Czy ból istnieje naprawdę?

Podobno „ból to stan umysłu”. Jednak leczenie bólu stanowi wciąż ogromne wyzwanie dla współczesnej medycyny.

Jak to więc w końcu z nim jest?

Autorem dzisiejszej prezentacji jest nasz nowy redaktor, Bartosz Orzewski. W ramach swojego debiutu odpowiada dla nas na pytanie – Czy ból istnieje naprawdę?

Zapraszam do obejrzenia:

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (32):
  1. ANNA pisze:

    proszę to powiedzieć że ból nie istnieje ludziom w hospicjum że ich cierpienie tylko złudzenie!!!!!!!!
    i czemu potworna kara rozerwania konmi powodowała rzeczywiste rozerwanie ciała a nie zatrzymanie koni w miejscu ?W koncu kon nie ciagnie tak mocno jak samolot
    Nie wierzę ci

    • Adam M. Obara pisze:

      Anno, przy czym to właśnie tak wygląda. Cierpienie jest projekcją naszych umysłów. Tylko tyle i AŻ tyle.

    • Droga Anno, ja nie neguję tego, że ból istnieje, tylko stwierdzam fakt, że jest on jedynie wytworem naszych umysłów. Czy jesteś w stanie obiektywnie wskazać za pomocą jakiegoś przyrządu i powiedzieć „To jest ból i tab wygląda”? Jest on po prostu czymś co każdy z nas odczuwa we własny sposób, tak samo jak myśli lub uczucia.
      Ależ oczywiście, że kara rozerwania końmi powodowała zatrzymanie koni. Przez pewien czas. Z tego co czytałem, to takie egzekucje mogły trwać nawet godzinę i były wykonywane do skutku. To oznacza, że nawet jeśli istniały jakieś techniki pozwalające na to żeby uchronić się przed utratą kończyn, to i tak ostatecznie skazany się męczył i poddawał, a wtedy występowało najzwyklejsze zmęczenie materiału. Pokazy siły trwają zwykle nie więcej niż minutę właśnie z tego powodu, a atleci zawsze stosuję specjalne chwyty i pasy zabezpieczające.
      Pod tym linkiem znajdziesz film promocyjny Denisa w którym widać jego zmaganie się z samolotami. Dodatkowo jest tak fragment gdzie jest „rozrywany” przez cztery motocykle. Można to jakoś odnieść do koni 😉
      Pozdrawiam
      Bartek

  2. Mateusz pisze:

    Dołączam się do głosu Anny o koniach.
    Twierdzenie, że ktoś „utrzymał dwa usiłujące wystartować myśliwce”, bez podania źródła do weryfikacji, jest bezwartościowe. Sugeruje, że myśliwce chodziły na pełnej mocy (bo próbowały wystartować). Czy aby na pewno tak było? Bo brzmi to dość nieprawdopodobnie.
    Ponadto, o ile mi wiadomo, kolega Rogers nie trzymał lin tak, jak pokazano na rysunku.
    Aspirujecie do miana kanału naukowego (przypominam motto z YouTube: „Uwalniamy Twój potencjał. Naukowo.”). Liczę więc na uzupełnienie źródeł informacji.
    BTW: Uwielbiam te grafiki, super robota Panie Adamie 🙂

    • Arek pisze:

      Mateuszu, wrzuć w Google frazę „Dennis Rogers aircraft” i wejdź w grafikę – otrzymasz sporo zdjęć z tego pokazu. Strongmani robią to samo z samochodami różnych typów, a i również z samolotami (raczej awionetkami, ale jak zwał tak zwał – latają w powietrzu).
      Rysunek jest tylko schematem.
      Miłego weekendu.

    • Odpowiedziałem na komentarz Anny. Dodatkowo możesz zobaczyć inny film pod tym linkiem:
      https://www.youtube.com/watch?v=vTmjb6Fmnmo
      Nie wiem czy silniki pracowały na pełnej mocy, ale czy to istotne? Dennis jest tutaj tylko przykładem atlety. Czy to nie tak, że można w jego miejsce wstawić każdego innego siłacza?

      • Mateusz pisze:

        No to się cieszę, że się trochę wyjaśniło.
        Z myśliwców zrobiły się awionetki (Arku – oczywiście najpierw obejrzałem filmy), a z „usiłujących wystartować” zrobiło się „nie wiadomo, czy na pełnej mocy” (z tym linkiem, kolego Bartku, to chyba żart?).
        Kolejnym etapem będą dwie (cztery?) lokomotywy pociągów towarowych – wystarczy, by pracowały na ułamek mocy.
        Przyznaję – czepiam się. Zapominam, że Wy też nie robicie czystej nauki, tylko w dużej mierze show. Czego wcale Wam nie zarzucam. Taki macie pomysł i to działa (w końcu sam uczestniczę w pBY i polecam każdemu).

  3. Złoty Gekon pisze:

    konsultant merytoryczny? Czy mógłbyś mi przybliżyć czym się taka osoba zajmuje ponieważ nie mogę znaleźć nigdzie informacji na temat tego… Zawodu? Naprawdę pierwsze słyszę.

    • Zajmuję się w wydawnictwie wieloma rzeczami, a nazwa stanowiska pracy wzięła się stąd, że Damian konsultuje się ze mną przy tworzeniu prezentacji i naszych produktów.

    • Mateusz pisze:

      Złoty Gekonie, masz drwiący „ton głosu” ;).
      Ale nawet jeżeli Damian zatrudnił Bartka na zupełnie nieznanym wcześniej ludzkości stanowisku – to co w tym złego?

  4. Latający potwór Spaghetti pisze:

    Czy istnieje coś na świecie co nie jest projekcja naszego mózgu?
    Każdy z nas odbiera wszystko w swój indywidualny sposób !!
    Do tego mózg daje potężne złudzenie że jesteśmy nie omylni w tym co widzimy i czujemy.

    • Możemy podejść do tego z filozoficznego punktu widzenia i powiedzieć, że… Nic tak naprawdę nie istnieje. W końcu „Czy drzewo które upada wydaje dźwięk jeśli nie ma nikogo kto może je usłyszeć?”. Jeśli dodatkowo stawiamy pod znakiem zapytania nasze jedyne narzędzie obserwacji rzeczywistości, to okazuje się, że nie można być pewnym niczego i w ten sposób dochodzimy do klasycznego „Cogito ergo sum” 🙂
      Jednak jeśli podejdziemy do tego od strony fizyki… Jestem całkiem pewien, że moje biurko istnieje niezależnie od stanu świadomości w którym się aktualnie znajduje. I jestem gotów się założyć, że z Twoim jest tak samo 😉

  5. Artur pisze:

    Z fizycznego punktu 2 myśliwce działają taką samą siłą jak myśliwiec i ściana.
    Ból to tylko projekcja. Bolesne dolegliwości jelit polegają na „złej” interpretacji sygnałów, niedostatecznej „komunikacji” z jelitami. Ból jest przeniesiony w zupełnie inne miejsce. Kiedyś podczas kolano-skopi trzymałem ręce na żebrach i poczułem kolonoskop. Gdzie bolało? Dźwigacz jąder bolał. Poza tym jak trzeba to potrafimy sobie wmówić że coś nas nie boli. Ból to sygnał że coś jest „nie tak”.
    Nie podobała mi się prezentacja.

    • Mateusz pisze:

      Dokładnie. A jak nie widać różnicy, to po co używać tylko jednego myśliwca? „Utrzymałem dwa” lepiej brzmi. 🙂

      • Też mi się wydaje, że Dennis szedł tym tokiem myślenia 🙂 Jedną rzeczą jest umieć coś zrobić, a drugą umieć to sprzedać. Przyznasz chyba, że tytuł:
        – MĘŻCZYZNA KTÓRY UTRZYMAŁ W MIEJSCU DWA SAMOLOTY
        Jest o wiele lepszy niż taki:
        – MĘŻCZYZNA KTÓRY UTRZYMAŁ W MIEJSCU SAMOLOT I ŚCIANĘ!
        Dodatkowo, takie prezentacje mają przede wszystkim robić show, a dwa samoloty wyglądają lepiej niż jeden.

    • A czy możesz powiedzieć co konkretnie Ci się nie podobało?

  6. DoroteK pisze:

    A mnie się ta prezentacja podobała, ciekawa i powiedziana dobrym, wyraźnym, ciekawie modulowanym głosem. Dobry debiut 🙂
    Teraz poproszę o prezentację, dotyczącą konkretnych wskazówek, jak zwiększyć swoją tolerancję na ból.
    Powodzenia 🙂

  7. Felicja pisze:

    Z bólem to prawda,w wypadku mężczyzna traci stopę,dopiero jak ją zobaczył to poczuł ból-byłam świadkiem tego zdarzenia,kikut zabezpieczony ,lekarz pogotowia zapytał o stopę i zaczęli jej szukać wtedy dopiero dowiedział się o stopie.Sama mam próg odczuwania bólu obniżony i dopiero mocno spuchnięta stopa dała sygnał aby pójść do lekarza i …silne skręcenie .
    Dobre to ale też trzeba mieć świadomość o takim ,,ulepszeniu,,.

    • Ból ma bardzo ważną rolę w życiu codziennym – ostrzega nas przed tym, że grozi nam uszkodzenie ciała. Dlatego źle jest zarówno zbytnia czułość jak i zbytnia odporność.

  8. Pozdrawiam pisze:

    Po raz kolejny muszę to powiedzieć: Uwielbiam Was! Tym razem krótko. Kocham Wasze materiały.

  9. Pozdrawiam pisze:

    Sorry, że post pod postem, ale zastanawiam się, kiedy znajdziecie informacja o tym, jak lewitować. Serio 🙂

  10. Ania pisze:

    Bartku O. i Maćku P.
    Proszę mówcie trochę żwawiej. Lubię tematykę Waszych prezentacji i fajne macie głosy, ale – przepraszam za szczerość – odpływam przy nich myślami.
    Może chodzi tylko o bardzo spokojną muzykę w tle? A może o przerwy które robicie w swoich wypowiedziach? Nie wiem, ale chętnie wysłuchiwałabym Was szybciej.
    Pozdrawiam

  11. Arek pisze:

    Drogi Autorze, ból jest taką samą projekcją odczuć ciała w mózgu jak cała reszta naszych szeroko rozumianych doznań: uczucia ciepła, zimna, ucisku, dotyku, zapachu, widzenie barw, miłości, nienawiści, obcości czy znajomości. Przecież zapach istnieje na takiej samej zasadzie, jak i ból – jest tylko reakcją mózgu na odbierane sygnały wysyłane przez receptory. Na tej zasadzie możemy symulować mózgowi odpowiedniego rodzaju smak, zapach, widzenie barw i resztę doznań, włącznie z uczuciem miłości. Można podawać substancje chemiczne, a można bezpośrednio drażnić odpowiednie regiony mózgu, by wywołać np. zapach fiołków, uczucie zimna, oparzenia czy strachu, a nawet panicznego strachu.
    Nie bardzo rozumiem sens tej prezentacji potwierdzającej oczywistość. Przy okazji przestrzegę – nie próbujcie na własną rękę takich samych sztuczek z samolotami(ekwiwalent – samochodami/motorami), jak Dennis Rogers. On ma i mocniejsze, wytrenowane tkanki, i na pewno ćwiczył pod kątem swoich pokazów, przesuwając granicę swoich możliwości (identycznie, jak to się robi w sporcie).
    Na koniec polecę do czytania niezwykle interesującą książkę Oliviera Sacks-a „O mężczyźnie, który pomylił swoją żonę z kapeluszem”. Traktuje ona o niewiarygodnych przypadkach spowodowanych różnorakimi uszkodzeniami centralnego układu nerwowego. Czyta się ją jednym tchem…
    Strawestuję w tym miejscu tytuł prezentacji i spytam:
    CZY CIAŁO ISTNIEJE NAPRAWDĘ?
    Okazuje się, że nie – i ciało, i ból są wytworami naszego mózgu. Ewentualnych oponentów odsyłam do powyższej pozycji, gdzie znajdą przypadek kobiety, którą mózg pozbawił ciała. Pozostawiając jednakże odczuwanie dotyku, temperatury i – bólu. Co jest niesłychanie dziwne samo w sobie, bo – pomyślcie! – nie macie ciała, a czujecie dotyk. Zupełnie, jak z bólami fantomowymi po ekstrakcji kończyny górnej.
    Mamy jutro wolną od handlu, rodzinną niedzielę, więc przemyślcie następujący problem – w świetle ostatnich odkryć neurologów świadomość człowieka, u którego przestało bić serce, zamiera dopiero po 5 minutach a nawet i później. Czy zatem człowiek, któremu obcięto ciało (albo – odwracając sytuację – obcięto mu głowę), ma bóle fantomowe tego ciała? Czy je odczuwa, chcąc np. uciec, poruszyć ręką lub nogą? Czy da się zastosować terapię podobną do terapii lustrem w przypadku utraty kończyny?
    Życzę miłego weekendu i gorąco (jest ciepły, słoneczny dzień) pozdrawiam Autora i P.T. Czytelników.

    • O ile zacząłeś z czymś z czym spierać się nie można, bo pisałeś o odczuciach które jak najbardziej są subiektywne to przykład wybrałeś najgorszy z możliwych 😛 Zapach można mierzyć za pomocą przyrządów technicznych, dlatego, że jest on po prostu atomami substancji która go wydziela.
      Żeby doprecyzować, gdy czujesz zapach róży to nie czujesz bezpośrednio kwiatu, ale nektar który wytwarza. Zapach jest gazem, a gaz składa się z unoszących się w powietrzu atomów o odpowiedniej kompozycji. Dlatego też czysto teoretycznie (bo nie wiem czy faktycznie istnieje, ale raczej powinno) można „zmierzyć” zapach za pomocą urządzenia które zbada mieszankę atomów unoszących się w danym pomieszczeniu. Tak więc zapach jest czymś obiektywnym, a nie subiektywnym 😛
      Subiektywna może być Twoja reakcja i myśli na temat zapachu, ale zapach będzie istniał nie ważne jak, a nawet czy Twoje receptory go wychwycą. W najgorszym razie po prostu nic nie poczujesz.
      Prezentacja ma na celu wprowadzenie podstawowych informacji na temat bólu i przygotowanie do kolejnej, gdzie będą pokazane już konkretne rozwiązania. Być może to co słyszałeś jest dla Ciebie banalne, ale nasza widownia jest na tyle zróżnicowana, że wolimy powtórzyć coś trywialnego, niż pominąć coś co może być istotne.
      Odnosząc się do Twojej satyry – ciało jest obiektem fizycznym i nie znika ze względu na uszkodzenia i dysfunkcje mózgu. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że mamy na cmentarzach kilka bilionów przykładów, że nawet po całkowitym wstrzymaniu funkcji mózgu ciało zostaje w takiej samej formie w jakiej było wcześniej 😛
      Co do samego tematu umysłu w odciętej głowie, masz zupełną rację. Przez pewien czas mózg jeszcze tam żyje i działa, a świadomość prawdopodobnie razem z nim. Francuski chemik Antoine Lavoisier który został zgilotynowany ponoć w ramach eksperymentu mrugał jeszcze przez 15-20 sekund po ścięciu. Prawdopodobne, że był świadom dużo dłużej, ale po prostu zabrakło mu sił żeby dalej mrugać.
      Mózg działa tak długo jak ma zasoby. Jeśli odetniemy głowę od ciała to pozbawiamy go dopływu nowych zasobów, ale wciąż ma on małe zapasy które pozwalają mu jeszcze funkcjonować. Co czuje wtedy człowiek – ciężko powiedzieć. Gdybym miał jednak zgadywać, to raczej nie byłyby to bóle fantomowe, dlatego, że w przypadku ścięcia większość osób jest raczej pełna adrenaliny która pozwala ignorować ból.
      Pozdrawiam!

  12. Arek pisze:

    Przecież nie pisałem, że zapachu nie można mierzyć. Proszę doczytać moją wypowiedź. Zapach można mierzyć urządzeniami, jak najbardziej, ale trudno go określić. Dr n.chem. Mirosław Dworniczak w lutowym numerze „Wiedzy i życia” stwierdza: „Zmysł węchu bardzo trudno odtworzyć w postaci urządzenia elektronicznego. Po części wynika to z faktu, że tak naprawdę nie mamy jednolitej teorii postrzegania zapachu.” (str. 21 WiŻ). Wynika to z prostej przyczyny – dany zapach będzie inaczej odczuwany przez różne osoby. Jest więc jak najbardziej subiektywny – proszę doczytać o kodowaniu zapachu i szeregu czynników, od których zależy odczuwanie węchów, i o różnorodności osobniczej. Przykładowo zapach serów dojrzewających, niektórych przyprawiający o odruch wymiotny, dla innych będzie zapowiedzią rozkoszy podniebienia. Odsyłam do artykułu „Smród ratujący życie” ww. autora w nr 998 WiŻ, gdzie jest informacja o próbach identyfikacji zapachu urządzeniami elektronicznymi.
    Temperaturę również możemy mierzyć, podobnie jak i resztę innych doznań. Wszystko to będą pomiary rozmyte – określoną temperaturę jedna osoba odczuje jako zimną, druga jako ciepła, inna jeszcze – letnią. Zresztą ta sama osoba będzie postrzegać daną temperaturę inaczej, w zależności od stanu swojego organizmu i porównania ze środowiskiem, w którym niedawno przebywała. Przykładowo temperatura 20 stopni C będzie odczuwana jako ciepła, gdy wejdziemy z pomieszczenia zimnego (lub z zimowego mrozu); po wejściu z pobytu w temp. 27 st., te 20 stopni wyda się zimne.
    Identycznie będzie z zapachem. Zapach i resztę doznać umieściłem celowo. Proszę nie posądzać mnie o nieuctwo. Sądzę nawet, że niedługo będzie można mierzyć nasilenie uczucia, np. miłości czy nienawiści. Co nie zmienia faktu, że odczuwa tak naprawdę mózg, a nie nos, ręka, język czy skóra. Poziom bólu też będzie można mierzyć obiektywnie i aplikować pacjentom stosownie do niego ilość leku. To melodia przyszłości, ale raczej bliższej niż dalszej.
    Różnice w „widzeniu” barw każdy kiedyś odczuje na własnej skórze, gdy przyjdzie opisywać dany kolor. Siatkówka oka zawiera różną ilość czopków, różną ilość barwników światłoczułych, do mózgu wysyłana jest różna odpowiedź na taką samą barwę, a mózg na takie same impulsy może inaczej reagować. Ten sam czerwony kolor każdy z nas będzie widział inaczej. Urządzenia elektroniczne bardzo dobrze zidentyfikują dany kolor, ale znowuż jako r o z m y t y. Jeśli kolor RGB=255,0,0 jest kolorem czerwonym, to czy kolor 255,1,1 jeszcze będzie czerwony, czy już jasnoczerwony? Czy człowiek zauważy taką różnicę? Jak wyjustować maszynę by „wiedziała”, że dany zakres barw możemy jeszcze/już nazwać kolorem czerwonym?
    Proszę sprawdzić czy jest różnica pomiędzy kolorem czerwonym ff0000, a czerwonym ff0101 na witrynce:
    https://www.colorhexa.com/ff0000
    https://www.colorhexa.com/ff0101
    (Dla mnie żadna, choć to są różne barwy.)
    Podobnie jest z zapachem. Jest on mierzalny, bo możemy zmierzyć stężenie substancji chemicznej w powietrzu, ale jak stwierdzić czy kwaśny zapach pachnie jak sok z cytryny, czy może jak sok z limonki albo raczej jak ocet? Na razie maszyny sobie z tym nie radzą. Choć, to – uważam – kwestia czasu, gdy będą określać całą gamę zapachową.
    Ciężko będzie stwierdzić do jakiego stopnia zachowana jest świadomość w mózgu po odcięciu ciała od głowy. Tutaj ciut przesadziłem, choć może mniej niż więcej, bo mózg po zaprzestaniu akcji serca jeszcze 5-10 minut pracuje i jakiś czas po zaprzestaniu dopływu krwi do mózgu świadomość może egzystować, zanim zostanie odcięta jak w przypadku omdleń.
    https://www.independent.co.uk/life-style/human-brain-conscious-heart-stops-beating-death-neurology-research-a8232921.html
    https://www.telegraph.co.uk/science/2017/03/09/brain-activity-can-continue-10-minutes-death-new-study/
    Być może poznamy to zjawisko z autopsji, gdy przydarzy nam się podobna przygoda, jak Michałowi Berliozowi na Patriarszych Prudach.
    Pytania odnośnie odczuwania ciała po obcięciu głowy tylko z pozoru są żartobliwe. Niedługo nauka będzie na nie musiała odpowiedzieć, a na pewno spróbować odpowiedzieć, gdy szerzej wejdziemy w epokę transplantologii głów lub ciał – zależy jak na to spojrzeć.
    http://twojezdrowie.rmf24.pl/czlowiek/glowa/news-pierwszy-przeszczep-ludzkiej-glowy-zakonczony-sukcesem,nId,2466586
    „ciało jest obiektem fizycznym i nie znika ze względu na uszkodzenia i dysfunkcje mózgu” – tutaj polemizowałbym. Czy człowiek mający odczucia fantomowe obciętej kończyny górnej posiada ją czy nie posiada w swojej świadomości? Gdy zamknie oczy będzie tę kończynę czuł jak drugą, rzeczywistą. Czy można nie odczuwać ciała posiadając je fizycznie? Proszę sięgnąć do przypadku pani z książki Sacks-a w rozdziale trzecim „Bezcielesna kobieta” i wtedy się wypowiedzieć. Czy można nie czuć nogi, odwrotnie do odczuć fantomowych, fizycznie ją posiadając? Odpowie na to lektura kolejnego rozdziału polecanej przeze mnie książki „O mężczyźnie, który…” – „Mężczyzna, który wypadł z łóźka.”
    Co do widowni, to racja: każdy towar znajdzie swojego nabywcę. Taka sztuka dla sztuki. Może jednak zadbacie o bardziej wymagających Czytelników niż obniżać poziomy do słabo zorientowanych. Przy okazji to i źródła informacji też się przydały. Damian Redmer podawał bogato bibliografię dotyczącą omawianego tematu. Podniósł poprzeczkę wysoko. Co spowodowało, że Rozwojowiec odszedł od tej znakomitej praktyki?
    Można, oczywiście, wyszukać źródła informacji w wyszukiwarkach internetowych. Jednak prezentacja pokazująca źródła wygląda bardziej rzetelnie. Cóż, Wasz wybór…
    Pozdrawiam serdecznie!
    PS. Pomyślcie też o bardziej dociekliwych Czytelnikach i wrzućcie czasami prezentację i dla nich.

  13. Arek pisze:

    Jakiś czas komentarze nie były moderowane. Czy wobec tego jakieś odrzucacie? Póki co, nie miałem problemu z moderacją, choć nie zawsze mój punkt widzenia jest zgodny z punktem widzenia autora prezentacji.

  14. Joanna pisze:

    Bardzo ciekawy jest fakt, że składamy się z wirujących neutronów a wokół nich pustka! Gdyby Stworzyciel w pewnej chwili zdecydował „zamknąć oczy” czyli odciąć energię nasze ciała przestałyby istnieć. To co wtedy by pozostało to niefizyczny duch, który być może ma pełną świadomość swojej istoty. to jest fantastycznie fascynujące! Może prezentacja na ten temat 🙂
    Bardzo lubię wszystkie wasze prezentacje (ale proszę nie mówcie szybciej bo nie zrozumiem)

  15. Arek pisze:

    Moja obszerna odpowiedź na odpowiedź Bartosza Orzewskiego oczekuje nadal na moderację:
    Arek says: Twój komentarz oczekuje na moderację.
    11 marca 2018 o 21:30
    Czyżby winne były linki do źródeł informacji, które tam zamieściłem?

  16. Arek pisze:

    Ta sama wypowiedź, ale już bez jawnych linków. W miejse ukośnika wstawiłem słowo „ukośnik”. W miejsce kropki w adresie linka wstawiłem podkreślnik _ . Jeżeli poprzednia będzie pozytywnie zmoderowana, to proszę tę usunąć.

    Przecież nie pisałem, że zapachu nie można mierzyć. Proszę doczytać moją wypowiedź. Zapach można mierzyć urządzeniami, jak najbardziej, ale trudno go określić. Dr n.chem. Mirosław Dworniczak w lutowym numerze „Wiedzy i życia” stwierdza: „Zmysł węchu bardzo trudno odtworzyć w postaci urządzenia elektronicznego. Po części wynika to z faktu, że tak naprawdę nie mamy jednolitej teorii postrzegania zapachu.” (str. 21 WiŻ). Wynika to z prostej przyczyny – dany zapach będzie inaczej odczuwany przez różne osoby. Jest więc jak najbardziej subiektywny – proszę doczytać o kodowaniu zapachu i szeregu czynników, od których zależy odczuwanie węchów, i o różnorodności osobniczej. Przykładowo zapach serów dojrzewających, niektórych przyprawiający o odruch wymiotny, dla innych będzie zapowiedzią rozkoszy podniebienia. Odsyłam do artykułu „Smród ratujący życie” ww. autora w nr 998 WiŻ, gdzie jest informacja o próbach identyfikacji zapachu urządzeniami elektronicznymi.
    Temperaturę również możemy mierzyć, podobnie jak i resztę innych doznań. Wszystko to będą pomiary rozmyte – określoną temperaturę jedna osoba odczuje jako zimną, druga jako ciepła, inna jeszcze – letnią. Zresztą ta sama osoba będzie postrzegać daną temperaturę inaczej, w zależności od stanu swojego organizmu i porównania ze środowiskiem, w którym niedawno przebywała. Przykładowo temperatura 20 stopni C będzie odczuwana jako ciepła, gdy wejdziemy z pomieszczenia zimnego (lub z zimowego mrozu); po wejściu z pobytu w temp. 27 st., te 20 stopni wyda się zimne.
    Identycznie będzie z zapachem. Zapach i resztę doznać umieściłem celowo. Proszę nie posądzać mnie o nieuctwo. Sądzę nawet, że niedługo będzie można mierzyć nasilenie uczucia, np. miłości czy nienawiści. Co nie zmienia faktu, że odczuwa tak naprawdę mózg, a nie nos, ręka, język czy skóra. Poziom bólu też będzie można mierzyć obiektywnie i aplikować pacjentom stosownie do niego ilość leku. To melodia przyszłości, ale raczej bliższej niż dalszej.
    Różnice w „widzeniu” barw każdy kiedyś odczuje na własnej skórze, gdy przyjdzie opisywać dany kolor. Siatkówka oka zawiera różną ilość czopków, różną ilość barwników światłoczułych, do mózgu wysyłana jest różna odpowiedź na taką samą barwę, a mózg na takie same impulsy może inaczej reagować. Ten sam czerwony kolor każdy z nas będzie widział inaczej. Urządzenia elektroniczne bardzo dobrze zidentyfikują dany kolor, ale znowuż jako r o z m y t y. Jeśli kolor RGB=255,0,0 jest kolorem czerwonym, to czy kolor 255,1,1 jeszcze będzie czerwony, czy już jasnoczerwony? Czy człowiek zauważy taką różnicę? Jak wyjustować maszynę by „wiedziała”, że dany zakres barw możemy jeszcze(ukośnik)już nazwać kolorem czerwonym?
    Proszę sprawdzić czy jest różnica pomiędzy kolorem czerwonym ff0000, a czerwonym ff0101 na witrynce:
    www_colorhexa_com (ukośnik) ff0000
    www_colorhexa_com (ukośnik) ff0101
    (Dla mnie żadna, choć to są różne barwy.)
    Podobnie jest z zapachem. Jest on mierzalny, bo możemy zmierzyć stężenie substancji chemicznej w powietrzu, ale jak stwierdzić czy kwaśny zapach pachnie jak sok z cytryny, czy może jak sok z limonki albo raczej jak ocet? Na razie maszyny sobie z tym nie radzą. Choć, to – uważam – kwestia czasu, gdy będą określać całą gamę zapachową.
    Ciężko będzie stwierdzić do jakiego stopnia zachowana jest świadomość w mózgu po odcięciu ciała od głowy. Tutaj ciut przesadziłem, choć może mniej niż więcej, bo mózg po zaprzestaniu akcji serca jeszcze 5-10 minut pracuje i jakiś czas po zaprzestaniu dopływu krwi do mózgu świadomość może egzystować, zanim zostanie odcięta jak w przypadku omdleń.
    www_independent_co_uk (ukośnik)life-style(ukośnik)human-brain-conscious-heart-stops-beating-death-neurology-research-a8232921_html
    www_telegraph_co_uk(ukośnik)science(ukośnik)2017(ukośnik)03(ukośnik)09(ukośnik)brain-activity-can-continue-10-minutes-death-new-study(ukośnik)
    Być może poznamy to zjawisko z autopsji, gdy przydarzy nam się podobna przygoda, jak Michałowi Berliozowi na Patriarszych Prudach.
    Pytania odnośnie odczuwania ciała po obcięciu głowy tylko z pozoru są żartobliwe. Niedługo nauka będzie na nie musiała odpowiedzieć, a na pewno spróbować odpowiedzieć, gdy szerzej wejdziemy w epokę transplantologii głów lub ciał – zależy jak na to spojrzeć.
    twojezdrowie_rmf24_pl(ukośnik)czlowiek(ukośnik)glowa(ukośnik)news-pierwszy-przeszczep-ludzkiej-glowy-zakonczony-sukcesem_nId_2466586
    „ciało jest obiektem fizycznym i nie znika ze względu na uszkodzenia i dysfunkcje mózgu” – tutaj polemizowałbym. Czy człowiek mający odczucia fantomowe obciętej kończyny górnej posiada ją czy nie posiada w swojej świadomości? Gdy zamknie oczy będzie tę kończynę czuł jak drugą, rzeczywistą. Czy można nie odczuwać ciała posiadając je fizycznie? Proszę sięgnąć do przypadku pani z książki Sacks-a w rozdziale trzecim „Bezcielesna kobieta” i wtedy się wypowiedzieć. Czy można nie czuć nogi, odwrotnie do odczuć fantomowych, fizycznie ją posiadając? Odpowie na to lektura kolejnego rozdziału polecanej przeze mnie książki „O mężczyźnie, który…” – „Mężczyzna, który wypadł z łóźka.”
    Co do widowni, to racja: każdy towar znajdzie swojego nabywcę. Taka sztuka dla sztuki. Może jednak zadbacie o bardziej wymagających Czytelników niż obniżać poziomy do słabo zorientowanych. Przy okazji to i źródła informacji też się przydały. Damian Redmer podawał bogato bibliografię dotyczącą omawianego tematu. Podniósł poprzeczkę wysoko. Co spowodowało, że Rozwojowiec odszedł od tej znakomitej praktyki?
    Można, oczywiście, wyszukać źródła informacji w wyszukiwarkach internetowych. Jednak prezentacja pokazująca źródła wygląda bardziej rzetelnie. Cóż, Wasz wybór…
    Pozdrawiam serdecznie!
    PS. Pomyślcie też o bardziej dociekliwych Czytelnikach i wrzućcie czasami prezentację i dla nich.

  17. Arek pisze:

    Pewnie gdy wrzucicie frazę z linka w wyszukiwarkę to traficie do danego artykułu.

  18. Kasia pisze:

    No cóż, bóle fantomowe, napięcie mięśni siłacza do granic bezpieczeństwa i dyskusja wokół nieistnienia.
    Ja jednak czuję, że istnieję. Jestem po wypadku. Bardzo frustrujące jest dla mnie, że moje zmasakrowane kości, mięśnie, ścięgna, uszkodzone w sposób mierzalny włókna nerwowe wytwarzały tylko coś co mój mózg, słabo wytrenowany i mało doświadczony interpretował jako … takie bardzo nieprzyjemne uczucie, które często powodowało wręcz zamroczenie przy każdym nieopatrznym poruszeniu się :/
    Jakże bardzo żałuję, że prezentacja o tym jak siebie przekonać, że ból to w rzeczywistości tylko słabość mojej psychiki nie pojawiła się wcześniej.
    Oczywiście rehabilitacja też nieźle boli, ale zmasakrowanych tkanek już jako tako nie ma, więc … mam nadzieję, że już za chwilę moim leitmotiv’em stanie się „być jak Dennis Rogers”
    Czwartek już za moment.
    Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *