1-minutowy test, który zmieni Twoje zachowanie

W tej prezentacji poznasz ciekawe zjawisko, które sprawia, że zachowujemy się minimalnie inaczej, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Bez zbędnych wyjaśnień zapraszam Cię do prezentacji, bo eksperyment, który w niej poznasz, jest moim zdaniem naprawdę intrygujący.

 

PS W nagraniu widziałeś jeden z mechanizmów, który wpływa na nasze zachowanie. Jednak jednym z najsilniejszych mechanizmów, które to robią – i to takim, na który masz pełny wpływ – jest poziom Twojego poczucia własnej wartości i pewności siebie.

Gdybyś chciał zobaczyć, co badania mówią na temat tego, jak je zbudować, to zapraszamy na darmowe szkolenie online: Jak zbudować niezniszczalne poczucie własnej wartości i pewność siebie

Znalazłeś w tym wartość?

Podziel się i pomóż innym także znaleźć ten materiał:

Zobacz również:
Komentarze (76):
  1. Ania pisze:

    Nie wiedziałam, że słowa mogą mieć na mnie aż taki wpływ:) Będę ostrożniej dobierać książki:) W sumie zauważyłam, że czytając Żeromskiego miałam bardzo depresyjne podejście do życia przez kilka dni:P

    • Andrzej pisze:

      WitaM!
      Powiedzenie brzmi:”Z kim przestajesz…”, co oznacza „z kim przebywasz,kontaktujesz się…”, a nie „z kim przystajesz..”. Nie chodzi przecież o przystanek autobusowy lub pogwarke na postoju…
      Pozdrawiam
      Niech żyje Pani Barbara Kwarc..

      • Damian Redmer pisze:

        Mój błąd – przyznaję się z pokorą.

    • Anka pisze:

      Z doświadczeń z dzieciństwa, tych niezbyt miłych pamiętam , że słowa wsiąkały we mnie jak w gąbkę. Efekt znam już z pana prezentacji. Teraz jestem bardziej ostrożna co czytam, oglądam jak i też z jakimi ludźmi się spotykam i co mówią. Jest nad czym popracować, już świadomie.
      Pozdrawiam

    • basia pisze:

      dla mnie to zależy od wieku duszy i jak kto był wychowany te pomiary to za mało aby okreslić te grupki ludzi to czysty przypadek różnego wieku dusz które się podzieliły intuicyjnie swój ciągnie do swego w takich przypadkach aby się wmocnic wsród swoich jak ktoś wie kogo szukać i po czym pozanc ja do niektórych osób się nawet nie zbliżam
      ludzie to czują serecm w 2 sec kto kim jest tego nie da się pojąc rozumem ani opisem
      jak jesteś uczciwy, w sercu umie kochac , ale tu trzeba poczekać nawet 10000lat rozwijac się duchowo
      DLA MNIE PORAŻKĄ ZYCIOWĄ JEST PORAŻKA DUCHOWA
      zalezy jaką kto ma starą dusze i czego potrzebuje w życiu doswiadczyc ,często zarobisz kase i ja tracisz
      im dusza starsza tym mniej potzrebuje kasy a jednak ma jej pod dostatkiem coś innego jest wazne np. miłóść
      dusze mają 5 poziomów
      1poziom żłobek to totalny brak cierpliwości kryminaliści zazdrosnicy nie umieją uczciwie pracować biedacy oni sknerusy zabijajają okradają dla kasy bezduszni wygląd odrazający zyją krótko i tak zawsze tracą tę kasę
      2 poziom przedzszkole to najwieksi materialiści 80% kasy im przepada kombinuja kłamią ,okradają w bardziej ukryty sposób ale nie sa juz tak okrutni bezduszni agresywni zazdrośnice ulicznice wygląd prymitywny ale robi pozory miłego
      3 poziom szkoła podstawowa to materialiści i karierowicze doszli do perfekcji i zarabianiu są bez duszy empatii itd najwiecej z nich to milionerzy bez sumienia skrupułów wygląd
      udaje inteligenta 60% kasy im przepada tracą rodziny
      4 poziom liceum już szukąją czegoś innego ale mają najwiecej szcześcia w biznesie kasa sama do nich przychodzi znajdują często kasę nawet po 1000zł ja tyle znalaząłm nieraz szukają kasy sercem nie rozumem wygląd anielski młodziej wygladają o 20 lat długo zyja
      5 poziom duszy studia ,nie szukają kasy , kasa sama do nich spływa ile tylko zechcą prawdziwe anioły kochaja ludzi nigdy nikogo nie oszukają ani nie okradna uczciwi aż boli żyją ile chcą i jak chcą wolni duchem radośni wrazliwi prawdziwi nauczyciele duchowi ,wcale nie ksieża, księza to przy nich kanalie są najbardziej hojni i najmniej maja ego,naturalny ich stan miłość wdziecznośc współczucie anielska cierpliwośc od niemowlaka
      dopamina w ich mózgu wydziela się gdy robią dobry uczynek a nie gdy kogos okradaja lub zabijaja jak w przypadku 1
      ,zeby tak kazdy o tej zasadzie wiedział to ludzie nie popadali by w depresję po porazkach materialnych
      A widocznie trzeba słuchać swego serca intuicji ,nie dla kazdego przeznaczeniem i sensem zycia jest kasa kariera
      zapomniałeś dodać ze ,90% ludzi nie ma na tyle nerwów aby poddać się tym porazkom wielokrotnie np 1 dusza okrada wtedy bo za kazdą porażką dochodza do wniosku ,ze nic nie osiagną i łapia doła a tu juz prawie niby milonerem byłby a tu nastepna porażka czy bankrut i człek nawet wyzej duchowy doprowadza się np do depresji i nic nie zrobisz wtedy wycofujesz się tuż przed metą moze tuż przed sukcesem a moze czuć sercem bardziej i pracowac nad uczciwością w biznesie bo tak nie wiadomo ile trzeba tych porazek zaliczyć aby osoągnąć sukces materialny ale ja już wiem z doswiadczenia ze wielka kasa nie jest potrzebna ,bo nie przynosi szczescia ani celu zycia
      https://www.google.pl/search?q=wiek+duszy+test&ie=utf-8&oe=utf-8&aq=t&rls=org.mozilla:de:official&client=firefox-a

    • Wercia2 pisze:

      Cześć!
      To co było tu pokazane to całkowita prawda. Jakieś dwa miesiące temu zaczęłam się interesować Miley Cyrus. Słuchałam jej piosenek, oglądałam jej klipy, fotki. Chyba wiecie jak ona się zachowuje? Po miesiącu chciałam z długich włosów przejść na fryzurę taką jak ma Miley, zaczęłam śmielej odkrywać ciało i często mówiłam o orgazmie.

  2. wanda pisze:

    Bardzo interesujące są Twoje filmiki. Mam nadzieję z nich dużo skorzystać, dla podniesienia własnej wartości i odwagi. Mam poważny problem do rozwiązania i myślę, że z Twoją pomocą, uda mi się. Dzięki.

  3. Kasia pisze:

    …to i ja się nie dziwię,żemiałam takie dobre samopoczucie po przeczytaniu ,,Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej 😉 chciało się czytać ….bez końca 😉

  4. Kamila pisze:

    Zgadzam się całkowicie z prezentacją, gdyż słowa wpływają na nasze myśli, a nasze myśli mają całkowity wpływ na nasze życie, więc jeśli myśli mamy negatywne, wówczas mamy kiepski dzień, nic nam się nie udaje, a kiedy mamy same pozytywne myśli wszystko nam się udaje i jesteśmy pełni radości. 🙂

  5. Shogun pisze:

    no i czad:)
    Dzięki wielkie!

  6. Monika pisze:

    Kolejny dowód na to jak ważny wpływ na nas, nasze samopoczucie, mają słowa…..pozytywny, lub negatywny, a to tylko??? SŁOWA….Ludzie powinni się uczyć w przedszkolu o takich rzeczach….Bardzo dziękuje Damianie za tę prezentację.

  7. Grażka pisze:

    Oj, to ciekawe, bo od kilku miesiecy błądzi wciąż we mnie myślenie o kolorze o którym mówisz….Wcześniej nigdy go nie lubiłam. Podświadomość?
    Ciekawe są te Twoje pogadanki, Damianie. Masz poza tym bardzo pogodny ton głosu, który sam w sobie nastraja optymistycznie do świata.
    Mam tylko jedną wielką prośbę- niektóre teksty mówisz mało wyraźnie. Poproszę o wiekszą dbałość o dykcję.
    Pozdrawiam, Grażka

    • Damian Redmer pisze:

      Będę się starał. Dzięki za uwagę 🙂

  8. Dariusz pisze:

    Witam
    super, no to teraz wystarczy np. małżonce tylko dobre słowa powtarzać aby wprawić ją w dobry humor. Z resztą można to zrobić z dowolną osobą.
    Pozdrawiam

  9. Ważne co, ale ważne również jak to przekazujesz.
    Twój ton głosu zachęca do wysłuchania tego co chcesz powiedzieć.
    Informacje podajesz zwięźle, nie przynudzasz, a do tego są naprawdę ciekawe i wartościowe.
    Zresztą z powodu braku czasu nie wszystkie maile nawet otwieram.
    A wiadomości od Ciebie i otwieram, i o dziwo słucham.
    Gratuluję, to Twój osobisty sukces.
    Pozdrawiam.

    • Damian Redmer pisze:

      (duma rozpycha moją młodą pierś) 😉

  10. Tomek pisze:

    Mnie tzw. neurolingwistyka interesuje coraz bardziej. Mam coraz większe przekonanie ,że słowa bardzo poważnie wpływają na nasze i innych zachowanie. A co do telewizji ? Prawie nie oglądam dzienników i różnych wiadomości 🙂 Właśnie z powodów które zasugerowałeś w tej prezentacji. Swoją drogą ciekawe jakbyśmy zareagowali gdybyśmy zmontowali sobie filmik ze staranie wybranymi słowami na zasadzie podprogowej.

    • Ilona pisze:

      Kolejne kłamsewko o stymulacji podprogowej, to doświadczenie z cola nigdy się nie odbyło,nie istniej taki rodzaj manipulacji,chyba za dużo naczytałeś się NLP,które -nota bene-też potężnym kłamstwem jest.Robbins nigdy nie przeprowadził treningu w armii amerykańskiej, który to jednorazowy trening poprawił skuteczność strzelców.Jak znajdę źródlo-dopiszę je w poście, czas najwyższy,żeby informować ludzcka,że napełniaja kabzę oszustom pokroju Kjosakiego, wyznawcom metody Silvy,reiki,NLP.itp cwaniaczkom,którzy dorobili się na naiwności i głupocie innych.

  11. Joasia pisze:

    Dlatego zawsze staram się aby pierwsze słowa, które powiem/usłyszę rano, zawierały w sobie pozytywny przekaz. To może być cokolwiek, nawet błahe i głupie zdanie typu „Ale miałam ciekawy sen”, „Jaka piękna pogoda” lub „Fajnie, że dziś czwartek – Damian przygotuje nową prezentację” albo „Dzień dobry mamo. Ale pyszne śniadanie!” lub „Cieszę się, że dziś spotkam się ze znajomymi. Będzie super!” 😉
    Mieszkając z różnymi ludźmi, na przykład podczas wyjazdów, albo w akademiku spotykałam osoby, które zaczynały dzień od słów „znów do roboty!”, „nienawidzę wstawać rano” lub co gorsza „k***a m*ć ja p******e!” (seriously!!! godzinę po takim 'budziku’ miałam egzamin, do którego bardzo dobrze się przygotowałam i go nie zdałam, bo po dziesięciu(!) minutach zaczął mnie boleć brzuch z nerwów, nie byłam w stanie się uspokoić i wyszłam).
    Unikam takich ludzi jak ognia i nie rozumiem jak oni mogą zaczynać dzień w ten sposób!

  12. Wiola pisze:

    To jest niesamowite! Dziękuję!

  13. MacBell07 pisze:

    To jest niesamowite!!!!!!!! Chyba dobrze zrobiłam w ( pewnym sensie) nie czytając lektur ,które mi się nie podobają!!!!

    • Kasia pisze:

      To prawda, na tej zasadzie zignorowałam prawie cały „pozytywizm”. 😉 Heh w szkole powinni staranniej dobierać literaturę obowiązkową.

  14. MacBell07 pisze:

    Super! Wielkie dzięki!!!!!!!

  15. Adam pisze:

    Super prezentacja! Dzięki.

  16. Marcin pisze:

    Telewizor to choroba naszego społeczeństwa.
    Telewizor to fałszywe poczucie bezpieczeństwa.

  17. Marcin pisze:

    Moim zdaniem ciekawy jest również fakt, że nasze obecne życie to nic innego jak urzeczywistnione myśli, które mieliśmy w przeszłości (i w które wierzyliśmy). W liceum wierzyłem, że dostanę się na bardzo oblegane studia, no i własnie na nich jestem. Zasadniczo w naszym obecnym życiu nie ma absolutnie niczego, co w przeszłości uważaliśmy za niemożliwe do spełnienia. To pokazuje, że myśl dość dosłownie zamienia się w rzeczywistość.

  18. Monika pisze:

    Tak spotkałam się już z tym i to bardzo dawno, bardzo proste jeśli chodzi o zastosowanie tego w swoim życiu.Oglądam tylko pozytywne programy czy też filmy, zwracam uwagę na ich gatunek i o czym są ,nie oglądam wiadomości jeśli wiem,że nie jestem wstanie pomóc a raczej w ogóle ich nie oglądam bo zauważyłam że po nich byłam tylko roztrzęsiona lub zdenerwowana więc zauważyłam różnicę,że działają na mnie negatywnie,unikam towarzystw kłócących się oraz narzekających, w rodzinie nie jest już tak łatwo jak by się mogło wydawać ale wierzcie mi jest na to sposób zmiana rozmowy na inną,kiedy osoba nam towarzysząca zaczyna narzekać zapytajmy ją o coś innego lub jeśli jest nas więcej zagadajmy do kogoś innego przypominając mu coś fajnego lub co widziałam ślicznego w sklepie należałoby w takiej sytuacji grzecznie i w jakiś fajny sposób przerwać coś co może wywołać u nas potem negatywne myśli,złe samopoczucie i przyciągnąć chmarę nieproszonych zdarzeń bo tak właśnie się dzieje.Pozdrawiam

  19. Zbigniew pisze:

    Bardzo dobre spostrzeżenia – już dawno zauważyłem że TV ogłupia a zwłaszcza kiedy zbliżają się wybory. Nieświadomie „kupujemy” wskazane nam zachowania. Warto się zastanowić nad wyborem programu, książki oraz towarzystwa w życiu codziennym.
    Pozdrawiam

    • Kasia pisze:

      Podpisuję się obiema rękami. Wiadomości nie oglądam ani nie słucham już od bardzo dawna bo tylko podnosiły mi ciśnienie. Samą tv ograniczam do minimum. Zauważyłam też, że humor psuje mi się permanentnie zaraz jak tylko współpracownik zaczyna mi streszczać dziennik (a ma to niestety w zwyczaju).

  20. Victoria pisze:

    A dlaczego niebeiski kolor – a nie np. turkusowy czy zielony? Osobiście lubię niebieski, choć niektórzy uważają, że zelony jest nawet bardziej pozytywny od niebeiskiego – mówi się, że jest kolorem nadziei. Samo dzialanie kolorów ejst względne – niebieski udpokaja, ale może także kojarzyć się z depresją lub policjantem, co dla niektórych osób nie jest pozytywne.
    I czy zamiast koloru mozna użyć innego symbolu/przedmiotu? Jak wtedy zadziałają 3 słowa i od czego to zależy?

    • Damian Redmer pisze:

      Kolor jest tylko i wyłącznie przykładem i może być zarówno zielony jaki i turkusowy czy inny. Mechanizm działania polega na tym, że zaczynasz skupiać się na otaczającej rzeczywistości bo szukasz czegoś. Przez to niejako wychodzisz z własnej głowy i usuwasz zbędne myśli. Gdy skupiamy się na rzeczywistości wokół nas zamiast błądzić myślami, to – jak pokazało badanie – czujemy się znacznie lepiej. Szukanie kolor jest po prostu szybkim i prostym sposobem, żeby przestać błądzić myślami.

  21. G.W. pisze:

    Dobre. Będzie może jeszcze jakieś rozwinięcie tego tematu? Jakieś rady jak do siebie przemawiać np. Afirmacje coś w tym stylu. Bo to się może przydać w życiu i jest bardzo ciekawe. Rzeczywiście trzeba uważać na to czego się słucha i co ogląda. Lubię ostry metal ale im starszy jestem tym więcej z tego odrzucam właśnie ze względu na negatywny przekaz. Jest tu może ktoś jeszcze kto słuchał takiej muzyki i zauważył w pewnym momencie że widzi życie i świat w czarnych barwach? Na szczęście jest też w tej muzyce przekaz pozytywny. Dzienniki i głupawe horrory już dawno u mnie odpadły. W moim otoczeniu jest wielu ludzi którzy ciągle narzekają i wygłaszają dołujące komentarze na temat wszystkiego. Przed tym trzeba się naprawdę bronić bo przychodzi moment że zaczyna się to udzielać. Z tego można zrobić naprawdę temat rzekę .Dzięki i pozdrawiam.

    • Damian Redmer pisze:

      Na temat afirmacji spotkałem wiele kontrowersyjnych opinii, więc jak zbiorę trochę więcej materiału (jakieś badania), to pewnie też się coś pojawi w tym temacie.

    • Renata pisze:

      Po to się słucha metalu, żeby się znależć w swoim mrocznym świecie. Jak ktoś tego nie lubi, to nie słucha.

  22. Aniuta pisze:

    cos w tym jest
    dobra prezentacja 😉

  23. Asia pisze:

    Świetna prezentacja, jak zwykle zresztą 🙂 pozdrawiam

  24. Damian pisze:

    Po obejrzeniu sobie tej prezentacji nagle sobie uświadomiłem, że to prawda, że po obejrzeniu „Trudne sprawy”, „Dlaczego ja”, „Pamiętnik z wakacji”, „Uwaga po uwadze”, „Sędzia Anna Maria Wesołowska” itp. humor się człowiekowi psuje i człowiek zaczyna się kłócić z ludźmi w swoim otoczeniu, MIMO że wcześniej nabijał się z tego serialu i mówił „haha, ale farmazony tam gadają”, a za chwile wykłóca się o takie pierdoły jak „czemu ta zupa jest taka zimna?” hehe
    Bardzo dobra prezentacja !
    A i jeszcze dostrzegłem pewną zmianę po obejrzeniu tej prezentacji poprawił mi się humor, bo zobaczyłem takie słowa jak „Miły, uprzejmy, uczynny”
    Pozdrawiam,
    Damian

  25. Tomasz pisze:

    Choć o tym badaniu nie wiedziałem to już od dłuższego czasu czułem że tak właśnie jest i dlatego właśnie odciąłem się od wszelkich mediów jakieś trzy lata temu. Zero TV zero zwykłego radia i gazet a jak coś mnie interesuje to sam sobie znajduję czytam lub słucham. Pełna selekcja tego co dociera do mojego umysłu. Dziękuję Ci Damianie że wyposażyłeś mnie w dowód na tak silne oddziaływanie słowa na nasze zachowanie.

  26. Anna Nowak pisze:

    Ciekawa prezentacja! Zawsze krotko, zwiezle i na temat 😉 Po Twoich prezentacjach zawsze czuje zwiekszona dawke motywacji 😉 dzieki

  27. Marek pisze:

    To co prezentujesz Damianie jest super. Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje wideo.
    Pozdrawiam
    Marek.

  28. Dzolwik Myster pisze:

    Od pewnego czasu śledzę wpisy na rozwojowiec.pl Panie Damianie.
    Przyznam szczerze są bardzo ciekawe, a poza tym cieszę się, że ktoś w końcu zaczyna przytaczać jakieś badania, a nie tylko sieje puste slogany.
    A teraz taka mała, no może większa, dygresja nasuwająca mi się po obserwacji Pańskiego bloga i nie tylko…W sumie może to będzie zbyt luźno nawiązywało do tematu, a już na pewno będzie rozwlekłe i przydługawe. Wiec zrozumiem Panie Damianie jeśli ten komentarz zostanie uznany za zbytnie panoszenie się po blogu, w efekcie ucięty, lub wycięty…
    Ale licząc, że przynajmniej jedna osoba to przeczyta… więc dalej z tym koksem…
    Co do obecnej prezentacji, oraz wcześniejszych, można zauważyć iż w sumie to nasze jestestwo zaczyna się daleko w „świecie poza oczywistym”.
    A konkretniej, w mózgu tworzą się pętle zwrotne, które podtrzymują pewne zachowania, odczucia reakcje jak łatwo można wywnioskować niewiele z tych układów jest w pełni uświadomionych. Ale jak prawie wszędzie obowiązuje reguła małych kroczków. Małe i systematyczne oddziaływania budują odpowiednią infrastrukturę neuronową (neuralną) jako szablon i szkielet pod nowe umiejętności (od prostych percepcyjnych, poznawczych, motorycznych, etc.).
    Zresztą najczęściej konkretne odczucia są mapowane w odpowiednie obszary w mózgu, choć częściej jest to cały zestaw obszarów (czasem, albo i zawsze rekurencyjny do pewnej głębokości, czytaj siły bodźca), pobudzanie w pewnym sensie ćwiczy mózg i oczywiście go ulepsza, w kontekście reakcji na bodziec zewnętrzny, lub wewnętrzy indukowany, auto-indukowany. Większość psychologicznych metod właśnie działa na takiej zasadzie: poprawić błędy zachowania zmuszając przez początkowe okresy terapii np. do określonych zachowani, wytworzyć odpowiednie rusztowanie neuronalno-behawioralne, najprościej porównać to do przyzwyczajenia organizmu do pewnego wysiłku, wyrobienie nawyków.
    Mnie to zawsze się kojarzy z robieniem pompek przed snem. Na początku się zmuszamy, trzeba się trochę napocić, ale później zaczynamy odczuwać swoisty rodzaj przyjemności a po pewnym czasie nie dosyć że robimy 100 pompek od niechcenia ,to… Jednym słowem samo zdrowie. ( i tu ukłony dla autora bloga, gdyż jedna z metod jakie przedstawił na blogu pomogła mi wytrwać…)
    Ale wracając do dygresji, już w starożytności zauważono że odpowiednie emocje ( słowa też są mapowane na emocje, albo ogólnie są bodźcem, pobudzającym różne ośrodki mózgu w ostatecznym rozrachunku ) oddziaływają na człowieka bardzo mocno, co jest oczywiste z ich definicji, ale również mają skutki długofalowe (zależy od siły i intensywności, a także od powtarzalności bodźca). Ot chociażby Katharsis może sprawić iż człowiek inaczej będzie postrzegał rzeczywistość, poza oczywistym oczyszczeniem. Kobiety pewnie zrozumieją co mam na myśli jeśli przytoczy się ich zachowanie podczas i po obejrzeniu komedii romantycznej ( obserwacja na mojej Kobietce ), najczęściej w zależności od problematyki filmu, poza oczywistymi refleksjami podczas omawiania filmu, pojawiają się porównania filmu do własnego życia, oraz wizje i plany na przyszłości… Pewne przeżywanie emocji filmowych bohaterów, na zasadzie empatii, tudzież naśladownictwa w prostej formie, czasem te kalki zachowań zostają zassane w pewnym sensie do podświadomości oraz co gorsza są też przypisywane np. swoim partnerom. Czasem trudno wytłumaczyć fakt spóźnienia się do domu po spotkaniu biznesowym z klientami, gdy dzień wcześniej oglądało się z ukochaną osobą „Wyjazd integracyjny” w kinie. Oczywiście to przykład przejaskrawiony (ale czy na pewno), bo to zależy od tego na jak podatny grunt trafi dana emocja, bodziec i do czego, do jakiego szablonu, zostanie przypisana. A świat karmi Nas takimi szablonami z każdej strony, a My jesteśmy dość podatni i wdrukowujemy je do naszej pamięci, to zwykły proces uczenia pożyteczny w ogólności, ale jeśli nie zacznie się tego filtrować i mówiąc kolokwialnie będziemy łykać wszystko jak leci bez wewnętrznej mniejszej lub większej cenzury, to już po pewnym czasie możemy przewartościować własne zasady, priorytety. Ot prosty przykład z pewną siecią komórkową… o ile bardziej się do niej przekonujemy, jest nam bliska, jeśli codziennie media bombardują Nas jej reklamami… Prym widzie w tym kabaret Mumio, skąd inąd świetny. Ja już nie jestem wstanie myśleć w pełni obiektywnie o sieci którą reklamują… ale na szczęście są jeszcze cyferki te są obiektywne i pozwalają porównywać oferty bardziej racjonalnie.
    Zresztą wnioski z tego stanu rzeczy już od dawna są obecne w życiu codziennym, choć czasem mało widoczne, mało oczywiste.
    Sztuczki marketingowe jak już wspominałem w reklamie, ale nie zawsze wzrokowe bodźce wiodą prym, ot np. zapach piernika w święta w sklepach, albo coś co mnie osobiście dość irytuje, sztuczny zapach bazylii… na bazylii doniczkowej… Ogólnie czynniki takie mogą zmienić naszą strategie działania w zakupach. Idziemy po wodę mineralną, ale ta bazylia tak wspaniale pachnie, aż nie można jej nie kupić… A w domu po przepłukaniu, stwierdzamy ze cały zapach, bodziec, który zdeterminował Nas do działania, był zawarty w… nasączonej zapachem torebce plastikowej, która opatulała zioło… Albo czysto słowne zagrywki… promocja 50%… to pomijając pewną część prawdziwych promocji, tydzień temu cena tego produktu bez promocji była taka sama… a podniesiono ją w dniu promocji. Człowiek tego nie dostrzega, albo wydaje się to zbyt oczywiste, ale faktem jest, że tego typu rzeczy determinują nasze późniejsze działanie.
    Czy chociażby w sadownictwie, tzw. działanie w afekcie, gdzie w ogromnym skrócie, można powiedzieć iż pewne bodźce ( słowa, czy obrazy, sytuacje, stan wewnętrzy… ), pobudzają człowieka w stopniu lawinowym, iż nie jest on w stanie racjonalnie myśleć, przestaje być sobą, jednym słowem (działa w amoku, lub coś jak lunatyczny sen, w którym jeśli już widzimy co się dzieje, to jesteśmy tylko obserwatorami własnego ciała)… sądy w takich przypadkach biorą pod uwagę wpływ takich czynników na zachowanie. Oczywiście inną kategorię należy wyodrębnić dla ludzi chorych i niezrównoważonych sensu stricto.
    Podobne jak słowa, obrazy, dźwięki, a nawet własne myśli, wyobrażenia, czy bodźce nieuświadomione (często pierwotne i odruchowe)(takie jak te w jednej z prezentacji Pana Damiana, o wpływie ilości perfum na postrzeganie Nas przez bliźnich, tu nawet mam pewnego rodzaju pomysł na logiczną interpretacje wyników, ale to nie czas i miejsce na to), dla mózgu wszystko to jest bodźcem, a jego kierunek oraz pochodzenie, jest tylko jednym z aspektów przetwarzania. Czasem następują zaburzenia priorytetów i wagi bodźca dla mózgu, i człowiek może odczuwać fizyczny ból podczas myślenia o jakiejś rzeczy, albo po prostu zepsuje mu to humor, czytaj zmieni strategie postępowania, priorytety na określony czas. Prosty przykład: motyle w brzuchu, albo mniej szczęśliwy, ale bardziej dosadny : ktoś zakochany został perfidnie zdradzony, dość często bolą okolice brzucha, a nawet można zwymiotować jak się zobaczy swoją połówkę w niedwuznacznej sytuacji… albo komuś się robi ciepło na myśl o kimś innym… myśl determinuje reakcje somatyczną. Cały wachlarz psychosomatycznych zależności można znaleźć w Internecie, nie trzeba długo szukać.
    A wracając do tematu prezentacji, po tym lekko długawym i nudnawym wstępie. Badania te tylko potwierdzają od dawna postrzegane przez nas fenomeny. Takie np. stereotypy, archetypy, ogólnie znaczenia pewnych modeli zachowań czy postaw i ich ocena, jest uwarunkowana najczęściej kulturowo czy społecznie, dokładniej, wdrukowana podczas wychowywania, takie memetyczne dziedzictwo po rodzicach, dziadkach, znajomych, sąsiadach, ale też nauczycielach, przyjaciołach, wrogach, czy jako kalka z mediów.
    Prosty przykład, jedziemy z kimś pociągiem, jest to miły schludny mężczyzna, rozmawiamy z nim śmiejmy się, nagle przysiada się inny mężczyzna i daje mu całusa prosto w usta… i o ile dzisiejsze społeczeństwo jest dość otwarte, to w większej części z Nas, nawet nie świadomie, nawet wbrew poglądom, gdyż możemy nie mieć nic przeciw temu w strefie uświadomionej, włączą się reakcje obronne i uaktywnią szablony porównań, stereotypy. Zaczniecie się dziwnie czuć, a jak jesteście płci męskiej to pomyślicie… a ja taki nieuczesany…
    Człowiek często boi się rzeczy których nie rozumie, które nie mają gotowego szablonu w głowie, albo szablon określa coś jako złe z założenia, bez analizy, stereotyp. Niestety te własności naszego mózgu od dawien dawna wykorzystywane były przez mówców, polityków, dyktatorów. Całe gro figur retorycznych mających na celu podważanie argumentów przeciwnika na zasadzie deprecjonowania jego osoby, miast merytorycznej dysputy. To wszystko żonglerka emocjami, i szablonami w Nas zapisanymi, po prostu trzeba wiedzieć w jaki w danej chwili stół uderzyć aby ozwały się nożyce…
    I tak np. słowa starość, niedołęstwo, ociężałość, etc. sprawiają iż mózg poza naszą świadomością analizuje ich znaczenie, odpala podsystemy neuralne odpowiedzialne za interpretacje, ale co najczęstsze te podsystemy działając wpływają na cały mózg. To są takie funkcje z efektami ubocznymi. Efektem ubocznym jest w tym wypadku zmiana „środowiska postrzegania” podczas szukania znaczenia słowa. Ale z drugiej strony czego się tu spodziewać po mózgu, skoro jest on siecią wzajemnie połączonych i indukujących się obwodów, a każda akcja wywołuje reakcje.
    Co zachodzi w mózgu moim zdaniem. Podkreśla moim, jeszcze odpowiednich badań nie ”wylukałem”.
    Podsystem włączony by określić znaczenia słowa „stary” skojarzył informacje się z obrazem np. babuleńki, podsystem przywołuje wspomnienie tejże babuleńki i jej powolnego chodu, to wspomnienie oddziałuje z neuronami lustrzanymi (i tu moja wątpliwość czy bezpośrednio z nimi, czy od razu z zapisanymi wzorcami), a te sprawiają iż podświadomie utożsamiamy się z babuleńką, przejmujemy jej cechy, w tym także motoryczne, gdyż tak działają lustrzane neurony. I wiola. Nasz mózg przez chwile nosi znamiona szablonu, który gdzieś tam w Nas kiedyś się wytworzył… starej babuleńki.
    Swoją drogą ciekawym eksperymentem byłoby badanie reakcje na słowa wieloznaczne, oraz słowa mające różne znaczenie dla różnych kultur. Zobrazowałoby to jak kalki i szablony neuronalne działają w praktyce uaktywniając inne szablony zachowania w zależności od kultury, mniejszości, puli memowej w badanej próbie. Albo bardziej obiektywne badanie, gdzie tworzyło by się nowe wyrazy dla określenia grup emocji, zdarzeń, bodźców . I rożne grupy kontrolne i badane miały by inne znaczenia dla tego samego słowa… W sumie można coś podobnego zrobić na gierkach online flaszowych. W zależności od grupy docelowej różnicować pewne pojęcia. I zrobić testy porównawcze… Ale to już nie moja działka.
    Pozdrawiam. I dziękuję za inspiracje Panie Damianie do krótkiego wywodu.

    • Damian Redmer pisze:

      Jestem daleki od usuwania komentarzy 😉
      Dziękuję za fajną merytoryczną wiadomość. Będzie tutaj sobie grzecznie stała i służyła ludzkości 🙂 Oby jak najwięcej ludzi z niej skorzystało.
      Pozdrawiam Pana serdecznie!

  29. Jeszcze w trakcie oglądania prezentacji, pomyślałam sobie – „no tak, kolejny dowód na to, że nie warto oglądać telewizji”. Oglądam dalej, a Ty wspomniałeś o tym samym.
    Trzeba do tego jeszcze dodać słuchanie wiadomości w radiu, i czytanie informacji w internecie o tym, ile to samolotów się dzisiaj rozbiło i ilu zginęło ludzi.
    I jeszcze jedno – malkontenci i ludzie wiecznie przygnębieni – ich też się strzeżmy:)
    Pozdrawiam,
    Magda Bednarczyk

  30. Joanna pisze:

    … Czy to znaczy, że studenci medycyny czują się „chorzy”, bo uczą się o chorobach?

    • Renata pisze:

      Słyszałam, ze „chorują” na wszystko, o czym się uczą, ale nie wiem, czy to prawda 😉

  31. Dzolwik Myster pisze:

    Pani Joanno moim zdaniem sama sobie Pani odpowiedziała na pytanie stwierdzając iż się uczą, czyli widzą odrazu kilka aspektów danego zjawiska, najczęściej. Są pobudzani danymi słowami, informacjami, ale stoją za tymi danymi, często w opozycji związane z nimi uwarunkowania wywołujące czy sprzyjające danemu zjawisku.
    Prościej. Jak czytamy o bólu gardła, to pobudzamy odpowiednie ośrodki skojarzeniowe… i tak dalej, o czym pisałem wcześniej w komentarzy, ale mózg jest hamowany w pewnym sensie przez brak odpowiednich objawów.
    Pewne przekłamania w procesie identyfikacji i błędne filtrowanie wykluczające objawy, albo pewna nadinterpretacja, związana z osobowością, indywidualnymi predyspozycjami psychofizycznymi, często utajona choroba somatyczna, lub psychiczna (np. depresja), może zapewne być powodem do objawów patologicznych, np. Hipochondrii, gdzie jak wiemy człowiek doszukuje się u siebie każdej choroby, ignorując oczywiste fakty.
    Inną klasą zaburzeń są zaburzenia typowo psychiczne i pochodne im psychosomatyczne i tu empatia może rzeczywiście grac pierwsze skrzypce dla studentów np. psychologi, gdyż łatwiej jest się wczuć w człowieka np. depresyjnego, niż takiego którego boli gardło.
    Chociaż muszę się zgodzić iż czasem występuje zjawisko jakby indukowania choroby najczęściej na podłożu czysto psychicznym, urojona choroba, a nawet zbiorowa podatność na nią. Tu można przytoczyć jeden z odcinków dr. housa, w którym to pasażer wymiotujący w samolocie, wzbudził silną reakcję w pasażerach i ich święte przekonanie iż sami są chorzy. Jest tam taki znamienny fragment, jak house wymienia jako objaw tej urojonej choroby problemy z prawą, bądź lewą ręką i nagle większość pasażerów zaczyna się na te objawy uskarżać. Cóż. Podświadomość jest potężnym narzędziem, a sugestia wprost, czy indukowana sytuacją, może nieźle namieszać nam w percepcji i samych odczuciach, ba nawet w działaniu organów i hormonów (a tak nie na temat, ale w podobnym tonie, hipnozą można wywołać sporo objawów, np., upojenie alkoholowe u trzeźwego, wiec mózg tak czy siak jest nadrzędny dla postrzegania jakichkolwiek objawów. I może pozytywne nastawienie w niektórych chorobach nie pomaga biologicznie, to na pewno zmienia się postrzeganie samego siebie, koncepcji czasu, przemijania, pogodzenie się z losem… dobra kiedyś może coś o tym napisze za długi temat…)
    Ogólnie to czy ktoś poczuje objawy chorobowe czytając o chorobie zależy nie tylko od samego teksu, ale także od informacji już będących w świadomości, podświadomości, oraz kontekstu w jakim sie dana sytuacja dzieje. Łatwiej sobie „wmówić” chorobą będąc w szpitalu wokoło obłożnie chorych kaszlących na Nas, niż tą samą chorobę, ale w sterylnym pokoiku przy piwku, bezalkoholowym.
    Oczywiście choroby psychiczne w tym kontekście wymagają osobnego traktowania. Gdyż odczucia są subiektywne dogłębnie, często trudno weryfikowalne przez innych. Trudniej opisać ból istnienia i rozdzierającą pustkę w sercu tak by ktoś to zrozumiał jeśli zam tego nie czuje, niż zmierzyć sobie temperaturę w grypie i pokazać mu wynik.
    Można w skrócie powiedzieć, że im bardziej czegoś szukamy, tym bardziej się tego dopatrzymy… albo niestety możemy to u siebie wywołać. Zatem najważniejsza jest wiedza iż takie zjawisko indukowania może zajść.
    Choć osobiście raczej nie dam sobie nikomu wmówić, że po 50 będę miał menopauze… może raczej andropauzę. Do czego zmierzam, są pewne granice które czasem sami sobie nakładamy (nasza wiedza), a czasem nauka, natura, fizyka ( w sumie to nadal nasza wiedza) które bronią Nas na zasadzie cenzora informacji, taki filtr neuronalny…
    Ot np. wczoraj nie piłem alkoholu, wiec dzisiejszy ból głowy to raczej nie kac…
    Albo, dzisiaj wstało słońce, to najpewniej jutro też wstanie… <– tu trochę bardziej skomplikowany przykład w brew pozorom. Pozostawiam do przemyślenia.
    Pozdrawiam.

  32. Dzolwik Myster pisze:

    A i takie małe dopowiedzenie…
    Można sobie napytać biedy wmawiając sobie chorobe,
    ale najczęściej objawy, czy choroba, bedzie projekcją w pewnym
    sensie stanu wewnętrznego. Choroby jakie możemy sobie wmówić, wywołać,
    to takie które w sposób pośredni, bezpośredni zależą od parametrów
    wydolnościowych organizmu. Pamiętajmy, że gospodarka hormonalna np.
    jest centralnie sterowana, zmiany psychiczne mogą się przełożyć na somatyczne.
    Możemy sobie też uroić objawy choroby, której nie możemy wywołać somatycznie.
    Mało prawdopodobne wydaje mi się wmówienie sobie iż jestem chory na chorobę która jest np. zakaźna, związana z jakimś wirusem, grzybem, bakterią. No chyba że wsiąść pod uwagę kilka teorii, dość ostro zahaczających o paranaukę, pseudonaukę… Ale to inna historia…
    Panie Damianie. Musze przyznać, że dzięki Pana stronie, powróciła do mnie dawno zapomniana umiejętność przelewania informacji na papier, tudzież bity…
    Dziękuje. I najpewniej niebawem w moich komentarzach pojawi się link do stronki, którą zapewne sobie zrobię już za niedługi czas…
    O ile słoma się nie wypali.

    • Joanna pisze:

      Dzięki za odpowiedź. O podświadomości słyszałam (często wracam do „Potęgi podświadomości” J. Murphy’ego) i rzeczywiście istnieje problem sugestii, ale na niektóre można się przecież „uodpornić”…

      • Dzolwik Myster pisze:

        W rzeczy samej, uodpornić… Ale to nie przeczy temu co mówiłem wcześniej. To uodpornienie to po prostu swoisty mechanizm filtrowania, czy to świadomy i wyuczony celowo, czy podświadomy będący wynikiem „neuronalnej dedukcji” z innych w jakiś sposób powiązanych z bodźcem filtrów. Z tym, że filtry, to moja określenie na pewne, nazwijmy to, struktury kontrolne w mózgu, niektóre pierwotne, od urodzenia, w pewnym sensie przynależne do gatunku, niektóre wtórne na zasadzie odruchów, wyuczone pośrednio lub bezpośrednio, świadomie lub nie. A co za tym idzie są one subiektywne względem Nas samych jako część naszego jestestwa, co wyjaśnia różnice zachowań ludzi w danych sytuacjach. Filtrowanie może być patologiczne np. dostrzegania wszędzie liczby 11, czy jakiegoś samochodu, czarnych kotów, czy przestępców przez osóby niedawno pobite czy okradzione. Do pewnego stopnia to mechanizm obronny, ale czasem przeradza się w chorobę. Dobrze to widać w nerwicach natręctw, np. dostrzeganie kurzu na chwile temu startej półce, anoreksja, która nie wymaga komentarza.
        Większość doznań jest subiektywna, ogólnie moim zdaniem obserwacje obiektywne są trudne do zrealizowania ( oczywiście zależy w jakiej dziedzinie ) Ale łatwo sobie wyobrazić sędziego, który się pokłócił z żoną o pieniądze, a następnego dnia sądzi w rozprawie rozwodowej. Często ferowane wyroki są zależne od nastroju, czasem człowiek jest tego świadomy i stara się temu przeciwdziałać, ale to też sprawia że staje się stronniczy (w drugą stronę tym razem)… Ba nawet to czy ktoś jest głodny, zmienia dość poważnie postrzeganie, było chyba o tym w kopalni-wiedzy chyba nawet.
        Pewnego rodzaju fenomenem w tym kontekście dla mnie jest istota Prawa Murphy’ego, bo tu doświadczenia choć subiektywne, potwierdzające pewne zależności, są zbieżne u wielu osób czyli mogłoby się wydawać obiektywne, o zgrozo,
        Czy coś jest na rzeczy??
        Albo jakby powiedział jeden z naszych dusz pasterzy(??)
        „Wiedz że coś się dzieje”.

      • zerocool pisze:

        Dzolwik Myster: otworzyly mi sie oczy po tym co przeczytalem i wymagam aby ta strona powstala… to nie prosba 😉

      • Joanna pisze:

        „Potęga podświadomości” pomija ważny aspekt jakim jest nadświadomość a bez tego nie można zrozumieć całośći

      • Dzolwik Myster pisze:

        W sumie racja…
        Ale.
        Tak naprawdę to poza świadomością nieświadomością nad-świadomością istnieje jeszcze nieskończenie wiele różnych form wpływy pośredniego, bezpośredniego, na nasze zachowanie, jestestwo.
        Od subatomowych, kwantowych oddziaływań, skorelowanych, powiązanych, czy nawet splątanych, seedujący nasz randomizer decyzyjny. Tak naprawdę to możemy powiedzieć że jesteśmy, bo jesteśmy przez to iż jesteśmy. Ale jesteśmy tu wobec masy bodźców jakie nas modelują. Mówienie że ktoś doznał oświecenia i wie wszytko owszem czasem może mieć jakiś sens. Ale tak naprawdę to nadal jesteśmy tylko sumą oddziaływań całego wszechświata skupioną w ograniczonej przestrzeni.
        I najbardziej do nas trafiają własne doświadczenia i przykłady które możemy sprawdzić na sobie albo szablony-neuronalne, które już same wirtualnie TO za-modelują, nikt nie musi się 2 razy parzyć wrzątkiem żeby wiedzieć, że to boli…
        (
        teoretycznie, jeśli jest zdrowy i czuje ból, etc.
        i nie jest masochistą
        )
        Temu powoływanie się na górnolotne teorie świadomości, nad-świadomość, co sam niestety robię podświadomie(;/) (ale w dobrej wierze), puki nie jesteśmy wstanie tego zbadać, wykorzystać, pozostaje tylko sferą iluzji niestety… choć czasem świadome śnienie może nam pomóc w modelowaniu fikcyjnych światów, ale czy się tym wymyślonym jabłkiem się najemy…

  33. Jakub pisze:

    Dziękuję za kolejny wspaniały film, ten mechanizm jest podobny do tego ze stajemy sie 'średnią’ 10 naszych najblizszych przyjaciol/osób, czyli podswiadomie nabieramy ich cech i sposobow myslenia słuchajac ich SŁÓW.

    p.s. uwazam ze jestes zbyt dobry, aby uzywac wzmocnien w postaci smiania sie z wlasnego humoru w trakcie nauczania, to juz nic nowego nie wnosi, a wrecz przeszkadza przy tak misternie dopracowanej prezentacji, ktora mowisz wartko, konkretnie, wartosciowo, z modulacja glosu, od siebie, z emocjami, z humorem i z przytupem! Potrafisz docenic spryt swojej publiki, ktora wie kiedy sie śmiac, daj jej tez szanse sie wykazac 🙂

  34. Piotrek pisze:

    świetne!!!! 🙂 dla tego ja staram się samemu dobierać to co chcę oglądać,
    w tv i tak jednak wielka manipulacja jest!

  35. Marcin pisze:

    Prezentacja była ciekawa, ale jest jedna rzecz, która prawie sprawiła, że chciałem ja od razu wyłączyć po usłyszeniu kilku pierwszych słów…
    Jest to sposób mówienia…
    Intonacja, melodyka, śmiech brzmią totalnie sztucznie i identycznie jak dużej części osób które ostatnio publikują w Internecie swoje szkolenia, filmiki. Może wszyscy uczyli się sztuki mówienia z tego samego źródła?

  36. Alicja pisze:

    Ciekawa prezentacja. przyjemnie się oglądało. Masz bardzo sympatyczny głos, pozytywnie oddziaływający na słuchacza. Prezentacja poruszyła istotne kwestie jak można wpływać na ludzi, nawet za pomocą prostych ćwiczeń. Proponuję przeczytać „Transerfing rzeczywistości” Vadim Zeland. Autor bardzo dokładnie zwraca uwagę jak poprzez swoje myślenie, postawy można oddziaływać na swoje życie. Najlepiej jakbyśmy starali się być posłańcem dobrej nowiny, bo co zasiejemy to zbierzemy. Dziękuję,że w swoim teście użyłeś pozytywnych słów aby podnieść poczucie wartość odbiorcy. Rozwijaj się tak dalej. Czekam na kolejne prezentacje. Powodzenia.

  37. Monika pisze:

    Kapitalny sposób przekazania informacji!!! Treściwy, konkretny, zwięzły, poparty badaniami, a do tego dawka fajnego humoru 🙂 Emotikony po prostu mnie rozwalają – są czaderskie 🙂 W dodatku masz świetny ton głosu, w którym słychać pasję i zaangażowanie w to, co robisz. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich prezentacji 🙂

    • Damian Redmer pisze:

      Dziękuję 😀
      Baaardzo się cieszę, że Ci się podobają 🙂

  38. Monika pisze:

    A odnośnie zmiany zachowania podczas wykonywania testu, to gdy uzupełniałam słowa tj. „uwielbiam”, „odważny”, „pewny siebie”, „potrafi”, „profesorem” po prostu się uśmiechałam i czułam się tak… pozytywniej. Czyli efekt był ;). Ze skutków ubocznych (także pozytywnych!) zauważyłam, ze podczas uzupełniania wyrazów zaczęłam… coraz szybciej czytać! Hmmm, ciekawe dlaczego – być może sprawiła to presja czasu lub konieczność przeskakiwania wzrokiem w dół celem uzupełnienia wyrazów?

  39. Dawid pisze:

    jaetem tępy , jedno rozwiązałem dobrze w tym czasie , nawet chyba źle. Myślę wolno, uczę się wolno , nie starcza mi czasu na naukę .Próbowałem rozwiązanie z pomarańczą, lipa nic z togo , miałem większą trudność z zadaniem bo skupiałem mysli na głupiej pomarańczy i przepraszam za błędy w piśmiennictwie.Z góry rzegnam serdecznie i dziękuje ja przeczytanie komentarza.

  40. Marta pisze:

    Dziękuję Ci Damian za Twoje prezentacje 🙂
    Co do metalu, to właśnie słucham tych najgorszych odmian (black, doom, gothic) i pewnie dlatego tu trafiłam 😛 Kocham taką muzykę, a z drugiej strony trudno nie zauważyć jej negatywnego oddziaływania…

  41. Marek pisze:

    I wszystko w temacie, teraz mam argument, dla którego opowiem ludziom, dlaczego nie warto oglądać tych seriali 🙂

  42. Marta pisze:

    Źle się wyraziłam o muzyce metalowej ostatnio, ale jestem przekonana, że to nie jest tak jednoznaczne i oczywiste… Myślę, że w jakiś sposób pomaga i uszczęśliwia jak każda inna. Toć zagwozdka… 😉

  43. Iwona pisze:

    Wykasowałam z ulubionych wszystkie denne blogi i strony, mówiące o niczym i nie dające nic poza wyrzutami sumienia nad zmarnowaniem czasu. Od dziś Ty jesteś moją inspiracją! Dziękuję za każdą minutkę!

    • Damian Redmer pisze:

      Dziękuję za każdą minutę Twojej uwagi 🙂

  44. Joanna pisze:

    Witam fajne te filmiki. Mnie jednak brakuje informacji pt. DLACZEGO TAK SIĘ DZIEJE?

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… myślę, że tak jak nam wszystkim 😉

  45. Agnieszka pisze:

    Ogladając Twoją prezentację szczerze się ucieszyłam, że w mojej szkole gdzie pracuję, promuje się pozytywne myślenie, komentarze, zwracanie dzieciom uwagi dzieciom w związku z ich zachowaniem tj. Zamiast 'nie biegaj po korytarzu’ – ’ Pamiętaj, że po korytarzu się chodzi’. itp. BArdzo mi się to podoba i widać, że działa. Dzieci mniej mówią i robią odwrotnie 🙂

  46. Karola pisze:

    To się zwie priming/ torowanie 🙂

  47. weronika pisze:

    a czy zrobisz transkrypcję ? bardzo bym prosiła ponieważ cały czas mam nos w laptopie a chciałabym przeczytać wszystkie twoje prezentacje ponieważ są wspaniałe , pozdrawiam 😀

  48. Agnieszka pisze:

    Czy zatem wystarczy „wmówić”nastolatkowi,ze jest mądry,inteligentny, wyjątkowo zdolny i pracowity,żeby zaczął sie chętnie uczyć…?

    • Damian Redmer pisze:

      Haha… niestety nie 🙂 Po pierwsze – efekt jest subtelny. Po drugie – tego typu podświadome „wmówienie” wcale nie oznaczałoby, że zacząłby się chętnie uczyć sam z siebie – można przecież być mądrym, inteligentnym i zdolnym ale nadal nie chcieć się uczyć. Jedno nie implikuje drugiego 🙂

  49. Agnieszka pisze:

    Szkoda…:( W takim razie poczekam,aż znajdziesz cos,co spowoduje,że ktoś bedzie chciał chcieć…:)

  50. ola pisze:

    ja się boję! coten test robi?!

  51. Aneta pisze:

    Damian, bardzo Ci dziękuję za tworzone prezentacje.
    Jesteś genialny, Twoja praca to bombą merytorycznej wiedzy.
    Po tym filmiku 1-min test, zmieniający zachowanie. Wypisalam sobie na drzwiach wyjściowych pozytywne słowa- aby mnie zawsze nastrajały pozytywnie przed każdym wyjsciem.
    Takie proste- a tak genialne.
    Pielęgnuje bycie szczęśliwą;)
    Przesyłam dużo ciepla 😉

  52. ania pisze:

    Podobała mi się ta prezentacja, ja zaniechałam czytania, oglądanie i słuchania środków przekazu, sama wybieram w czym chce uczestniczyć, tylko przekazy w miejscu pracy jeszcze mnie dotykają, po za tym miejscem staram się tworzyć sama to co jest mi miłe i ma na mnie dobry wpływ, pozdrawiam, ania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *