysiłku,przez zabawę lub poza świadomym postrzeganiem.Szkoda,że tak wcześnie się urodziłem.Serdecznie pozdrawiam,wdzięczny za działania w tej i innych dziedzinach które służą rozwojowi umiejętności człowieka.

  14. Moim marzeniem jest uczestniczenie w tworzeniu gier video. Dobrze też czuję się w roli nauczyciela, bo z chęcią dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem. A mam informację, że mój przekaz jest zrozumiały.
    Postawiłem sobie cel długoterminowy, aby zrobić grę lub gry, w których będą osadzone elementy, które sprawiają, że człowiek się rozwija, np. zdobywając umiejętności, które przydadzą się w życiu. Jednym słowem gry edukacyjne lub grywalizacja.
    Robisz Damian świetną robotę z BestYou i to jest dobry przykład jak się łączy gry z edukacją. Chcę podobnie jak Ty przyczynić się do rozwoju tak powiem nowej branży jaką jest połączenie rozrywki w postaci gier razem z wartościami edukacyjnymi.

    • Damian Redmer pisze:

      Super! Wiele nas łączy 🙂

  15. Marek pisze:

    Hejo 🙂
    Mega prezentacja 🙂
    Damian a może zrobisz prezentację o metodzie 4 kroków czy o cyklu kolba?
    Na studiach jeden z nielicznych wspaniałych wykładowców pokazał nam ją na metodyce nauczania pierwszej pomocy, później zorganizował warsztaty na których my jako studenciaki mieliśmy uczyć ludzi pierwszej pomocy tą właśnie metodą – na przykładzie swojej grupy mogę powiedzieć że efekty były super i ludzie zadowoleni więc może Ty Damianie puścisz to dalej w 'rozowjowy świat rozwojowca’ ;>?
    PZDR!
    Marek

    • Damian Redmer pisze:

      Lubię zawsze metodę podeprzeć jakimś badaniem, więc jak znajdę jakieś o cyklu Kolba, to całkiem możliwe 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *