Nawyk samodyscypliny – cz I

Streściłem dla Ciebie książkę „Nawyk samodyscypliny” i moim zdaniem…
REWELACJA!

Książka, nie prezentacja ;). Odnośnie prezentacji można się sporo czepić, ale książka jest moim zdaniem świetna i z wielką przyjemnością zaprezentuję Ci z niej treści.

Zawiera – chyba najlepsze, jakie do tej pory spotkałem – metody, żeby skutecznie przestać odkładać rzeczy na później i wzbudzać w sobie większą motywację do działania.

Zapraszam.

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (78):
  1. Najważniejsze co przypomniałem sobie z tej książki to informacja aby przestać ciągle pracować.
    Dobra zabawa bez poczucia winy, że akurat nie pracujemy. Podczas pracy myślenie o tym, że pozbawiam się rozrywki, a podczas rozrywki, myślenie o pracy.
    Z tym dość długo nie mogłem sobie poradzić ale w końcu zrozumiałem, a z tej książki przypomniałem sobie jak to działa.

    • Małgorzata pisze:

      o właśnie. skąd my to znamy? bezproduktywne siedzenie przed komputerem bo MUSZĘ pracować. Efekt? Ani pracy ani odpoczynku. Pracuję nad tym, łatwo nie jest – ale cieszy już sama świadomość, że wiem co jest nie tak i jak to zmienić.

      • Kiedy kupowałem tą książkę, to przykuł moją uwagę właśnie podtytuł (rozrywka bez poczucia winy).
        Uświadomiłem sobie, że to faktycznie może być problem – przez ciągłe pracowanie, skupianie się na własnym rozwoju zabierałem sobie całkowicie czas na rozrywkę.
        Potem nagle, w najmniej oczekiwanym momencie odpuszczałem pracę i „rozrywkowałem” się. Niestety z poczuciem winy, bo przecież chciałem pracować. I tak raz po raz w kółko…
        Książka jest napisana na podstawie wywiadów z ponad setką rewelacyjnych coachy z całego świata, naprawdę warto mieć ją na swojej półce.

    • Magda pisze:

      Gratuluje swietnego bloga twoja praca paid off – znalazlam tu duzo cennych informacji – dziekuje

  2. Joanna pisze:

    Spróbuję zastosować:) wybieram … a nie muszę 😀

    • Krzysztof pisze:

      „Spróbuje” oznacza tyle samo, co „nie zrobię tego”

  3. Mrude pisze:

    Fajne 🙂 Na początek spróbuję te małe kroczki 🙂
    Czekam na kolejną część 🙂

  4. G.W. pisze:

    Dobre. Będe stosował. Znam jednom osobę która powinna to zobaczyć. Mogło by jej to bardzo pomóc. Dzięki.

  5. Agnieszka pisze:

    Super prezentacja! Juz w pierwszej czesci z wieloma tezami sie utozsamiam. Niby prosta ale konkretna! Musze zamienie na wybieram od razu i licze na efekt 🙂 Szkoda ze az do czwarku trzeba musze ( 😉 ) czekac na kolejna prezentacje.
    Pozdrawiam!!!

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że Ci się podobało 🙂
      Też bym chętnie robił prezentacje częściej, ale jestem zaangażowany w tyle projektów (muszę też z czegoś żyć 😉 ), że póki co moje możliwości przerobowe są w pełni wykorzystane.
      Również pozdrawiam!

      • Czeski pisze:

        (muszę też z czegoś żyć 😉 — to musisz czy chcesz ??

      • Damian Redmer pisze:

        Jak to trzeba uważać na słówka… 😉

  6. Wojciech pisze:

    Świetna prezentacje:) Te emotki są najlepsze;D. Osobiście już dawno zastąpiłem słowo „muszę” na „chcę” bo tak na prawdę to w życiu nic nie musimy. Z tym słowem mam sprzężony wyraz „wyzwanie” i życie staje się prostsze:) Opisywał tą technikę Anthony Robbins i określił ją jako „język transformacji”

  7. Katarzyna pisze:

    O tym, że słowo „decyduję się zrobić…” zamiast „muszę” działa magicznie wiem od dawna…teoretycznie 🙂
    W głowie cały czas czasem mi szepcze, a czasem nawet krzyczy: „musisz”. I w pewnym sensie to nawet wygodne – skoro wiadomo, że na „muszę” reaguje się niechęcią, to nic dziwnego, że tego nie robię (nikt nie lubi być zmuszany, więc to naturalne). Ale jak uznam, że coś wybrałam, na coś się zdecydowałam i tego nie zrobię – to jak będę wyglądać? I nie ma znaczenia, że tylko sama przed sobą 🙂
    No i co z tym zrobić? Masz jakąś podpowiedź?
    Pozdrawiam 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… przyznam, że nie rozważałem opcji w stylu „Wybieram, że teraz będę czytał książkę” i idę oglądać np. telewizję 😉
      Jeśli czujesz, że absolutnie nie chcesz czegoś robić i nawet nie chcesz tego wybrać, to nie oszukuj się, tylko świadomie zrób coś innego. Będę o tym mówił w następnej części prezentacji przy „rozrywce bez poczucia winy”.

  8. Joasia pisze:

    Joanna radośnie prokrastynowała sobie naukę na jutrzejszego kolosa:
    „Muszę uczyć się ekonometrii! To jest bardzo ważny przedmiot i muszę to dobrze zdać! Jejkuuu… ale tego dużooo….. Te mnożniki są trudne, a potem jak przez to przebrnę to jeszcze 2MNK i pośrednia… Od początku roku nie miałam w ogóle czasu dla siebie, bo wciąż się tego uczę. O Nie! Już po 13!! Od powinnam uczyć się ekonometrii już od co najmniej trzech godzin!”
    Aż przyszedł Damian i powiedział: „streściłem dla Ciebie >>Nawyk samodyscypliny<< i muszę przyznać, że książka jest świetna!"
    O super! Pooglądam i pouczę się za kwadrans!
    …kwadrans później:
    "A teraz chcę się pouczyć ekonometrii. Zacznę od powtórzenia klasyfikacji modelu, identyfikowalności i metod estymacji – to jest proste i na 3.0 spokojnie wystarczy. A jutro wieczorem pójdę sobie potańczyć i spotkam się ze znajomymi."
    Magia!
    Trzymajcie jutro kciuki! 😉

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… cieszę się, że zaklęcie zadziałało 😉
      Trzymam kciuki! Tym bardziej, że znam Twój ból, bo też się tego musiałem uczyć 😉
      Powodzenia!!!

  9. Arleta pisze:

    REWELACJA- nie mogę się doczekać następnej części 🙂 Dzięki wielkie :))))

  10. greg pisze:

    Zupełnie przyjemnie jest mówić do siebie : Chcę czy Wybieram.Sam stosuję to od lat- choć nieświadomie.Czasami też używam słowa Muszę- jak coś nagle trzeba zrobić i nie odkładać.Jest nad czym się zastanowić.Pozdrawiam i dzięki za prezentację.

  11. Lech pisze:

    Bardzo fajna prezentacja, czekam z niecierpliwością na dalsze części. Pozdrawiam Lech

  12. Marian pisze:

    Super!!!
    Rzeczywiście czekam z zaciśniętymi kciukami na dalsze części.

  13. Joasia pisze:

    @Damian, @Marian, nie dziękuję na wszelki wypadek! 😉
    A jutro wrócę tu i dam znać jak poszło moje starcie z „pizdaszkami” (Tak, tak, drogie dzieci, jeśli wybierając studia będziecie rozważać uczelnię ekonomiczną, to zastanówcie się porządnie i to najlepiej dwa razy – w trakcie pierwszego wykładu świat zacznie zmieniać się diametralnie i już nigdy nie będzie taki sam…).
    Idę rzucić na siebie zaklęcie wywołujące popęd do zdobywania wiedzy. Papapa 🙂

  14. Grazia pisze:

    A ja mysle, ze osiagnelam takie mistrzostwo w odkladaniu na pozniej, ze na mnie nawet to nie zadziala…..choc przyznaje, ze zamiana musze na chce w swojej glowie jest gra warta swieczki

  15. Aleksandra pisze:

    Szkoda, że trzeba czekać aż do czwartku : D
    Dobra robota 😉
    Pozdrawiam serdecznie 😛

  16. Elżbieta pisze:

    Hohoho! Dlaczego w tym wspaniałym wykładzie widzę taką jedną „prokrastynaczkę” – co i raz ŚWIETNIE mi to wychodzi… Ale, ale – co robi Damian? Najzwyczajniej w świecie, bez wstydu i bez lęku – normalnie „przekręca” prokrastynackie zamysły i… Ela, do dzieła – już się zdeterminowałam, aby świadomie się pohamować z odkładaniem poprzez cudowności wyboru, mądrą decyzję czy przyjemność przez spełnienie się w jeszcze jednej sprawie a la „muszę”, jako: CHCĘ, PRAGNĘ wręcz.
    Dzięki, dzięki, dzięki. Ileż fajnego dzięki Tobie mogę mieć parę razy dziennie!!! Fajnie, że zdałam sobie z tego sprawę, bo do tej pory wielokrotnie było tak: „Chodzę i sobie szkodzę” – hahaha

  17. Shogun pisze:

    a może „muszę znaleźć czas na rozrywkę” ma powodować, że nie będziemy się rozpraszać, skupimy się na pracy a na rozrywkę będziemy patrzyli „pod przymusem”?;)
    Wiele rzecze dotąd odkładałem ale powiem jedno: obejrzenia Twoich prezentacji nigdy:D
    Znów fajny materiał, postaram się stosować od zaraz.
    Dzięki i pozdrawiam!

    • hehehe
      Ciekawe, choć nie wiem czy uda Ci się przekonać swój umysł, że rozrywka jest beee.

    • hehehe
      Ciekawe podejście. Daj znać czy udało Ci sie przekonać swój umysł, że nie przepadasz za rozrywką. 🙂

      • Damian Redmer pisze:

        Może nie tyle co, że nie przepada się za rozrywką w ogóle, ale za rozrywką w określonym momencie 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… miło mi z tymi prezentacjami 😀
      Czy w ten sposób będziemy patrzyli na rozrywkę jako coś trochę wymuszonego? Opowiem o tym trochę w następnej prezentacji bo tam będzie właśnie o rozrywce.
      Ciężko znaleźć zasadę i wszystko zależy od sytuacji, ale na pewno są momenty gdy nie chce się nam stosować nawet do zaplanowanej rozrywki.
      Ja często np. nie lubię się stosować do przerw w pracy i szczerze przyznaję, że często się do nich dosłownie zmuszam. Nie zawsze, ale dosyć często.
      Myślę, że z odpowiednio rozplanowaną rozrywką może być trochę podobnie.

  18. Darek pisze:

    Stosuję podobny sposób, zaczerpnięty chyba z książki „Porozumienie bez przemocy” (polecam przy okazji).
    Polega on na zastąpieniu „muszę” przez „chcę, ponieważ…” i jeszcze dodaniu powodu, dla którego chcę to zrobić 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Fajny sposób. Dzięki za niego 🙂

  19. Kamil pisze:

    Fajna prezentacja… Nie czytałem książki, ale mam wrażenie że autorowi w słowie musze znalezc czas na rozrywke, chodziło o tworzenie jakby nie chęci do ciagłego znajdywania czasu na rozrywke

  20. Autorowi chodziło oto aby nie pozbawiać się rozrywki (rozrywki bez poczucia winy) ponieważ:
    Dzięki temu mózg się odpręża, jest bardziej kreatywny.
    Podczas pracy wiesz że niczego się nie pozbawiasz.
    Po rozrywce chętniej wracasz do pracy.
    To takie podstawowe „chodziło” 🙂

  21. Klaudia pisze:

    może to jest stres, może faktycznie inne rzeczy.
    mam tyle mysli w głowie, dąże do perfekcji a w rezultacie otrzymuje.. nic.
    nie wiem czy dam rade probować kolejny raz kiedy perfekcjonizmu nigdy nie zmienie. ;/

    • Damian Redmer pisze:

      Proszę chociaż spróbuj zmienić. Poza chyba tylko sportami i sztuką perfekcjonizm naprawdę jest szkodliwy. Wiem bo sam cierpiałem z jego powodu. W Stanach mają takie powiedzenie „Good enough is good enough” (Jak coś jest wystarczająco dobre, to jest wystarczająco dobre (nie udoskonalaj ciągle!)).

      • Joasia pisze:

        @Darek, dzięki za podsunięcie tego sposobu. Spodobał mi się i chcę go wypróbować, ponieważ wydaje mi się iż o wiele łatwiej będzie się zmotywować do czegoś, jeśli pomyślę o celu i o korzyściach jakie mi to przyniesie (taka marchewka na zachętę).
        @Klaudia, miałam podobny problem (w sumie, wciąż się z nim borykam, ale w o wiele mniejszym stopniu).
        Ciężko mi powiedzieć co pomogło mi się z tym uporać. Wiele rzeczy! Na początek może, zapytaj się Damiana jak on radzi reagować na swoje… „osiągnięcie niczego” 😉
        https://rozwojowiec.pl/50/2-modele-dzialania/
        Powiem szczerze, że ta prezentacja trochę wywróciła mi w głowie 😉 Miałam podobne myślenie – „Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz”. Ale gro osób powtarzało „Znów Ci nie wyszło. Daj sobie z tym spokój..”. Już byłam skłonna przyznać im rację, ale natrafiłam na tą właśnie prezentację. Teraz zupełnie inaczej patrzę na swoje porażki (a mam ich na prawdę baaaardzo dużo!). Jestem z nich dumna! Bo każda czegoś mnie nauczyła.
        @Damian, nie mogę się już doczekać następnej części!
        P.S.
        Miałam pochwalić się jak mi poszło piątkowe kolokwium, ale mi się zapomniało było .
        A więc nie poszło ;-D Wczoraj wieczorem były wyniki 😉 Trochę zabrakło, ale kolejny termin w sobotę pójdzie lepiej 😉

      • Damian Redmer pisze:

        Dziękuję Ci za komentarz i wyniki (łał to się nazywa szczerość!). Trzymam więc kciuki za kolejny termin i jestem pewny, że tym razem już się uda 🙂
        Pozdrawiam!!!

  22. Tu nie chodzi o zmienię czy nie zmienię. O próbowanie czy nie próbowanie. Tu chodzi o zrozumienie, że perfekcji nie da się osiągnąć. Poza tym to by było nawet strasznie nudne. To oznaczałoby, że już się nie możesz rozwijać, że już wszystkiego doświadczyłeś, wszystko wiesz i wszystko robisz najlepiej. Takie życie byłoby dramatycznie nudne.
    Nie ma ludzi perfekcyjnym. Cudowny jest proces dążenia do perfekcji a nie perfekcja, cudowna jest droga a nie cel. To pierwsze daję radość, satysfakcje, to drugie jest pożywką dla ego, dla którego wszystko w końcu staje się nudne.

  23. Marek pisze:

    Nom, osiągnięcie sukcesu demotywuje 🙂 lepiej jest dążyć i cały czas mieć świadomość, że jest sie w coraz lepszej sytuacji. A to muszę, zostawiam na potem 🙂

  24. Jak zwykle kawał dobrej roboty!
    Do nawyków polecam filozofię małych kroków (kaizen) – sam zauważyłem, że przez to, że ćwiczę tylko 5 minut dziennie nie mam już z tym problemu i mogę podwyższać poprzeczkę. Zresztą o filozofii kaizen pisałem już na swoim blogu kiedyś. Jeszcze raz dziękuję Damian 🙂

  25. Piotr pisze:

    Cześć:)
    A wyznaczacie sobie konkretne cele i konkretny czas ich realizacji, czy bardziej przedziały czasowe, w których pracujecie nad daną rzeczą i koncentrujecie się by zrobić jak najwięcej. Tak naprawdę nie wiem co jest efektywniejsze. Ma ktoś podobne dylematy???
    Pozdrawiam Piotr

    • Ja o tym u siebie pisałem na blogu. Jest coś takiego jak prawo parkinsona, które mówi ze praca wydłuża się wprost proporcjonalnie do czasu jaki na nią przeznaczyliśmy.
      Jednak trzeba na to uważać, niektórzy sobie dają konkretny cel z konkretną datą realizacji a gdy nie uda im się osiągnąć celu w terminie odbierają to jako osobistą porażkę.
      Ustalaj termin zakończenia ale zawsze miej na uwadze, że ten czas może być dłuższy, bo nie jesteś wstanie wszystkiego przewidzieć.
      A dzielenie pracy na mniejsze kroki i przedziały czasowe w których pracujemy lub odpoczywamy to też dobra opcja:)
      Jedno nie wyklucza drugiego, możesz stosowac obie techniki.

    • Damian Redmer pisze:

      Ja stosuję tę drugą opcję niemal cały czas (przedziały czasowe, w których staram się zrobić jak najwięcej – teraz nawet odpisując jestem właśnie w takim „bloku pracy”), a okazyjnie staram się eksperymentować z wyznaczaniem konkretnych celów, ale to często – przynajmniej u mnie – nie działa najlepiej, bo zbyt trudno przewidzieć ile dana czynność zajmie czasu.

      • Tak. Dlatego też napisałem, że warto dawać sobie takie terminy przy celach, jednak mieć na uwadze to, że czas może być dłuższy.

  26. Renata pisze:

    Super prezentacje, bardzo przydatne. Oby tak dalej 🙂

  27. Renata pisze:

    http://healthy-fighters.cba.pl/CMS/ link do strony na temat raka, warto zajrzeć!!

  28. Regina pisze:

    Jak zaczynałam uczyć się pozytywnego myślenia a było to chyba 25 lat temu to właśnie zaczynałam od słowa muszę ,zastępując je słowem chcę ,mogę ,potrafię ,spróbuję.Najpierw obserwowałam siebie i jak się złapałam na słowie muszę to szybko zmieniałam ,potem zaczęłam obserwować swoich bliskich ,a szczególnie dzieci .Są rzeczy które musimy robić, ale generalnie nadużywamy słowa muszę ,a w słowach jest ukryta moc,słowo chcę dodaje nam skrzydeł i energii a słowo muszę przytłacza i zabiera energię .Trzeba się wsłuchać w siebie i poczuć jak nasze ciało reaguje na słowo muszę a jak na słowo chcę ,słowo to wibracja -energia ,więc działa nie tylko na nasz mózg ale i na ciało.Zacznijcie obserwować swoje otoczenie ,,jest sporo osób ,które od rana do wieczora nic nie chcą ,mogą ,tylko wszystko muszą ,muszą wstać, ,jeść wszystkie potrzeby fizjologiczne a na koniec dnia muszą iść spać i dziwią się że są takie zmęczone,sami się zniewalają .
    Pozdrawiam z ochotą i radością;)) :)) :))

  29. Anna pisze:

    Damian, dziękuję! Czekam na kolejne prezentacje!

  30. Edyta pisze:

    Jestem pełna uznania dla prezentacji:) i sposoby przedstawienia treści. Czy ten program to iMindMap?

    • Damian Redmer pisze:

      Tak, mapa myśli była stworzona iMindMapem, a do tych przejść (gdzie czasami mi jeszcze ucieka kamera) używam Prezi.

      • Edyta pisze:

        Dziękuję:). Czekam na kolejne:).Pzdr.

  31. Hej,
    Polecam przeczytać „Getting Things Done, czyli sztuka bezstresowej efektywności” i właśnie „Nawyk samodyscypliny”. Wdrożyć zasady i wysoka produktywność murowana! 🙂
    PS. Gwoli ścisłości, w słowniku języka polskiego nie występuje słowo „prokrastynacja” (jakoś tak się zapożyczyło z angielskiego). Powinno się używać słowa „kunktatorstwo”. Taka ciekawostka.
    Pozdrawiam 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki za polecenia i ciekawostkę 🙂
      Pozdrawiam 🙂

  32. Jan pisze:

    Bardzo ciekawe. Prezentacja jak zwykle na poziomie, zwarta i konkretna. Jednak omówione metody nie muszą ( nie chcą?) być łatwe dla „zatwardzialców”. Ciekawią mnie inne metody z tej książki.
    Pozdawiam

  33. Aśka pisze:

    rewelacja. nie mogę się doczekać kolejnej części. Mam prośbę. Czy mógł byś zrobić krótki filmik z książkami o tematyce rozwoju osobistego?co warto co nie warto twoje spostrzeżenia i tak dalej 🙂 będę wdzięczna. pozdrawiam serdecznie A.

    • Damian Redmer pisze:

      Cieszę się, że prezentacja Ci się podobała 🙂
      Czy mogłabyś proszę doprecyzować pomysł tego filmiku, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem? Chodzi o prezentację przedstawiającą książki, które moim zdaniem warto przeczytać i takie, których nie warto?

  34. ZuOszka pisze:

    Magia tkwi rzeczywiście w słowach:
    chcę, potrafię, wybieram
    ja ostatnio pracuję nad tym ostatnim
    a tyle lat nam wpajają:
    musisz, powinieneś
    🙁

  35. Michał pisze:

    Świetne streszczenia! Wskazówki przez Ciebie zawarte są bardzo proste, a potrafią zmienić całkowicie sposób myślenia i na tym polega ich magia 🙂
    Mi najbardziej „otwarły oczy” wskazówki „wybieram zamiast muszę” oraz „małe kroki”. Zawsze miałem problem z doprowadzeniem czegoś do końca, gdyż perspektywa osiągnięcia celu wydawała mi się zbyt odległa.
    Od dzisiaj stawiam małe kroki w dążeniu do celu i cieszę się z ich wykonania 🙂
    Z niecierpliwością czekam na kolejną odsłonę Nawyku samodyscypliny 😀

    • Damian Redmer pisze:

      Fajnie! Bardzo się cieszę, że ta prezentacja mogła Ci realnie pomóc 😀

  36. Jan pisze:

    Jestem Tobie naprawdę wdzięczny za wszelką pracę jaką wkładasz w tworzenie swoich materiałów. Początkowo podchodziłem do nich sceptycznie… Z zewnątrz nie różnią się od wszystkich pozostałych w tej dziedzinie: zachęcające hasła, obiecane efekty… Jednak po raz pierwszy w życiu zaryzykowałem i nabyłem czasowego czarodzieja. Nie żałuję ani grosza. 🙂
    Zadziwiasz mnie też wszystkimi filmikami takimi jak ten.
    Byłem kiedyś z ciocią na kursie mnemotechnicznym, pojechałem też raz na „obóz pamięciowy”, ale w sumie moja produktywność (odnośnie uczenia – jeszcze nie pracuję :P) nie wzrosła prawie wcale. Na szczęście zanim osiągnąłem najwyższy z możliwych poziom lenistwa i nic-nieróbstwa trafiłem na twój kurs oraz te darmowe filmiki takie jak ten. Naprawdę wyróżniają się spośród innych i poza fajną formą i świetnymi objaśnieniami przedstawiają metody tak proste, że aż głupio nie było by ich używać. No i… działają. 😀
    Dziękuje raz jeszcze i pozdrawiam 😀

    • Damian Redmer pisze:

      Dzięki za super komentarz 😀
      Ogromnie się cieszę, że zarówno filmiki, jak i Czasowy Czarodziej Ci się podobają. Nie ma dla mnie większej satysfakcji niż świadomość, że moja praca mogła się dla Ciebie przełożyć na lepsze efekty 🙂
      Odnośnie uczenia się, to teraz jestem po uczy zawalony projektami, ale stworzę produkt składający się z kilku krótkich filmików ze strategiami podwajającymi tempo nauki od zaraz po zastosowaniu. Są zupełnie inne niż mnemotechniki i nie trzeba ich w żaden sposób opanowywać. Po prostu stosujesz i lepiej się uczysz 😉
      A cały produkt będzie na pewno dostępny za darmo przez kilka dni jako prezent 😉

  37. Michał S. pisze:

    Dodam od siebie, że często nie uświadamiamy sobie tego, że odkładamy jakieś rzeczy na później. A jak już sobie uświadomimy, to warto zadać sobie pytanie pt. „Po co to odkładałem?”
    M.S

  38. Marianna pisze:

    Komentarz dla komentatorów: parę uwag o języku polskim.
    1. Warto i poprawnie jest używać formy wołacza – dziękuję „Elu”, proszę cię „Damianie”.
    2. Chodziło „o to, że”, a nie oto (chodziło o co? o to!) [Mikołaj 27.1.].
    3. Jeśli coś jest dość dobre, to jest wystarczająco dobre.
    4. Joasiu, zapytaj Damiana [a nie zapytaj się Damiana].
    5. Piszemy „gros”, czytamy „gro”.
    6. Prawo Parkinsona (Parkinson to nazwisko).
    Nie zgadzam się z twierdzeniem, że perfekcjonizm to be, a dążenie do niego to aja. To wymówka, aby przestać się starać. Doskonałość nie jest dana na zawsze, trzeba nieźle ćwiczyć, aby ją utrzymać. I wcale nie było by nudno, gdyby ludzie byli doskonali, zresztą ten stan w populacji nie jest osiągalny, bo jedni by dążyli, inni już osiągnęli i dbali o utrzymanie, inni tracili …
    Mnie podoba się powiedzenie, że jeśli coś warte jest tego, aby poświęcić czas, aby to zrobić, to warte jest również tego, aby zrobić to dobrze, bardzo dobrze (a nie tylko dość dobrze).
    Pozdrawiam wszystkich dążących do tego, aby lepiej wykorzystać swój potencjał, powodzenia!
    Marianna

  39. Taka ciekawostka dla Ciebie Damian, czytałem pewną opinię o książce i pewien facet (na onepress) wystawił 4. 4 nie za treść tylko za jakość tłumaczenia książki (podobno jest tragiczne jeśli chodzi o porównanie względem oryginału). Czyli może to „muszę” z którego się śmiałeś 😉 może w praktyce być „kwiatkiem” osoby tłumaczącej.
    Po tym jak tylko przesłuchałem to nagranie to od razu na onepressie szukałem książki… nie znalazłem. Zatem allegro i cud udało mi się od razu zamówić tę książkę i mam już ją od paru dni. Faktycznie całkiem ciekawa.
    Mam nadzieję, że pozwoli mi zwiększyć drastycznie efektywność.
    Dzięki!

  40. Justyna pisze:

    material rewelacyjny,wciagajacy,jakbym czytala na swoj temat:D . Od dluzszego czasu probuje zmoblizowac sie do nauki jezyka niemieckiego i tak juz odkladam to dobrych pare miesiecy.Dzieki tej prezentacji uswiadomilam sobie dlaczego tak sie dzieje.Damian jestes WIELKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Slicznie Ci dziekuje:*

  41. Ewa pisze:

    Damian jesteś świetny w tym co robisz 🙂
    Sam dajesz przykład, że nie trzeba byc perfekcyjnym, same przejęzyczenia są świetne w twojej prezentacji 🙂
    Jestes soba i to najważniejsze 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… dziękuję za miłe słowa 🙂

  42. Piotr pisze:

    Witam,
    Nigdzie nie mogę znaleźć tej książki. Nie chce ktoś sprzedać albo mi pożyczyć??:)
    Najlepiej zróbcie zdjęcia i mi prześlijcie:D
    Pozdrawiam Piotr

  43. Czeski pisze:

    Dla mnie to co piszesz i mówisz o autorze jest sprzeczne ze sobą.
    Jedną sprwawę zobaczyłeś ze słowem muszę, mnie też by interesowało dlaczego takiego słowa użył. A druga sprawa Muszę być doskonały – czy mogę być doskonały. Chwile wcześniej mówiłeś ,że ludzie obawiaja się porażek dążąc do doskonałości więc czy takie myślenie nie spowoduje negatywnego snastawienia?? Skoro wszyscy wiemy ,że perpetum mobile nie istnieje… To od razu wiąże się to z porażką którą uzyskamy.
    Prezentacja B.Fajna bo widać ,żę dużo pracy włożyłeś w to. Naczenie niektórych słów zapożyczył autor z NLP aaa niektóre są sprzeczne z tą nauką.

    • Ewa pisze:

      Kiedy używać słowa „muszę”, a kiedy „wybieram”?
      To, co proponuje autor nie jest wcale sprzeczne.
      Najczęściej na później odkładamy pracę, czyli czynności, które kojarzą się w jakiś sposób ze złymi emocjami (właśnie ZMUSZANIE przez kogoś lub przez siebie samych – nikt nie lubi ograniczania własnej wolności wyboru).
      Aby nie czuć się zmuszanym, powinniśmy wiązać te czynności (praca) z dobrymi emocjami, czyli własnym wyborem – WYBIERAM daną pracę.
      Zupełnie inne emocje kojarzą nam się zazwyczaj z rozrywką, przecież NIGDY nie zmuszamy się do zabawy, my CHCEMY to robić, bo wiążemy z nią pozytywne emocje, daje nam radość. Zamiast pracować wolimy grać czy oglądać tv.
      Jeśli zaczniemy sami ZMUSZAĆ się do rozrywki, to przestanie nam ona dawać tyle pozytywnych emocji.
      Zanim skrytykujecie moje wyjaśnienia, spróbujcie, ale tak szczerze i uczciwie przez kilka tygodni wypraktykować użycie tych właśnie słów związanych z pracą (teraz wybieram naukę hiszpańskiego) i rozrywką (znowu muszę grać w tę beznadziejną grę). Zobaczycie, że wewnętrzne nastawienie zmieni się.
      Słowa, któych używamy, myśląc o rzeczywistości, mają ogromne znaczenie i zmieniają nasze nastawienie do tej rzeczywistości.

    • Damian Redmer pisze:

      „Skoro wszyscy wiemy, że perpetum mobile nie istnieje”… Nicolae Vasilescu Karpen nie wiedział i stworzył coś, co nazywane jest dzisiaj stosem Karpena (eksponat jest w muzeum w Bukareszcie i od 60 lat, z niewiadomych przyczyn wytwarza energię elektryczną, którą można normalnie zmierzyć) 😉

  44. Michał Bednarowicz pisze:

    Witaj Damian naprawdę masz wspaniały głos i sposób mówienie aż mam dreszcze

  45. Bartek pisze:

    „Pacjenci w szpitalach” – hahaha odzyskanie władzy nad własnym życiem… nie no dobre dobre… ;P
    Pacjencie ze szpitala! Jesteś w zoo i widzisz tablice „nie wchodzić do klatki ! dzikie zwierzęta ! ” i co teraz ?! Pozwolisz żeby tablica kontrolowała twoje życie ? ! Wskakuj ! xD

  46. Piotr Enhap pisze:

    To ciekawe, tą książkę wcale nie jest tak łatwo kupić…. 😉
    fajna prezentacja, dobre wiadomości:
    jakby to nazwać, dywersyfikacja hobby czyli miej coś czym się interesujesz 😉
    pozdrawiam

  47. Ania pisze:

    fantastycznie ciekawie przeprowadzona prezentacja 🙂 aż mam ochotę na dalszy ciąg

  48. Alina pisze:

    Mój problem: muszę zrobić projekt, ale teraz mam ochotę poczytać książkę, której tematyka jest dalece odległa od przedmiotu.. Zazwyczaj poczucie 'muszę’ ostro się biło z tym, na co akurat miałam ochotę, a co zabierało cenny czas na obowiązek. Efekt? Robienie rzeczy, na które nie miałam ochoty, pożerały czas, ale były choć trochę pożyteczne i dawały jakąś rekompensatę (np. sprzątanie).
    Okazuje się, że remedium jest tak proste.Jakiś czas temu zamieniłam pewne słowa, więc sądzę, że zrobienie tego po raz wtóry nie będzie trudne (:
    Dzięki wielkie:D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *