2 kroki do większej pewności i wiary w siebie

To, co często najmocniej ogranicza Twoją pewność siebie i wiarę we własne siły to Twoje wspomnienia.

Wspomnienia gdy coś Ci nie wyszło, gdy być może ktoś się z Ciebie śmiał, osądzał, zazdrościł itp.

Jako, że te rzeczy już się wydarzyły, a nasz umysł naturalnie uczy się na podstawie przeszłych wydarzeń, to wydaje się, że nic tutaj nie można zrobić.

Błąd!

Nasz umysł nie działa na zasadzie jednego wielkiego superkomputera, który idealnie przechowuje każde wspomnienie z Twojego życia – sukcesu i porażki. Następnie nadaje każdemu z nich odpowiednią wagę w zależności od tego, jak wpłynęło na Twoje życie i po wzięciu tego wszystkiego pod uwagę, generuje w Tobie odpowiedni poziom wiary we własne siły.

Gdyby tak to działało, to nasz mózg musiałby ciągle rosnąć, żeby pomieścić coraz więcej wspomnień, informacji oraz ciągle zwiększać swoją „moc obliczeniową”, żeby odpowiednio uwzględniać wpływ każdej z nich.
Jednak nasz mózg nie ma możliwości ciągłego wzrostu. Ogranicza go wielkość czaszki. To sprawia, że zarówno ilość informacji, jaką jest w stanie pomieścić oraz jego moc obliczeniowa są ograniczone.

Twój umysł nie może więc korzystać z metod, które gwarantują największą dokładność i najlepsze odzwierciedlenie rzeczywistości, ale za to wymagają ciągle rosnącej „mocy obliczeniowej”.

Korzysta zatem z wielu „skrótów”, które sprawiają, że tanio i szybko jest w stanie dawać Ci nie idealne, ale za to wystarczająco dobre do przeżycia i funkcjonowania wrażenia, reakcje, uczucia i wnioski (korzysta z tzw. algorytmów heurystycznych).

Jeden z takich skrótów Twój umysł wykorzystuje do generowania Twojego poczucia pewności siebie i wiary we własne siły. W dzisiejszej prezentacji nauczymy się go wykorzystywać, żeby je świadomie podnosić.

Zapraszam:

 

 

Forma i daty wspomnianego webinaru się nieco zmieniły, ale dalej pod wspomnianym linkiem dowiesz się jak lepiej zrozumieć i opanować swój umysł: www.rozwojowiec.pl/webinardamiana

 

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (21):
  1. Mieszczanka pisze:

    Czyżby ktoś ostatnio czytał „Pułapki myślenia” Kahneman’a?

    • Damian Redmer pisze:

      Akurat tę prezentację zrodziła nie jego książka, tylko badanie, które cytowałem w prezentacji (to była seria badań – przedstawiłem tylko jedno, żeby nie przedłużać), ale jest prawdą, że Kahneman miał tam swój udział i co i rusz na niego natrafiałem w badaniach 😉

  2. Agnieszka pisze:

    Czyli trzeba częściej odświeżać sobie swoje budujące wspomnienia 😀

    • Damian Redmer pisze:

      W obszarach, w których wiemy, że większa pewność siebie nam pomoże – zdecydowanie.
      Dzięki Agnieszko, że o tym wspomniałaś – zapomniałem ująć to w prezentacji jako dodatkowy wniosek.
      Przy czym przy wspominaniu przeszłych sukcesów jest pewna pułapka – to aktywuje dosyć szkodliwy efekt psychologiczny, który obniża zdolność samokontroli. Ale da się go prosto wyłączyć.
      Przy czym to mocno wykracza poza temat tej prezentacji, więc tym podzielę się już na wspomnianym webinarze, gdzie mamy na to więcej czasu.

  3. Daniel pisze:

    Damian, treść super ale zmiana muzyki raczej nie wyszła na dobre…

    • Krzysztof pisze:

      +1

      • Krzysztof pisze:

        +1 (też muzyka raczej nie pasuje do reszty przekazu)
        Sam temat świetny!

    • Damian Redmer pisze:

      Między nami mówiąc… też miałem to odczucie. Ale pomyślałem, że może to tylko ja, więc przymknąłem na to oko.
      Cóż… następnym razem pójdziemy w innym kierunku.
      Dzięki za informację!

      • Antek pisze:

        Tęsknię za dawnymi prezentacjami bez muzyki – nie rozpraszała, nie zagłuszała… Choć może jej obecność jest celowa, żeby przebijając się przez nią bardziej skupiać się na treści.

      • Adam M. Obara pisze:

        Będziemy jeszcze pracować nad muzyką – mam nadzieję, że będziemy iść w lepszym, a nie gorszym kierunku. Dzięki Wam wszystkim za feedback 😉

  4. Jacek pisze:

    Zzawsze z przyjemnością siadam do obejrzenia nowych prezentacji. Pan Damian jest bezkonkurencyjny. Jego partnerzy, też, choć można się przyczepić ich dykcji (moim zdaniem seplenią nieco — zbyt dużo śliny ze zdenerwowania?).
    Dziś przeszła do mnie „zachęcajka” do powyższego filmu.
    I właśnie na temat tejże. Wiem, że p. Damian jest wielbicielem prac naukowych przeróżnych, ale…
    Nie jest prawdą, że wspomnienia są zapisywane fizycznie w mózgu. Gdyby tak było, to ten facet z Francji, który mózgu nie ma, nie mógłby działać. Ten jeden przypadek kładzie całą teorię fizycznego zapisu wspomnień w mózgu. (Kto ciekaw – żywo do UG, czyli wujka Googla – są w sieci nawet zdjęcia rentgenowskie. Dla ułatwienia, ten Francuz ma na imię Mathieu, a w grudniu 17 r. pisały o nim Wolne Media).
    Blisko nauki „oficjalnej” jest twórca pola morfogenetycznego, Rupert Sheldrake. (Ma niezły wykład w TED na temat nauki). Oczywiście jego teorie są „nieudowodnione”, mniej więcej tak, jak to, że amigdalina nie działa na większość rodzajów raka.
    Są jeszcze oczywiście szamani i ludzie tzw. kontaktowcy, którzy twierdzą, że pamięć znajduje się na innej płaszczyźnie energetycznej (też nie udowodnione istnienie! :)) i dostęp do wspomnień zależy od energii, której się poświęca danemu wspomnieniu.
    Jedno wydaje się za to prawdziwe – ilość informacji zależy od możliwości danego osobnika i jest ograniczona osobniczo. Porównując – mózg, to harware, nim działa oprogramowanie sprawne lub mniej sprawne, dzięki któremu i zachodzi zapis i odczytywanie pamięci, która leży gdzieś sobie w przydzielonym osobnikowi obszarze „chmury”.
    No ale taką nauką, to tylko uczeni rosyjscy jawnie się zajmują. Bo ci z Zachodu, to tylko w tajnych Instytutach… ooups! znów te teorie spiskowe rodem z CIA.
    I to by było na tyle – że zacytuję klasyka.

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki Jacku za przypadek tego Francuza, który „nie ma mózgu”. Szybko doszukałem i faktycznie ciekawy. Przy czym jest przy nim kilka „ale”, które hamują obalanie wszelkich teorii 😉
      – Ma mózg – po prostu jego objętość jest dużo mniejsza niż normalnej osoby (słowo klucz: objętość – zaraz wrócę do niego).
      – Nie urodził się taki – cierpi na schorzenie, które sprawia, że tam gdzie powinien być mózg stopniowo zbiera się płyn, który naciska na mózg od wewnątrz i go stopniowo ściska coraz mocniej. Czyli to tak jakby ktoś w środku głowy przez prawdopodobnie lata baaardzo powoli dmuchał balon.
      – W efekcie tego schorzenia jego mózg po prostu został przez te wszystkie lata w dziwny sposób ściśnięty. Czyli mniejsza objętość, ale większa gęstość. Na razie wiadomo, że ma to swoje konsekwencje w ilorazie inteligencji – jest mocno poniżej (ma 75, a od 70 uznaje się upośledzenie umysłowe). Nie widziałem niestety nigdzie wzmianki, aby badano jego pamięć.
      Nie odejmuję absolutnie wyjątkowości tego przypadku – będzie z pewnością kolejnym kamieniem milowym, który pozwoli nauce lepiej zrozumieć funkcjonowanie mózgu. Przy czym – byłoby fascynująco – ale to niestety nie udowadnia jeszcze, że nie potrzebujemy mózgu do zapamiętywania, bo on zwyczajnie ma mózg 😉
      Ma go mniej, jest bardziej ściśnięty i dziwnie ułożony, ale jest.

      • Adam M. Obara pisze:

        Też trzeba zwrócić uwagę, że ten człowiek nie ma praktycznie masy białej (czyli wypustek komórek nerwowych, odpowiedzialnych za komunikację między poszczególnymi ośrodkami mózgu), natomiast istota szara (w której znajdują się ośrodki odpowiedzialne za przetwarzanie i gromadzenie danych) jest w dużej części nienaruszona. Nie wiem, jak wygląda jego hipokamp, gdybym miał pełny podgląd mógłbym powiedzieć więcej. Bez istoty białej myślę, że komunikacja przebiega krótkimi drogami skojarzeniowymi, stąd właśnie obniżone IQ (ten proces jest znacznie wolniejszy). Niemniej nie możemy zapominać, że mózg jest niezwykle neuroplastyczny, skoro – tak jak Damian to zauważył – wodogłowie postępowało u tego pana powoli, to nawet jeśli część ośrodków została naruszona w tym procesie, mózg miał czas na to, by „przekwalifikować” inny obszar, by mógł pełnić tę samą funkcję (inaczej ma to miejsce w przypadku nagłego urazu, który trwale upośledza funkcjonowanie mózgu – mózg nie ma czasu na to, by „relogować zadania” z uszkodzonego fragmentu, na jego sprawne obszary).

  5. Robert pisze:

    Dorzucę 2 związane z tematem informacje, które mogą się przydać.
    1. NLP oferuje proste techniki modyfikacji przeszłości. I nie chodzi w nich broń Boże o żadne okłamywanie się czy tworzenie wymyślonych historii ale – w wielkim skrócie – o inne rozłożenie akcentów odnośnie wydarzeń z przeszłości. Wszelako coś takiego jak obiektywny obraz sytuacji nie istnieje i coś, co kiedyś wydawało się takie sobie może obecnie wydawać się całkiem OK. Nawet wtedy kiedy dana sytuacja miała miejsce, mogła ona być oceniana na wiele różnych sposobów w zależności od wielu czynników zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych. Dlaczego więc nie zrobić takiego przeglądu niektórych wydarzeń i je „uzdrowić” żeby pracowały na naszą korzyść a nie przeciwko nam?
    2. Warto na bieżąco budować w sobie pokłady wewnętrznej energii dającej zdrową samoocenę, poczucie szczęścia, siłę do działania i pewność siebie. Można to robić poświęcając zaledwie kilka do kilkunastu sekund. Technikę tą opisał neuropsycholog dr Rick Hanson w książce „Szczęśliwy mózg”. Dla jasności – nie ma to nic wspólnego z tzw. pozytywnym myśleniem tylko jest to solidnie udokumentowany naukowo proces (bibliografia zajmuje 13 stron). Polecam.

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki za polecenie – jeśli książka ma bibliografię naukową, to brzmi jak coś dla nas 🙂

    • Maciej pisze:

      @Robert, mógłbyś powiedzieć w którym to rodziale ksiazki „Szczęśliwy mózg” jest ta technika?

  6. Piotr pisze:

    Super prezentacja Damianie .Musze przyznac ze dawno mnie tu nie było .Pozdrawiam

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że Ci się podobała i witamy z powrotem 🙂

  7. DoroteK pisze:

    To prawda. Jesteś The Best 🙂

  8. Jakub pisze:

    Potwierdzam, świetna wiedza w prezentacji, ale muzyka mocno mnie rozprasza i ciężko było mi się skupić. Pozdrawiam

  9. Stanisław pisze:

    Witaj Damianie. Masz rację, że przypominanie do sześciu daje większe poczucie pewności siebie, a do dwunastu je zmniejsza. Jednak z tego co przytoczyłeś dotyczy to pierwszego razu. Gdy otoczymy się swoimi sukcesami, czy momentami asertywności i będziemy mogli je przypominać sobie bez chwili namysłu wówczas według tej teorii nawet 30 sytuacji asertywnych, które sobie przypomnimy zbuduje nasze poczucie siły pewności siebie. Można to zrobić jeszcze inaczej. Można zastosować fetysze. Mogą to być zdjęcia, obrazki lub nawet części ciała, które będą związane z daną sytuacją i ją przypominały. Zdjęcia w biurze czy w domu. Obrazki, pamiątki, a nawet rysunki narysowane w notesie, portfelu powiązane z sytuacją asertywną. Mogą to być części ciała powiązane wyobraźnią i będą przy nas gdy będziemy w sytuacji wymagającej podniesienia. Warto jednak pamiętać by nie uzależnić się od tych wspomnień. Gdy się one zakotwiczą może wystąpić sytuacja, że się na nich oprzemy i uznamy, że jesteśmy asertywni bo tacy byliśmy, a nie jesteśmy. Że jest to efekt czegoś co jest naszym dobytkiem „genetycznym”, a nie wykształconym przez pracę zachowaniem. Ale widzę, że już zaczynam pisać tu książkę, a nie zdawkowo i konkretnie odpowiadać 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *