Strefa komfortu – KOMPLETNIE źle zrozumiana

Słyszałeś kiedyś o strefie komfortu?

Jeśli tak, to gorąco zapraszam Cię do tej prezentacji, bo uściśla kilka **bardzo ważnych** rzeczy na jej temat:

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (28):
  1. Krysia pisze:

    Bardzo mądre odkrycie. Dziękuję!

    • Hubert pisze:

      Odkrycie? Przecież to bardziej niż oczywiste. Wystarczy żyć własnym życiem i mieć własne przemyślenia i spostrzeżenia, a nie tylko patrzeć na jakieś głupie badania.

      • Damian Redmer pisze:

        Za pomocą własnych przemyśleń i spostrzeżeń prawdopodobnie dalej byśmy wierzyli, że Ziemia jest płaska i krąży wokół niej słońce. W końcu tak tego intuicyjnie doświadczamy. Nasze osobiste doświadczenia są niestety zbyt podatne na to: https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_b%C5%82%C4%99d%C3%B3w_poznawczych, żeby na ich podstawie zbudować rzetelny obraz rzeczywistości, czy nawet nas samych.
        Dlatego ludzkość wymyśliła naukę, ustandaryzowała proces badawczy i słuchamy tego co udało się odkryć/zbadać innym 🙂

      • Arek pisze:

        Panie Damianie, z tą listą powinni zapoznać się nasi posłowie i napisać z niej sprawdzian, jako dowód, że ją zrozumieli. A może jakiś poseł nas tu przeczyta? Ciekawym jego opinii odnośnie zabezpieczenia się przed skutkami błędów z listy w pracach Sejmu.
        Co do „ustandaryzowanego procesu badawczego” to mam małe i duże wątpliwości. Sądzę, że Pan również, po zapoznaniu się z różnorodnymi badaniami w danym temacie, czuje istnienie swego rodzaju dysonansu naukowego, że pozwolę sobie użyć takiego sformułowania. Chodzi mi o wyniki przeczące innym badaniom. Nie zawsze można wytłumaczyć to intencjami badaczy. Poddawałem niedawno propozycję zajęcia się skutecznością leków psychiatrycznych, ale po przejrzeniu wyników badań nad skutecznością akupunktury, rozszerzę moją propozycję na ogólne leki medycyny zachodniej. Tam niby stosowne są standardy badawcze. Część z tych badań idzie do lamusa lub sejfu, a część ma zmieniane wyniki cząstkowe do stopnia potwierdzającego założoną tezę.
        Sam zresztą też byłem naciskany na, nie bójmy się tego słowa, sfałszowania wyników badań wytrzymałościowych – dostosowania ich do oczekiwań zgodnych z teorią. Wyszły one niekorzystne dla… zespołu badającego. Wyniki inne od oczekiwanych mogły być spowodowane grubymi błędami zespołu, jego nieuctwem, brakiem umiejętności, awarią aparatury i tym podobne. Nie jestem konformistą, więc sugestia nie została uwzględniona. :))))
        Fałszowanie badań naukowych (pięknie wychodzą w graficznym przedstawieniu statystyk danych – jeśli ktoś ich się spodziewa, szuka i potrafi zauważyć) jest na porządku dziennym i wygląda na to, że nikomu nie zależy na ich należytej weryfikacji. Nie wierzę, by decydenci w pracach naukowych byli ślepi i nie posiadali naukowej intuicji widzenia niezgodności w danych. Vide ostatnie doniesienia o pracach doktorskich w Rosji.
        Sorry za przydługie przynudzanie, ale zagubiłem pisanie w stylu krótkiej notatki gazetowej.
        Pozdrawiam

      • Monika pisze:

        Panie Damianie, czytam pańskiego bloga już od dłuższego czasu, jednak dopiero teraz piszę swój pierwszy komentarz. Dziękuję za listę błędów poznawczych. Wychodzenie ze strefy komfortu bardzo interesowało mnie ostatnimi czasy, dlatego przydatna okazałą się powyższa prezentacja. Dziękuję.
        Pozdrawiam.

      • Damian Redmer pisze:

        Cieszę się, że się Pani spodobała (gratulacje należą się Piotrowi za jej przygotowanie), a lista się przydała 🙂

    • Piotr Podskarbi pisze:

      Cieszę się.

  2. Malina pisze:

    Zamiana strefy dyskomfortu na strefę nauki to bardzo przydatna umiejętność. Wymaga jednak trochę czasu.

    • Piotr Podskarbi pisze:

      Zatem powodzenia!

  3. Lukas pisze:

    Damian myślałem, że zmienił Ci się głos 😀
    a to jednak kto inny;p
    Świetna prezentacja:)

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… ja siedzę cicho w ukryciu 😉

      • Piotr Podskarbi pisze:

        Dzięki 🙂 Damian powróci 🙂

  4. David pisze:

    Nie zgadzam się. Opuszczanie strefy komfortu powoduje strach przed porażką, tym jak inni cię osądzą i wiele więcej negatywnych emocji. Przykładowo ucząc się publicznych przemów w praktyce, niezależnie od stopnia przygotowania, pierwsze przemowy będą skutkowały dużym dyskomfortem, ale trzeba to przejść, ponieważ taki bodziec z czasem jest osłabiany. Będąc w strefie nauki, nie doświadczymy tego dyskomfortu i nie stępimy bodźca. Możemy poprosić znajomych aby przy nich poćwiczyć przemowę, ale nie sądzę aby to wyeliminowało dyskomfort przed większą publicznością.
    Tak samo jest z horrorami. Możemy być świadomi że są straszne i to tylko nieprawdziwy film, ale nie przestaniemy się bać dopóki nie obejrzymy kilka porządnych, dopiero wtedy stępimy bodziec.
    Również w nauce jazdy na rowerze musieliśmy zedrzeć sobie kolana 🙂

    • Piotr Podskarbi pisze:

      Kluczowe pytanie polega na tym, co później zrobisz z doświadczonym mocnym dyskomortem. Jedna osoba stwierdzi, że nie ma się czego bać, a inna, że wypadła fatalnie, weźmie wszystko do siebie i następnym razem będzie bała się jeszcze bardziej.
      Nie da się wyeliminować dyskomfortu ucząc się stopniowo. Ale da się go zmniejszyć.

      • Arek pisze:

        Racja! Z tym, że są osoby, u których powtarzanie danej sytuacji dyskomfortowej dalej powoduje stres i strach przed niepowodzeniem. One uczą się z tym działać. A czasami stres rośnie mimo wzrostu doświadczenia – gdy stawka idzie w górę! Weźmy pod uwagę stres w sporcie, gdzie są nagrody i nie można się pomylić w technice wykonania, bo niezależnie od stopnia wytrenowania sędziowie odsuną taką osobę. Im więcej ma sportowiec do stracenia, tym większy stres i obawa porażki. Duże znaczenie ma tutaj psycholog, który zastosowany odpowiednio wcześniej redukuje takie obawy. Redukuje, ale nie usuwa.
        Natomiast co z dyskomfortem związanym ze sprawdzianami czy egzaminami związanymi z nauką intelektualną? Wydaje mi się, że można znacznie stres zredukować, o ile zdający nie traktuje sprawdzianu jak zawodów sportowych.
        Czy kolejna prezentacja rozgraniczy strefy komfortu – fizyczną, intelektualną i psychiczną? Fajnie by było.
        Pozdrawiam

  5. Strefa komfortu to coś co jest obecne w życiu każdego człowieka, ale zawsze wygląda trochę inaczej 🙂 Moim zdaniem warto podążać ścieżką rozwoju i starać się realizować swoje cele poprzez zmiany swojego dotychczasowego postępowania.
    Jeśli uczyliśmy się tylko w weekendy a mamy mierne oceny, warto zacząć robić to nawet kilka razy w tygodniu. Jeśli wydajemy dużo pieniędzy na modne kawiarnie warto ograniczyć to spożywania własnej kawy zabieranej w kubek termoaktywny 🙂
    Strefa komfortu, czyli pozbywanie się starych przyzwyczajeń, które są DESTRUKTYWNE. W takich słowach opisałbym ten temat 🙂
    Pozdrawiam mega pozytywnie Paweł Zieliński

    • Piotr Podskarbi pisze:

      Pawle, widzę, że stały bywalec bloga. Dzięki.

    • Grażyna pisze:

      Pawle świetnie to wytłumaczyłeś strefe konfortu
      tak powinien na wstępie wytłumaczyć prezenter
      pozdrawiam ciepło

  6. robert pisze:

    No to cienki ten Ben Luis . pół roku w hispzni i jedno zdanie ? To chyba starał się żeby tego języka się nie nauczyć . Ja byłem na intesywnym kursie 2 miesięcznym łącznie z mieszkaniem u rodziny hiszpańskiej. Jak stwierdziliśmy z koegą było to przepychanie piłki lekarskiej przez odbyt ale efekt murowany .Powiem że lepszej i szybszej metody nie ma; lepiej nauczyłem się hiszpańskiego w 2 miesiące niż 5 lat angielskiego na kursach i w szkołach; parafrazujać : wszystko jak krew w piach 🙂

    • Piotr Podskarbi pisze:

      Z jednej strony cienki, z drugiej finalnie opanował język świetnie. Wszystko kwestia metody treningowej.

  7. Jan pisze:

    Bardzo ciekawa treść i sama prezentacja.
    Gratuluję

  8. Bernadetta pisze:

    Merytorycznie OK. Mam tylko jedną uwagę: Przestań mówić do nas, jak do debili. Serio, tego się nie da słuchać – recytujesz niczym dziecko z podstawówki (nie obrażając jakiegoś dziecka Bogu ducha winnego). Wiem, że zaczynasz i w ogóle, ale jak mam cierpliwość do wielu rzeczy, to dziwnym jest dla mnie, że dorosły facet w ten sposób mówi. Zero charyzmy, zero modulacji głosu, intonacji. Bez życia tak, irytując. Twoje prezentacje mogłyby być o wiele lepsze, gdybyś nauczył się mówić tak, żeby człowieka zainteresować, a nie żeby go…zdenerwować.

  9. Patryk pisze:

    Zrób proszę coś z tym pogłosem, bo ciężko się tego słucha.

  10. pisze:

    Czy treści zapowiadanego kursu będą stanowiły osobny produkt czy będą dostępne na Best You? Bo przerobiłam materiały z BY i zostało mi trochę na punktów „koncie” do wydania.

    • Damian Redmer pisze:

      Tak – będzie taka możliwość. W piątek wyślę informację w tej sprawie do wszystkich osób na Best You.

  11. Krystian pisze:

    Wiele osób tego nie stosuje, ale najlepszym sposobem na zwalczenie dyskomfortu jest wyciągniecie z niego wniosków.
    Zostałeś ośmieszony wśród grupy rówieśników? Zastanów się, co powinienieś zrobić, żeby więcej taka sytuacja nie miała miejsca!
    Zagadałeś do dziewczyny i dostałeś kosza? Przeanalizuj sytuację z boku, tak jakby to ktoś inny dostał tego kosza. Co byś mu doradził (jako niezależny widz).

  12. Arek pisze:

    Ciekawa prezentacja! W każdym razie dla mnie. Generalnie odwrócone U. Narysujcie wykres, gdzie oś rzędnych to efektywność a oś odciętych to odejście od modelowej strefy komfortu. W wykres wstawcie odwrócone U – wypukłością skierowane do góry. Otrzymamy wizualizację zależności efektywności od strefy komfortu. Jeśli taka krzywa przypominać będzie krzywą rozkładu normalnego, to zapewne podobieństwo nie będzie przypadkowe. Sporo innych zależności ma niemal identyczne krzywe – działanie leków, działanie bodźców, działanie substancji chemicznych etc.
    Myślę, że ten wykres może być streszczeniem prezentacji, ale równie dobrze może stanowić przyczynek do jej rozwinięcia. Prawda, Panie Piotrze?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *