Postanowienia noworoczne. 5 wskazówek, które pomogą Ci wytrwać.

Czy masz w zwyczaju tworzyć postanowienia noworoczne? Większość z to robi. Niektórzy mają jedno, dwa, inni spisują całą listę.

Gdybyśmy jednak spisali listę tego, co postanawialiśmy sobie przez lata, po czym sprawdzili, w ilu z tych postanowień udało nam się wytrwać… no właśnie.

Tyle, że nie musi tak być.
 
W dzisiejszym wideo poznasz 5 strategicznych wskazówek, które pomogą Ci wytrwać w noworocznych postanowieniach i uniknąć najczęściej popełnianych błędów.

Zapraszamy:


Webinar Damiana, na który Cię zaprosiłem: rozwojowiec.pl/webinardamiana

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (6):
  1. Emilia pisze:

    Hej, moje postanowienie noworoczne jest bardzo trudne ale mam nadzieję, że wytrwam. Postanowiłam panować nad swoimi uczuciami i nie irytować się, nie awanturować, nie irytować się i przede wszystkim nie wrzeszczeć.
    Poprostu potrzebuję nieograniczoną ilość. Ierpliwości.
    TAK BARDZO CHCIAŁABYM WYTRWAĆ W TYM POSTANOWIENIU.
    Muszę dodać, że jest to moje pierwsze postanowienie noworoczne a mam już 72 lata.
    Serdecznie pozdrawiam i bardzo dziękuję za mądre artykuły mm.
    Emilia

    • Obserwator pisze:

      Dobry Wieczór Pani Emilio. Chciałbym pomóc. W jakich sytuacjach / okolicznościach Pani wrzeszczy? Pozdrawiam Michał

  2. Ppp pisze:

    Myślę, że „postanowienia noworoczne”, czy jakiekolwiek inne, nie mają żadnego sensu.
    Jeśli faktycznie chcę coś zrobić, lub czuję konieczność – robię to wtedy, kiedy ta konieczność istnieje lub czas jest dla mnie dogodny, a nie czekam na Sylwestra czy inny „magiczny moment”.
    A jeśli konieczność jest umiarkowana, a zasobów brak (motywacja, czas, energia, pieniądze) – po prostu godzę się z tym, że sprawa leży. Pojedynczy człowiek i tak nie jest w stanie zrobić wszystkiego.
    Pozdrawiam.

  3. Robert pisze:

    Ppp – też kiedyś myślałem podobnie… ale myślę, że dla wielu osób taki specjalny moment jak początek roku jest jakimś impulsem do zmiany, i MOŻE (choć nie musi) stać się początkiem czegoś dobrego… Tak było kiedyś i ze mną, a dzięki poznaniu rozwojowca i kursów Damiana – dużo rzeczy zmieniło się na lepsze…
    Obawiam się, że bez takiego 'specjalnego’ momentu jak początek roku, dla wielu osób stan obecny jest wystarczająco dobry i stan taki, że 'sprawa leży’ uznają za naturalny, którego ani nie trzeba zmieniać, ani nie chce im się zmieniać, i nigdy się nie zachce…
    Więc owszem, rozumiem, taki 'specjalny’ moment jak początek roku jest w dużej mierze sztuczny, bo przecież zmiany na lepsze powinny się odbywać od razu, gdy tylko dostrzegam potrzebę takiej zmiany – niemniej jednak jeśli taki 'specjalny’ moment może być w dobry sposób wykorzystany – to czemu by nie?

  4. Obserwator pisze:

    PPp. „Pojedynczy człowiek nie jest zrobić wszystkiego” z takim przekonaniem trudno zabierać się za jakiekolwiek zmiany. Dlaczego postanowienia noworoczne bo system / cywilizacja / świat przyzwyczaił nas do dni, tygodni, miesięcy, lat, podziału czasu na części okresy – niby łatwiej o zadania i całą resztę do raportów podsumowań sprzężeń zwrotnych i wniosków. To świat przyzwyczaił nas do tego: tu wolno się śmiać i bawić, tu wolno smucić, tu masz być taki i tak się zachowywać i tak dalej. Ale dotarliśmy do takiego momentu gdzie czas postawić sobie sprawę jasno: Albo TY będziesz rządzić dniem , albo dzień będzie rządzić TOBĄ.
    Z całym sercem polecam metody oraz cały program zmiany nawyków TYLKO – trzeba pracy i czasu. Ja osobiście przez 7 tygodni zleciałem 8,9 kg dzięki codziennym zapisom potem dzięki codziennym zapisom przez 6 tygodni utrzymałem tą wagę. Poświęciłem na to minimum ok 100 godzin ćwiczeń oraz wiedzę z zakresu żywienia. Można? Można! Pozdrawiam – Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku Życzę: Cierpliwości, Wytrwałości, Nieustępliwości oraz Niekończącego się Rozpoczynania!! 🙂 🙂 🙂

  5. Arek pisze:

    A ja nie robię żadnych postanowień noworocznych. Dzień jak dzień, tyle, że hałasują po nocy wystrzałami.
    W kompie mam goły pulpit – ikony rozpraszają mnie. Różnica jest taka, jak między pustym blatem biurka a zawalonym klamotami.
    Często nie da się dzielić postanowień na łatwiejsze i trudniejsze, tylko trzeba je przerabiać jak lecą, bo wymusza to życie.
    Misa z cukierkami… Jak wyćwiczyć silną wolę, jeśli nie ma przeszkód? To tak jak pójść na siłownię i używać kija od szczotki zamiast sztangi z obciążeniem, bo kij mniej zmęczy i po siłowni będzie więcej siły. Po ćwiczeniu z kijem łatwiej będzie… chodzić, bo można biegać, ale bieganie męczy. Itd.
    Zrzucamy kilogramy! Gdy pracuje się w sklepie ze słodyczami czy hurtowni spożywczej ze słodyczami, to zrzucanie wagi wydaje się niemożliwe, bo słodycze nas otaczają 8-12 godzin na dobę. I kuszą!
    Kiedyś zrzuciłem sobie 10 kg wagi ciała w ciągu 40 dni (6 tyg.), bez efektu jojo. Otoczony słodyczami, pachnącym smakowicie ciepłym chlebem z rana, bułkami, napoczętą czekoladą 1,5 m ode mnie, truflami, paluszkami, piwem, Colą i innymi środkami spożywczymi, których tyje się na potęgę. Dało się? Ano dało. W dodatku decyzję podjąłem tuż przed Wigilią i Bożym Narodzeniem, więc musiałem odpierać ataki rodziny sugerujące napychanie sobie żołądka świątecznymi śmieciami żywieniowymi.
    Generalnie najlepsze jest notowanie, bo cały czas jest świadomość wykonywania danego postanowienia. A jak się coś zawali, to wracamy na prostą i jedziemy dalej.
    Jeśli o mnie chodzi, to poproszę o prezentację, jak podnieść poziom woli nie bez unikania wysiłku wolicjonalnego, a właśnie w warunkach dużego stresu i zmasowanych pokus. Przykładowo – zrzucamy wagę a chodzić musimy na bankiety, popijawy, wyżerki, przygotowujemy innym wyśmienite potrawy, chodzimy na spotkania towarzyskie, czyli często bombardowani jesteśmy zachętami do złamania reżimu dietetycznego.
    Moja praktyczna rada – jeść tak często, by nie chciało się jeść. Jak już jesteście „napchani”, to na ciastka już nie będzie ochoty. Będą one dla was jak z gipsu. Tak właśnie spadłem te 10 kg. Oczywiście odsunąłem pokusy jedząc. Czyli tak naprawdę nie miałem pokus, bo jadłem co 2-3 godziny mały posiłek.
    A jeśli ukaże się prezentacja, którą proszę – będę wdzięczny, a grono Widzów pewnie też.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *