Jak zamienić pokusy w motywację (naukowo)

Czy da się jakoś zrobić tak, aby nasz umysł pożądał wybranych przez nas rzeczy tak samo mocno, jak pożąda niektórych pokus?

Ostatnio nie pojawiałem się w żadnych prezentacjach, bo całkowicie zakopałem się w badaniach i testach, żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie.
I udało się!

Zapraszam Cię po nie do prezentacji:

Po obejrzeniu prezentacji zerknij na wspomnianego
zupełnie nowego Switcha

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (24):
  1. Agnieszka pisze:

    Miła niespodzianka dla uczestników poprzedniego Switcha <3

  2. Monika pisze:

    Mam wrażenie, ze teraz, jeśli Damian ma już filmik, to będzie coś aktywnie reklamować…

    • Damian Redmer pisze:

      Tak teraz wyszło, ale zdecydowanie to nie docelowy tryb 😉 Mam zaplanowane tylko dla siebie tematy prezentacji na przynajmniej kilka miesięcy.
      Jednak jako, że całym sercem byłem ostatnio przy dodatkowych badaniach z samodyscypliny i motywacji, a z nich oferujemy produkty, to mogło tak to wyglądać.

  3. Paweł pisze:

    Tak jak zalecał Damian, przerobiłem ten kurs jak najszybciej i.. jest mega, turbo skoksany 🙂
    Nie będę owijał w bawełnę, jestem absolutnie stronniczy bo do tej pory nikt nie wywarł na moje żyie większego, pozytywnego wpływu niż chłopaki z Best You. Siedem lat bawiłem się w samorozwój i pomimo tego, że miałem całkiem niezłą wiedzę na temat samorozwoju to jakoś nie przekładało się to na rezultaty.
    Wnioski nasuwały się dwa, albo ja jestem jakiś wybitnie tępy, albo te materiały z samorozwoju są do dupy i ci wszyscy trenerzy sami do końca nie wiedzą o czym mówią.
    Na dzień dzisiejszy odnoszę wrażenie, że Damian to jedyna osoba na podwórku rozwoju osobistem, które wiedzą jak się tym wszystkim bawić.
    Nieważne wrócmy do Switcha 2.0
    Wrzuciłem sobie na warsztat jedną głupią czynność tj. naukę angielskiego i przeleciałem ten produkt według zaleceń Damiania i.. no ciężko mi opisać co to się tam wydarzyło. Te ćwiczenia tak mi zryły banie, że ciężko jest napisać coś sensownego. Wydawało mi się, że znam siebie i swoje motywy całkiem nieźle, a koniec końców okazało się, że nie wiem nic. Poziom poznania siebie, który można uzyskać dzięki temu produktowi jest niezwykły. I tak, podobnie jak Monika z komentarza powyżej, odnoszę wrażenie, że jeśli Damian ma już filmik, to coś reklamuje, ale… to trochę tak jakby ktoś podjechał do Ciebie luksusową limuzyną i zaoferowałby Ci odsprzedać ją z 89 złotych. Jak dla mnie dobry deal 🙂
    Pozdrawiam
    Paweł dupa Steczkowski 😀

    • Damian Redmer pisze:

      Świetna robota Pawle! Trochę życzyłeś sobie za ten komentarz, ale faktycznie okazał się wart swojej ceny. Pieniądze za niego przeleję na konto, tak jak się umawialiśmy 😉
      A tak na poważnie – dziękuję Ci ogromnie, że się tym podzieliłeś.
      Ponosimy naprawdę duże koszty tego, że staramy się ciągle dawać lepsze i lepsze efekty. Dużo prościej byłoby przemilczeć np., że natrafiłem na dodatkowe badania, które zdradzają jak jeszcze lepiej można wzmagać motywację (ulepszają koncepcje ze Switcha 1.0).
      Więc w takich sytuacjach chyba nic tak nie uskrzydla mnie i pozostałych członków Rozwojowca, jak to, gdy słyszymy, jakie nasza praca przynosi efekty.
      Dzięki za to jeszcze raz!

  4. Piotr pisze:

    Cześć Damian.
    Nie podoba mi się ta muzyka w tle. Słuchałem tego na słuchawkach. Rozprasza i denerwuje. Wolę prezentację w starym stylu; )

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki, że się tym podzieliłeś. Chyba będziemy musieli zrobić jakąś ankietę w temacie muzyki w tle…
      Dzięki za podsunięcie tego pomysłu.

  5. Arek pisze:

    A ja już łudziłem się, że będzie to konkretna prezentacja a nie materiał reklamowy.
    Szkoda…

    • Arek pisze:

      Tak nawiasem mówiąc, to stracone 11 minut.

      • Damian Redmer pisze:

        Osoby, których dostały aktualizację, a których nie mogłem dosięgnąć emailowo z różnych względów, dzięki tej prezentacji dowiedziały się, że mają nowe materiały (inaczej mogłyby się nigdy tego nie dowiedzieć).
        Osoby, które dzięki tej prezentacji skorzystały z nowego Switcha (i to jeszcze taniej) myślę, że będą BARDZO zadowolone. Nigdzie nie widziałem niczego, co nawet przypominałoby swoją metodologią to, co pokrywa nowy Switch, a wg mojej obecnej wiedzy, nie widzę miejsca, w którym dałoby się „wycisnąć” z siebie więcej motywacji niż za pomocą tej metody.
        Nie tylko wierzę – wiem, że długoterminowo ta prezentacja zmieni życie niejednej osoby.
        Osoby, które nie skorzystały ze Switcha bo wolą same dojść do tego, jak ich umysł reprezentuje pokusy, myślę, że dostały kilka ciekawych pomysłów i nowy punkt widzenia na swoją motywację.
        Patrząc nawet tylko na same komentarze i polubienia na YouTubie widać, że te same 11 minut miały sporą wartość dla wielu osób.
        Ty uznałeś je że stracone. Z pewnością znajdą się osoby, które się z Tobą zgodzą.
        Bez znaczenia jakiego typu prezentację byśmy wypuścili, będzie niosła sporą wartość dla jednych, a mało wartości dla drugich.
        Każdy oczekuje przecież czegoś innego.
        Mam więc nadzieję, że jeszcze zdążymy trafić w Twój gust 🙂

      • Arek pisze:

        Odpaliłęm nowego Switcha. Może trochę za szczegółowo wchodzi się w motywatory, ale Twoja idea sprawdza się – dopiero motywator niższego poziomu okazał się najsilniej działającym. To dołączanie obrazków na koniec pierwszej częśći filmów nie za bardzo do mnie przemawiają. Praktycznie w ogóle nie działają. No, ale jeszcze nie przeszedłem całego, więc może się przydadzą.
        Jest jedna extra rzecz, która mi się od razu spodobała i znakomicie porządkuje Twoją prelekcję – rozwijająca się w miarę mówienia mapa myśli. Później taka mapa bardzo szybko odtwarza mówioną treść.
        Generalnie zdecydowanie lepiej mi zapamiętywać informację w postaci listy z wcięciami niż spamiętać gałęzie drzewa, Dla mnie są one irytujące, utrudniające zapamiętanie informacji. Jednak dziwnym trafem te mapy ze Switcha właśnie taką listę z wcięciami mi przypominają i świetnie hierachizują i grupują informacje z wykładu.
        Plus szybsze mówienie. Dla mnie to ważne.
        Niecierpliwie czekam, aż odsłonią mi się kolejne filmy, co ma nastąpić (u mnie) jutro.
        Żeby jednak nie było za słodko, to na tym etapie jeszcze mnie te filmy nie zmotywowały do p o w r o t u do nauki angielskiego. Ten angielski widzę jak wejście Syzyfa na wielką górę – gdy tylko się zatrzymuję zaczynam spadać i nie chce mi się wchodzić ponownie.
        — Da się coś z tym zrobić? —
        Co do powyższej prezentacji, to zgodzę się, że jest bardzo wciągającym wstępem do dalszych prezentacji, ale ani słowem nie wspomina choćby o pierwszym kroku z ośmiu, jak postrzegać konieczną do wykonania rzecz jako pokusę. Poza skierowaniem uwagi na Switcha.
        Oczywiście masz rację, że dla niektórych te 11 minut dużo znaczą. Jednak ja taki domyślny nie jestem i nie mogę z niego wykoncypować sposobu, jak brać się za nudne, długie sprawozdanie z taką chęcią jak do jedzenia czekolady. Wolałbym dostać coś do działania. Nie lubię czekać… 🙂

  6. Ewelinamarta pisze:

    S U P E R !
    Jestem w Best You . Dzięki .

  7. Andrzej W pisze:

    Damian,
    W prezentacji wspomniałeś jednym słowem o NLP. Czy sprawdzałeś już może jego naukowość? Te kilka momentow co weryfikowałem okazały czyimś wymysłem bez bazy eksperymentalnej.

    • Damian Redmer pisze:

      Generalnie w przypadku NLP jest spory problem z badaniami, które mogłyby zostać potraktowane poważnie.
      Chyba najlepiej streszcza to fragment, który znajdziesz na pierwszej stronie w podglądzie tej książki: https://books.google.pl/books?redir_esc=y&hl=pl&id=xA3JNo89P50C&q=evidence#v=snippet&q=evidence&f=false
      Prezentuje 4 poziomy dowodów. Poziom A (o najwyższym stopniu wiarygodność) to badania, które najczęściej rozumiemy gdy mówimy o badaniach naukowych. Czyli podzielmy ludzi losowo na grupy, dajmy jakąś interwencję do jednych oraz podobną interwencję (jednak teoretycznie nieskuteczną) typu placebo do drugich i zobaczmy jaki będzie efekt.
      Tego typu badań w NLP właściwie nie ma, więc ciężko orzekać cokolwiek na temat jego skuteczności.

      • Arek pisze:

        Tyle, że jeśli placebo ma jakąś skuteczność >0 to dlaczego go nie stosować, jeśli nie szkodzi pod jakimś względem? Leki pomagają w jakimś zakresie, szkodząc w innym. Gdyby placebo pomagało, mniej skutecznie od leków, ale wystarczająco, w tym samym zakresie, nie mając skutków ubocznych, to może być lepsze od leku. Na pewno jest grupa ludzi z silną reakcją na placebo i u nich stosowanie tego rodzaju leczenia jest jak najbardziej zasadne, jeśli powoduje te same efekty zdrowotne, co kwalifikowane leki.
        Elementy NLP stosowałem i na mnie działały, bez sprawdzania ich naukowego działania. Może trafiłem na te naukowo potwierdzone, a może zadziałał efekt placego.
        Poza tym to dziwne, że nie prowadzono badań nad NLP. Aż się prosi w tym wypadku o szeroki wachlarz testów.

      • Mateusz pisze:

        Drogi Arku!
        Dwa powody, które od razu mi przychodzą do głowy (a pewnie można znaleźć więcej):
        1. Bo oszukiwanie pacjenta jest nieetyczne. Jeżeli pacjent by wiedział, że dostaje placebo, to placebo by nie zadziałało. Zatem aby zadziałało, trzeba go oszukać wmawiając mu, że dostał lek.
        2. Jest to niewykonalne. Oszukać żonę w domu możesz, dając jej roztwór glukozy zamiast syropu na kaszel, ale nie dasz do apteki tabletki zawierającej czysty węglik wapnia… z ulotką Paracetamolu.
        Pozdrawiam!

      • Mateusz pisze:

        Poprawka: węglan wapnia ;). Węgliku do jedzenia nie polecam, a do zabawy – tylko dla dorosłych ;).

      • Arek pisze:

        Oj, Mateuszu… Nie traktuj mojej wypowiedzi aż tak dosłownie.
        Skąd wiesz czy lekarz nie przepisuje danego leku wiedząc, że on na dane schorzenie nie działa, ale zadziała na psychikę pacjenta, którą podejrzewa się o powodowanie 80-90% chorób? W swej wiedzy przepisuje pacjentowi placebo, bo lek działa inacze, na coś innegoj. Ale pomaga. Działa na pacjenta, bo jest gorzki, niesmaczny, jeśli zastrzyk to boli, a więc jest skuteczny. Znasz powiedzenie lekarzy, że leczy już sam zamiar podjęcia lub rozpoczęcia leczenia? Jeśli pacjent nie chce się wyleczyć, to lekarz ma utrudnione działanie
        Chodziło mi o techniki NLP. Jeśli są one naukowo nieskuteczne, ale na niektórych ludzi zadziałają, to dlaczego ich nie stosować? Mogą działać słabiej, ale jeśli w jakimś stopniu ich działanie jest odczuwalne to warto je stosować.
        Zauważ jak dużo sprzedaje się preparatów z L-karnityną, transporterem kwasów tłuszczowych średnio- i długo łańcuchowych przez błonę komórkową. A wiesz jaka jest istotność statystyczna w redukcji tkanki tłuszczowej tym preparatem? 0. Słownie: ZERO. Nie ma żadnej istotności statystycznej, jeśli organizm normalnie produkuje karnitynę. Jednak osoba, która kupi drogi, kolorowy preparat odchudzający, schudnie, bo zażywanie preparatu zsynchronizuje z innymi działania, już skutecznymi, których by nie podjęła gdyby nie to placebo, które drogo kupiła i uwierzyła w reklamy nieuczciwych producentów.
        L-karnityna to wierzchołek góry lodowej odżywek i suplementów stosowanych w szeroko rozumianym fitness, które działają jako placebo stymulując osobę do podjęcia działań zmieniających ciało i sylwetkę. Dlaczego więc nie brać karnityny, pomimo że nie działa jak producenci obiecują? Warto kupić i żażywać, bo człowiek bierze się do roboty. Siła tego L-placebo jest duża, choć w badaniach wychodzi ZERO…
        Nawiasem mówiąc paracetamol jest silną trucizną i powininien być wycofany z aptek lub ściśle reglamentowany. Jedno opakowanie (10 tabl.) wystarcza by zabić człowieka. Sporo nastolatków z tego korzysta w tym celu. Szpitale mają okresowo sporo roboty z autozatruciami.
        Pozdrawiam

  8. Bohdan pisze:

    Cześć
    Nie znam Switch’a ale opisu wynika, że nie dostaję aplikacji do instalacji na swoim komputerze tylko korzystam z platformy on-line. Czyli, w przypadku używania, pewne dane, powiedzmy „wrażliwe”, nie są w mojej stacji roboczej, ale gdzieś w „chmurze”. Trochę mnie to niepokoi, że informacje o mnie, są dostępne dla osób trzecich. Poza tym, co z nimi się stanie, jeżeli po roku nie przedłużę „abonamentu”?
    Pozdrawiam
    Bohdan

  9. Andrzej pisze:

    Witam,
    Podrzucam taki mały kamyczek do dyskusji o placebo, NLP i ogólnie wiarygodności badań naukowych (nawet tych z A) …
    Michelson i Morley w 1897 mieli nieco zabytkowe przyrządy …
    W 1986 Silvertooth, powtórzył ich badania z udziałem znanej amerykańskiej agencji „naukowej” o nazwie US Air Force i nawet była o tym wzmiankę w Nature. I mamy ogólną teorię wszystkiego, co staje się jasne, gdy się o tym odpowiednio długo pomyśli 😉
    O co chodzi nie będę się rozpisywał celowo, bo chcę Damiana zaciekawić, po cichu licząc na to, że wyszpera w necie na ten temat coś więcej i … może zrobi filmik 🙂
    Pozdrawiam.
    ANdrzej

    • Arek pisze:

      Niby tak, często badania naukowe są zakłamane, a wyniki niekorespondujące z aktualnie obowiżaującymi teoriami są zatajane lub banowane. Tyle, że akurat teoria względności i mechanika kwantowa łączą się ze sobą w przestrzeni 10-cio wymiarowej, tworząc ładne, symetryczne równania. Najnowsze odkrycia astronomiczne i fizyczne potwierdzają te teorie.
      Oczywiście, inne teorie tłumaczące dane zjawiska astronomiczne i fizyczne również powinny być analizowane. Zarówno teoria geocentryczna, jak i heliocentryczna skutecznie tłumaczyły ruch ciał niebieskich na niebie. Obecnie wiemy, że obie były nieprawdziwe a centryzm jako taki w odniesieniu do Ziemi, Słońca czy nawet Drogi Mlecznej jest absurdem stworzonym na potrzeby religijne.
      Pozdrawiam

  10. Andrzej pisze:

    Michelson Morley 1887 oczywiście 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *